Uwaga, ksiądz idzie!

Tydzień Trybunalski Sobota, 06 stycznia 2018119
Wyczekiwanie, stres i niepewność, żeby tylko nie… palnąć czegoś głupiego. O czym rozmawiać? Czy zaproponować coś do jedzenia albo picia? Do tego odwieczny dylemat – ile włożyć do koperty. Sezon na kolędę duszpasterską w pełni.
Uwaga, ksiądz idzie!

Dla Pawła (25 lat) wizyta księdza w jego domu to przede wszystkim stres. - Dla 80% ludzi takie wizyty są krępujące. Bo o czym rozmawiać z kimś kogo nie znasz? - pyta chłopak. - Przychodzi obca osoba i wypytuje o osobiste rzeczy.

Strachu podczas wizyty księdza najadła się swego czasu także Monika (35 lat). - Pamiętam, kiedy ja i siostra chodziłyśmy jeszcze do podstawówki, ksiądz powiedział, żebyśmy pokazały zeszyty od religii. Poszłam do pokoju, żeby poszukać. Nie mogłam znaleźć, oblał mnie zimny pot. Długo nie wracałam, przyszła mama, zadawała mi pytania pomocnicze, czy komuś nie pożyczyłam tego zeszytu, a może mam go w plecaku. Popłakałam się w końcu… to było straszne! Potem przypomniałam sobie, że katechetka zabrała nam zeszyty.

Rodzice Moniki nadal przyjmują wizytę duszpasterską. Ona sama już nie.

Dla Mariusza (25 lat), mieszkańca jednej z wsi naszego powiatu, to nie stres jest najgorszy podczas kolędy. - Jeden z naszych księży wymaga, by śpiewać kolędy w czasie jego wizyty – mówi. - Proboszcz z kolei ostatnio na mszy powiedział, że nie życzy sobie ogrzewania domów, bo księża z zimnego powietrza wchodzą do rozgrzanych chałup i... przeziębić się mogą.

To historia… „z brodą”, ale piotrkowianie z osiedla Wierzeje zarzekają się, że prawdziwa. Swego czasu, nie wiedzieć czemu, mieszkańcy tej części miasta postanowili ugościć swego pasterza nie herbatą i ciasteczkami, nie obiadem, a alkoholem. Ksiądz gościny nie odmawiał, nic więc dziwnego, że po kilku wizytach nie był w stanie kontynuować kolędy.

Artur (lat 49) szczególnie zapamiętał jedną z wizyt duszpasterskich. W przedpokoju wisiały dwa obrazy przedstawiające kobiety… nie do końca ubrane. - Nie było w tym nic wulgarnego, chociaż jakiś wydźwięk erotyczny był – opowiada piotrkowianin. - Ksiądz był oburzony. Powiedział, że szerzymy pornografię. Z żoną byliśmy po prostu zszokowani, nie wiedzieliśmy jak zareagować. 

Kto z nas nie słyszał (lub nie przeżył) podobnych historii?

Chodzenie „po kolędzie” księża w Polsce rozpoczynają zazwyczaj od pierwszego dnia po świętach Bożego Narodzenia. Jednak to tylko teoria, bo w niektórych diecezjach kolęda trwa cały rok. Przeciętnie podczas wizyty duszpasterskiej księża poświęcają jednej rodzinie około 10 minut. Najczęściej kolęda sprowadza się do schematu: “ksiądz przyjdzie, pokropi, weźmie kopertę”.

Na temat kolędy krąży wiele opinii związanych z jej sensem, powodami ofiar pieniężnych oraz celowością kontynuowania tej formy duszpasterstwa.

Dla kapłanów odwiedziny duszpasterskie to po prostu ciężka praca. Wszystkie weekendy, a w styczniu codziennie, księżowskie przed- i popołudnia to spotkania i rozmowy z kilkunastoma, a nawet kilkudziesięcioma rodzinami. W tym czasie księża, zwłaszcza w miastach, pracują na dwa etaty - rano szkoła, potem kolęda, a w międzyczasie: eucharystia, pogrzeby, kancelaria i grupy parafialne.

Odwiedziny duszpasterskie mają charakter domowej liturgii. Rozpoczynają się od wspólnego śpiewania kolęd. Obrzęd błogosławieństwa rodzin w okresie Bożego Narodzenia może być różnoraki. Każdy formularz przewiduje rozważanie Słowa Bożego i wspólną modlitwę. W czasie odwiedzin można poprosić księdza o poświęcenie obrazu lub różańca. Specjalny obrzęd przewidziano także w przypadku błogosławieństwa nowego domu czy mieszkania. Poświęcanie domostw i błogosławienie rodzin ma w Kościele długą tradycję.

Jeśli ksiądz ma w ciągu popołudnia odwiedzić 60 mieszkań i spędzić w każdym średnio 5-7 minut, trudno mówić o wymiarze duszpasterskim tego spotkania. Wg niektórych to po prostu urzędowa wizyta, liczenie osób i zbiórka pieniędzy, a nie żadne duszpasterstwo. Są też inne opinie. Kolęda ma sens, nawet gdy jest krótka, pozwala zorientować się w problemach parafian i później lepiej reagować na ich oczekiwania i potrzeby w codziennej pracy duszpasterskiej. Skupianie się na charakterystycznych dla parafii problemach było łatwiejsze, gdy obszar odwiedzania rodzin pokrywał się z obszarem, który obejmowała katecheza. Dziś w miastach to z reguły różne społeczności. Nie wystarczy poświęcić mieszkanie, trzeba usiąść i spokojnie porozmawiać. Pośpiech wywołuje – czasami - w parafianach niedosyt, poczucie zlekceważenia.

Część księży twierdzi, że dzięki kolędzie czują wyraźną poprawę relacji przynajmniej z częścią parafian. Po odwiedzinach duszpasterskich widzą później w kościele już nie tłum, ale konkretnych ludzi. Lecz o przełamaniu bariery obojętności decyduje przede wszystkim umiejętne prowadzenie rozmowy, a to nie jest proste.

Na wsi kolęda stanowi nierzadko cały społeczny rytuał: trwa od rana do wieczora, z posiłkami u poszczególnych rodzin, z przerwą, po około pół godziny na rodzinę, z familijną atmosferą.

Mało kto wie, co księża zapisują w zabieranych na odwiedziny kartotekach. Duszpasterze tłumaczą, że zebrane na kolędzie informacje pozwalają im rozeznać potrzeby ludzi. Odnotowują więc, czy rodzina żyje w związku sakramentalnym, w jakim wieku są dzieci, czy uczestniczą w ruchach kościelnych, czy odnoszą sukcesy w szkole lub poza nią, czy grają na instrumentach, gdzie pracują domownicy.

Dzięki takiej wizycie księżom łatwiej pozyskać osoby np. potrzebne do różnych prac w kościele. Mogą też dotrzeć do osób, które potrzebują pomocy.

Najwięcej kontrowersji budzi wzbudza oczywiście „koperta”, czyli ile dać i… czy w ogóle trzeba?

W zależności od regionu i zamożności dzielnicy, ludzie wkładają do koperty od 20 do 100 zł.

23-letni Krzysztof i jego rodzina, mieszkańcy jednej z miejscowości w gminie Aleksandrów, do koperty wkładają 50 zł. Robert z Piotrkowa (wiek 40+) ma dla księdza aż 100 zł, ale jak wynika z przeprowadzonej przez nas sondy, to raczej wyjątek. Piotr mieszka ze swoją narzeczoną na os. Piastowskie w Piotrkowie, są po 30-tce. Do koperty wkładają 20 – 30 zł. Karolina mieszka w Skotnikach (gm. Aleksandrów), od jej rodziny ksiądz dostaje 100 zł. Aneta i jej mąż, mieszkańcy Jarost w gminie Moszczenica, do koperty wkładają 50 zł. Wydaje się, że bardziej hojni dla duszpasterzy są mieszkańcy wsi. Warto dodać, że o „kopercie” nie wyczytamy w żadnych przepisach kościelnych, jest to jedynie zwyczaj.

Jest pewna liczba rodzin, które nie wpuszczają księdza, bo wydaje im się, że ofiara jest obowiązkowa, tymczasem księża bardzo często właśnie w czasie kolędy odnajdują osoby i rodziny szczególnie potrzebujące pomocy.

Swego czasu w Piotrkowie mieliśmy księdza, który donosił na probostwo bardzo niewiele z tego, co dali mu ludzie. Koperty z pieniędzmi dane przez jednych, lądowały na stołach w mieszkaniach, gdzie widział biedę.

Pieniądze przekazywane księżom podczas kolędy dzielone są w zależności od zwyczajów diecezji. Część kwoty kierowana jest na potrzeby diecezji, część pozostaje w parafii i jest przeznaczana na zakup potrzebnych sprzętów, remonty czy na cele charytatywne. Proboszcz zwykle wyznacza również część, która przypada każdemu kapłanowi.

A u Was był już ksiądz?

 

 


Gdyby ktoś potrzebował szczegółowej instrukcji, jak zachować się podczas wizyty księdza, życie wiernym ułatwiła parafia św. Maksymiliana Marii Kolbe w Pabianicach, która na swojej stronie internetowej zamieściła praktyczny instruktaż.

Do wizyty duszpasterskiej należy przygotować:

- stół nakryty białym obrusem,
- krucyfiks i dwie zapalone świece,
- wodę święconą i kropidło (w przypadku braku wody święconej należy wlać zwykłą wodę i na początku kolędy poprosić księdza o jej poświęcenie),
- dzieci i młodzież przygotowują zeszyty od religii (lepiej przyznać się, że takowego się nie posiada niż tłumaczyć, że pożyczyłem koledze do przepisania i mi nie oddał, bo i tak żaden ksiądz w to nie uwierzy),
- na drzwiach domu kredą piszemy K+M+B 2017 (lub 2018 – w zależności od tego czy wizyta duszpasterska przypada przed lub po 6 stycznia) – jest to widoczny znak dla księdza, że w tym domu/mieszkaniu mieszkają katolicy i pragną go przyjąć po kolędzie,
- brak możliwości złożenia ofiary na potrzeby Kościoła nie może być w żadnym wypadku powodem nieprzyjęcia księdza po kolędzie,
- rodzina, która notorycznie nie przyjmuje po kolędzie może być potraktowana jako niepraktykująca lub nawet niewierząca.

 

Przebieg kolędy:

- wypada wyjść po księdza lub poprosić sąsiada o przyprowadzenie go do naszego domu,

- wyłączamy telewizor i radio (nawet jeśli to jest Radio Maryja),
- na chrześcijańskie pozdrowienie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, odpowiadamy „Na wieki wieków Amen” (wbrew pozorom wiele osób nie zna już tego chrześcijańskiego pozdrowienia),
- przedmioty religijne, które chcemy poświęcić kładziemy na stole/ławie,
- wszyscy bierzemy udział we wspólnej modlitwie; gdy ksiądz kropi nas wodą święconą czynimy znak krzyża,
- głównym powodem wizyty duszpasterskiej jest chęć poznania parafian, ich problemów oraz ich opinii na temat funkcjonowania parafii, dlatego bardzo ważną rzeczą w trakcie kolędy jest szczerość w rozmowie z kapłanem,
- jeśli chcemy zaproponować herbatę lub kawę, czynimy to na początku kolędy, a nie w momencie wyjścia księdza,
- po zakończeniu kolędy odprowadzamy księdza do sąsiada.

 

 

Źródło: archidiecezja.lodz.pl

POLECAMY


Zainteresował temat?

5

22


Komentarze (119)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

wolak ~wolak (Gość)06.01.2018 16:12

ksiądz zbliża się.

77


gość ~gość (Gość)06.01.2018 22:02

Proboszcz z Łódzkiej... Macie jakieś wspomnienie

33


janusz ~janusz (Gość)06.01.2018 22:18

Taka moda aby oczerniać księży...

1415


97-300 97-300ranga06.01.2018 09:29

Bzdury , dla kogo wizyta księdza jest krępująca to wszyscy doskonale wiemy .

1927


maly ~maly (Gość)07.01.2018 08:54

ksiadz jak ksiadz,tez czlowiek,rozmowa o wszystkim-luz

90


takijeden ~takijeden (Gość)06.01.2018 19:04

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów

153


gość ~gość (Gość)06.01.2018 16:17

To było kilkanaście lat temu.Moi rodzice nie mieli ślubu kościelnego.Ksiądz przyszedł i zapytał się o ślub,mama odparła że nie mają.Ksiądz powiedział że nie poświęci mieszkania.Wziął kopertę i wyszedł...

1211


gość ~gość (Gość)06.01.2018 17:40

Na kolędę mam dla księdza nagrodę, będzie mógł się pobawić na osobności z moim 3 letnim rotweilerem, czas zabawy do uzgodnienia, nie przewiduję jednak jego ograniczeń.

1013


gość ~gość (Gość)06.01.2018 22:23

Psy szczekają, karawana jedzie dalej.

24


gość ~gość (Gość)06.01.2018 20:31

Jak się nie ma o czym pisać, to się szuka tematu, który na pewno chwyci. Od kilku lat jest to wizyta księdza. Prosta zasada- nie chcę nie przyjmuję. Żenada z tym dyżurnym napuszczaniem ludzi na siebie.

61


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat