Inni felietoniści
Felietony pozostałych autorów
Zbiór felietonów napisanych przez niezależnych autorów.

wpisów

Życie po południu
Wtorek, 25 listopada 2014
Coraz częściej w mediach ( i nie tylko) mówi się o pewnym przedziale wiekowym, używając określenia (*** )+. Zatem 40+, 50+, 60+ itd. Jeżeli do cyfry dodaje się to “+“, to z reguły dla zaznaczenia, że chodzi o wiek, powiedzmy,“zaawansowany”. Czy to już starość? A kiedy kończy się czas młodości? Są jakieś ramy?

Ale mniejsza z tym. Ważne, że w ogóle zwraca się w mediach uwagę na czas późniejszy, popołudniowy. Po okresie lansowania młodości ( który, zresztą, wcale się nie zakończył), co przejawiało się choćby pokazywaniem wszędzie, gdzie to możliwe ( np. w reklamach) pięknych, smukłych, długonogich panienek z jędrnymi pośladkami i kształtnym biustem, zaczęto zauważać, że na świecie życją także ludzie (***)+. Nie tak dawno w telewizji śniadaniowej grupa pań w słusznym wieku zaprezentowała stosowną dla siebie modę. To coś nowego. Innym razem w tej samej telewizji toczyła się dyskusja o seksie ludzi w wieku (***)+, wieku, który J. Poniedzielski określił żartobliwie jako sms ( stan młodości stabilnej ). Taka dyskusja na forum, to także coś nowego. Swoją drogą, wydała mi się ona nieco bez sensu, bo czy trzeba głośno trąbić o tym, że ludzie w każdym wieku mają prawo do seksu? Czy ktoś im to prawo odbiera, że muszą się o nie upominać w mediach? Myślę jednak, że chodzi raczej o głos ludzi (***)+ upominający się o to, by ich zauważono, że są, że mają swoje potrzeby, jak młodzi, że nie chcą być spychani na margines, nie chcą być dinozaurami. Żyją! Ich czas to popołudnie, które przecież może być ciepłe i pełne miłych doznań, choć cienie pod koniec dnia stają się coraz dłuższe. Popołudnie życia - jakie jest? Jakie być może? Jak można żyć po południu?

 

“Starość się Panu Bogu nie udała” - krąży powiedzenie. Ale jednocześnie ci, co wierzą w Boga, twierdzą, że stworzył On świat doskonały jako istota sama w sobie doskonała, nieomylna, dobra. Starość, późne popołudnie życia…Co z sobą niesie? Przede wszystkim brzydotę ciała. Rzednąca skóra zaczyna zwisać tu i tam. Deformuje się sylwetka. Twarz szpetnieje od zmarszczek i bruzd. Człowiek więdnie jak jesienny liść w brudnej kałuży. I ograniczenia sprawności fizycznej wynikające często z różnych chorób, które akurat w wieku późnopopołudniowym atakują ze zdwojoną siłą. I ograniczenie sprawności umysłowej, co jest szczególnie przykre, bo jest szczególnym zaprzeczeniem godności człowieka. Jakiego zrozumienia, ile empatii potrzeba ze strony młodszych, by zatrzymali się oni przy takim człowieku, dostrzegli jego wartość, godność.

 

Są kultury, gdzie starość jest wartością samą w sobie. Ot, choćby kultura indiańska. Stary Indianin jest traktowany jako człowiek mądry doświadczeniem, nestor. Jest zatem ważny, godny szacunku i uznania.


A starcy z różnych plemion murzyńskich, o których tak ciekawie opowiada Wojciech Cejrowski? To są szamani, przywódcy, guru. Zajmują najwyższy szczebel w hierarchii plemiennej. Rangę ludzi starych tak mocno podkreśla też Biblia. Synowie, choć dorośli, winni być posłuszni ojcu, a ci nieposłuszni byli traktowani jak odszczepieńcy, zbłąkani grzesznicy.

 

Co się stało, że ranga ludzi starych dziś jest tak nikła? I nie chodzi mi o to, żeby młodzi musieli słuchać osób starszych. Młodzi mają prawo do własnej drogi, do własnych wyborów, do własnych błędów. Dziś chodzi o to, żeby to młodzi przyznali starszym prawo do godnego życia. Może to brzmi pretensjonalnie, ale chodzi właśnie o to, o prawo ludzi starszych do godnego, pełnego życia, w którym jeszcze może być miejsce na radość, realizację marzeń, rozwój zainteresowań, miłość. Na własną ścieżkę, może inną od dotychczasowej, która gdzieś tam się urwała. Już słyszę głosy, że przecież nikt takiego prawa ludzi starszych nie pozbawia. Czyżby? Ileż to dorosłych dzieci uważa, że zadaniem babci jest niańczenie wnuków, gotowanie obiadów i w ogóle zajmowanie się domem, bo młodsi przecież pracują, nie mają czasu, a babci na emeryturze po cóż ten czas jest potrzebny? Ileż to dorosłych dzieci jest przeciwnych tworzeniu przez starszych swoich rodziców nowych związków. No bo czego im się na starość zachciewa? Pogłupieli chyba! Żeby w tym wieku żenić się, wychodzic za mąż? Żeby w tym wieku w ogóle myśleć o miłości, erotyzmie? To chyba zboczenie…A jak zareagowaliby ludzie, gdyby zobaczyli gdzieś w miejscu publicznym starszą parę obejmującą się, a może jeszcze całującą? W przypadku tak zachowujących się młodych, to przecież normalne.

 

Prawo do godnego i pogodnego życia. Czy to takie oczywiste? Wystarczy popatrzeć na kolejki do lekarzy. Wystarczy posłuchać, jak często zracają się do pensjonariuszy tzw. domów opieki społecznej ich pracownicy, wystarczy nieco wnikliwiej poobserwować świat ludzi (***)+, żeby zrozumieć, że oni często przeszkadzają, zawadzają, denerwują, bo jeszcze…żyją. Nie wymienię tutaj wszystkich zjawisk i nie o to mi chodzi w tym felietonie. Właściwie moje przemyślenia miały iść w kierunku ciepłych barw życia po południu. Poszły - w kierunku cieni. Ale wierzę, że są w tym popołudniowym życiu także akordy piękne, soczyste, ciepłe. Pokazujmy je.

 

Gaja


Pozostałe felietony autora:
 Był sobie człowiek...
 O sensie pisania
 Tylko koni żal...
 Polityko, polityko, cóżeś ty za pani

Komentarze (2)
takajedna
~takajedna (Gość)
08.12.2014 14:20

Pokochać starość? Może tak by trzeba było? Ale jak? Jak widzieć w niej urok? Co zrobić, żeby życie po południu cieszyło jeszcze? Piszcie! Może macie jakieś recepty...choć przepisu na życie pewnie nie ma.

czytelniczka
~czytelniczka (Gość)
27.11.2014 20:03

owszem, umrzeć młodo jest sposobem, aby się nie zestarzeć, ale niestety żyjemy coraz dłużej i to popołudnie jest coraz dłuższe i nie można tylko czekać na jego koniec. Z niecierpliwością czekam na dalsze artykuły na ten temat. Czy będą na blogu http://zyciepopoludniu.blog.onet.pl/ ?

też +
~też + (Gość)
26.11.2014 20:53

Jak dotychczas znany jest tylko jeden sposób na to, żeby się nie zestarzeć: umrzeć za młodu! Jeśli natomiast nie chcemy młodo umierać, jesteśmy wszyscy skazani na starość i kiedyś wreszcie na śmierć. Większość jednak nie chce uznać tych oczywistości i bez opamiętania, do upadłego ugania się za tzw. dobrami doczesnymi, co sprawia, że ten padół zmierza chyba do jakiegoś szaleństwa...

PT
~PT (Gość)
26.11.2014 11:19

Kiedy to czytałem, w TV szedł "Don Pasquale" i z libretta taki tekst na ekranie: "Jesteś stary - miej trochę rozumu - nie żeń się". Dodałbym: "z dużo młodszą".

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat