Szkoły przed 1 września - potrzebne większe środki i kwarantanna po wakacjach

PAPKraj Piątek, 21 sierpnia 202017
Potrzebne są dodatkowe pieniądze, by zmniejszyć liczebność klas i zapewnić regularną dezynfekcję - uważają organizacje zrzeszające dyrektorów szkół, samorządy i nauczycieli. Padają też postulaty opóźnienia o 2 tygodnie roku szkolnego, by powracający z wakacji uczniowie mogli przejść kwarantannę.
Szkoły przed 1 września - potrzebne większe środki i kwarantanna po wakacjach

Od września podstawowym modelem pracy w szkołach mają być zajęcia stacjonarne. Będzie też możliwy model mieszany: dyrektor szkoły po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i na podstawie pozytywnej opinii sanepidu będzie mógł podjąć decyzję, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część będzie uczyła się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemiologicznym w grę będzie wchodzić przejście całej szkoły na edukację zdalną.

 

Rozporządzenia w sprawie organizacji szkół w czasie epidemii zostały opublikowane w zeszłym tygodniu. Jak powiedział PAP Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, przepisy powstały co najmniej miesiąc za późno. "Gorączkowo przygotowujemy procedury wprowadzenia do szkół wszystkich dzieci, w drugiej kolejności będziemy gotowi na system mieszany lub całkowitą edukację zdalną. Nie ma szans, by powrót do szkół odbył się naprawdę bezpiecznie. Dyrektorzy szkół nie są w stanie spełnić wytycznych, bo nie dysponują taką przestrzenią, by zapewnić dystans społeczny; mówią też, że przygotowane wytyczne i przepisy pokazują dużą nieznajomość szkoły" - podkreślił.

 

Na razie - jak poinformował - szkoły przygotowują się do organizacji pracy na miejscu - np. wydłużają czas pracy i wprowadzają naukę na zmiany, wyznaczają różnym grupom wiekowym inne godziny przychodzenia do szkoły. Jego stowarzyszenie będzie jednak wzywać do opóźnienia o dwa tygodnie rozpoczęcia roku szkolnego, aby wszyscy uczniowie powracający z wakacji z różnych części kraju i z zagranicy mogli przejść kwarantannę (z taką rekomendacją wyszło Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, według którego jednoczesne otwarcie szkół może spowodować wzrost zakażeń do kilku tysięcy dziennie). Stanowisko w tej sprawie OSKKO wyśle do kancelarii premiera, ministra edukacji i posłów z sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.

 

OSKKO organizuje webinaria dla dyrektorów szkół i przedszkoli. Jak stwierdził Pleśniar, szkoda, że takiego wsparcia nie zapewnił resort edukacji. "Dyrektorzy pytają m.in. co z rozpoczęciem roku szkolnego. My rekomendujemy nie robić żadnych ogólnych spotkań szkolnych. Co z zebraniem rodziców klas I, IV, zerówek? My rekomendujemy, żeby ich nie było, żeby były tylko zebrania wychowawców ze swoimi grupami. Jest też trend, by przejść na zdalne rady pedagogiczne" - mówił Pleśniar.

 

Zdaniem Pleśniara, niezbędny jest też podział uczniów na grupy. Żeby to zrobić, trzeba zatrudnić dodatkowych nauczycieli lub zapłacić obecnym godziny ponadwymiarowe. Ani szkoły, ani samorządy nie mają na to jednak środków.

 

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich podkreślił, że samorządy w kwestii finansowania oświaty znalazły się pod ścianą - ich dochody spadają, a środki na podwyżki dla nauczycieli od września są niewystarczające. "Mamy dosyć zrzucania na nas odpowiedzialności za to, jak ma wyglądać edukacja. Minister edukacji musi zrozumieć, że nasze możliwości finansowe już się dawno wyczerpały" - stwierdził.

 

Jak podkreślił, dla samorządów otwarcie szkół to duże wyzwanie: jak z jednej strony zapewnić bezpieczeństwo, a z drugiej - naukę w normalnej formie. "Nie możemy zostawić dzieci i rodziców w takiej sytuacji, jaką przeżywali w poprzednim roku szkolnym. Potencjalne szkody społeczne, zdrowotne przy kontynuacji nauki zdalnej są nieprawdopodobne. Zresztą już widać niepokojące sygnały: otyłość dzieci, wady postawy, wady wzroku. Nie mówiąc już o tym, że nauka zdalna jest zdecydowanie mniej efektywna, co widać choćby po bardzo słabych wynikach tegorocznych matur" - zwrócił uwagę.

 

Wójcik przekazał, że samorządy przeznaczą dodatkowe środki na pomoc psychologiczną dla uczniów. "To będzie kosztowało i niestety nie możemy tu liczyć na resort edukacji" - dodał.

 

Na brak wsparcia ze strony ministerstwa wskazał też przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Solidarność Oświata, Sławomir Wittkowicz. "Poza wydaniem w trybie pilnym rozporządzeń niekonsultowanych ze środowiskiem ministerstwo edukacji umywa ręce od całej sytuacji. Organy prowadzące muszą mieć środki finansowe na dostosowanie struktury organizacyjnej, zmniejszenie liczebności grup, zapewnienie większej liczby personelu obsługowego, skoro ma być cała kategoria działań zmierzających do częstej dezynfekcji, unikania wspólnych pomieszczeń. Przecież są hole, toalety, biblioteki, świetlice, stołówki, gdzie będą gromadzić się uczniowie. Takie przepisy i wytyczne może napisać ktoś, kto szkołę zna, bo tylko koło niej przejeżdża" - skomentował.

 

Zaznaczył, że nie uregulowano też kwestii wynagradzania nauczycieli podczas edukacji hybrydowej i czasu pracy nauczycieli.

 

Zdaniem Wittkowicza, decyzje o przejściu na edukację hybrydową lub w pełni zdalną powinny być podejmowane przez służby sanitarne, organ prowadzący i administrację rządową, tymczasem obecne przepisy zrzucają całą odpowiedzialność na dyrektora.

 

Jak dyrektor szkoły ma się dodzwonić do sanepidu, gdy już dziś jest z tym ogromny problem - zastanawia się z kolei Marek Pleśniar. Jak powiedział, na ten moment nie wiadomo, czy kontakt z inspekcją sanitarną będzie dla szkół ułatwiony. Z kolei Marek Wójcik zauważył, że samorządy nie mają pełnej wiedzy na temat sytuacji epidemiologicznej na swoim obszarze. "Nie ma żadnego mechanizmu przekazywania prezydentom miast czy starostom, jaka jest u nich sytuacja epidemiologiczna. Dziś np. miasto nie wie, który mieszkaniec jest na kwarantannie, a przecież od takich osób inaczej powinien wyglądać odbiór odpadów. Miasto nie może też poprosić sanepidu, żeby przeprowadził testy na koronawirusa np. wśród nauczycieli. Może samo za to zapłacić, ale nie może się zwrócić o przeprowadzenie takich testów" - zaznaczył.

 

Wójcik dodał, że brakuje też programu szczepień przeciwko grypie dla nauczycieli, co zmniejszyłoby zagrożenie, że zachorowania na grypę będą mylone z COVID-19 i spowodują, że nie będzie miał kto uczyć.

 

Braki kadrowe w szkołach mogą być też spowodowane obawą nauczycieli, zwłaszcza tych starszych, przed zakażeniem. "Obawiamy się, że będzie więcej urlopów na podratowanie zdrowia i więcej rezygnacji z pracy emerytowanych nauczycieli" - stwierdził Wójcik. "Od kilku lat widać, że jeśli nauczyciele mogą załapać się na świadczenie przedemerytalne czy nauczycielskie świadczenie kompensacyjne, to z tego korzystają" - dodał Wittkowicz.(PAP)

POLECAMY


Zainteresował temat?

1

2


Komentarze (17)

Szanowni czytelnicy, na czas trwania ciszy wyborczej wyłączyliśmy możliwość publikacji komentarzy, możliwość ta powróci po jej zakończeniu. I pamiętaj - 21 kwietnia widzimy się na wyborach! – Redakcja ePiotrkow.pl

Komentowanie zostało wyłączone.
pandemicum debilicum ~pandemicum debilicum (Gość)21.08.2020 18:31

No cóż, system edukacji nie niesie już kaganka oświaty, tylko brutalnie świeci po oczach reflektorem debilizmu. Dwie rzekomo najlepiej wykształcone grupy zawodowe, czyli nauczyciele i lekarze mocno zaangażowali się w promocję iluzji tego koronacyrku. Czytając coś takiego:

Cytuję:
Na razie - jak poinformował - szkoły przygotowują się do organizacji pracy na miejscu - np. wydłużają czas pracy i wprowadzają naukę na zmiany, wyznaczają różnym grupom wiekowym inne godziny przychodzenia do szkoły. Jego stowarzyszenie będzie jednak wzywać do opóźnienia o dwa tygodnie rozpoczęcia roku szkolnego, aby wszyscy uczniowie powracający z wakacji z różnych części kraju i z zagranicy mogli przejść kwarantannę (z taką rekomendacją wyszło Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, według którego jednoczesne otwarcie szkół może spowodować wzrost zakażeń do kilku tysięcy dziennie).


odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z idiotą. Kto normalny sam z własnej woli zaserwuje sobie dwa tygodnie kwarantanny?! A co z tymi, którzy wiedząc o tym, że rok szkolny zacznie się dwa tygodnie później, po prostu wrócą do domów z wakacyjnych wojaży też dwa tygodnie później? I taką durnotę rekomenduje jakieś Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. Aż tak bardzo spadł poziom logicznego myślenia na UW? Straszą jakimś wzrostem zakażeń do kilku tysięcy dziennie. A ile zakażeń dziennie było w ubiegłorocznym sezonie grypowym, kiedy zachorowało blisko 4 miliony osób? Eksperci od modelowania z UW potrafią sobie sami to wyliczyć?
Jakaś nauka na zmiany w szkołach... Będą nocne zmiany?!

Cytuję:
Wójcik dodał, że brakuje też programu szczepień przeciwko grypie dla nauczycieli, co zmniejszyłoby zagrożenie, że zachorowania na grypę będą mylone z COVID-19 i spowodują, że nie będzie miał kto uczyć.


Ale jak to mylone? A co z testami? I co za różnica na co będzie chory nauczyciel? Przecież jak rozłoży go grypa, to też ma prawo wziąć zwolnienie. Zresztą do tej pory w całej historii państwowej edukacji nie było jeszcze ani jednego roku, kiedy by grypa rozłożyła szkolnictwo na łopatki. A przecież co roku choruje na nią 3-4 miliony ludzi w kraju! Dopiero niejaki covid (który najczęściej jest bezobjawowy!) rozłożył wszystko. A właściwie to nie jakiś covid rozłożył, tylko banda idiotów u władzy wykonująca potulnie nawet najgłupsze wytyczne przychodzące z zewnątrz.
Gdyby nikt nie ogłosił "pandemii", to nikt by nawet nie zauważył, że jest jakiś covid. Ci, u których choroba by się rozwinęła potraktowani by zostali jako chorzy na grypę i tak byliby leczeni, bo przecież nigdy do tej pory żaden lekarz w przychodni nie zlecał szczegółowych badań jaki drobnoustrój spowodował objawy grypy czy przeziębienia, tylko zawsze leczył objawowo!
Takie oficjalne twierdzenia, że szkoły mogą rozprzestrzeniać zarazę są świetnym argumentem za zamknięciem szkół na dobre. Po co zresztą komu takie szkoły, jak poziom nauczania z każdym rokiem leci na łeb? Już zapowiedzieli, że w przyszłym roku udostępnią wcześniej pytania, jakie będą na maturach ustnych z polskiego, bo za mocno spadła zdawalność. Przecież jak będą stosować takie rozwiązania dla poprawy statystyk, to za 10 lat połowa zdających obleje matury, bo wyłoży się na pokolorowaniu drwala...
Żenada. A nauczycieli w ogóle mi nie żal, nawet jeśli masowo będą tracić pracę. A nie żal mi dlatego, że nie protestowali, kiedy wprowadzono ten durny pomysł zdalnego nauczania. Stać ich na protesty tylko wtedy, gdy chcą podwyżek, a kiedy władza robi zwyczajny chlew z systemu edukacji to siedzą cicho. Cieszę się, że chodziłem do szkoły w czasach, kiedy było normalniej.

50


mieszkaniec PT ~mieszkaniec PT (Gość)21.08.2020 10:15

Kwarantanna? Po co. Codziennie widzę nauczycieli w Biedronkach, Auchan, na rynkach, na hali.... tam sie nie boją. Jak mają wrócić do pracy to strach ich ogarnia? No tak od marca siedzą w domu a pensję dostają.
PS. moja sąsiadka mimo pandemii non stop udziela korepetycji w swoim domu. Czyli na korkach wirus nie straszy, w szkole już tak?

118


Madness?ThisIsKovid! ~Madness?ThisIsKovid! (Gość)21.08.2020 19:31

dzisiaj aresztowali 28 latka na 3 miesiące za to że test wykazał mu ze ma korone a poszedł grać w piłkę i złamał zasady kwarantanny...poszedł grać w piłkę..był tak obłożnie chory, tym super groźnym wirusem że miał siły i poszedł grać w piłkę, więc zatrzymali go za to że naraził innych na niebezpieczeństwo...to już jest paranoja, nie pamietam bym kiedykolwiek nawet przy zwykłym przeziębieniu miał siły i ochotę na cokolwiek, a co dopiero grać w piłkę. To już po prostu przekracza granice zdrowego rozsądku, bezobjawowa choroba, nie ma czegoś takiego, jak można aresztować kogoś na 3 miesiące za jakąś histerię związaną z tym wszystkim..jakie zagrożenie, jakie niebezpieczeństwo, gdyby tak większość chorób przechodziło się bezobjawowo, oj żeby tylko tak było, daj nam Boże takie bezobjawowe choroby :///

23


gość ~gość (Gość)21.08.2020 11:13

Przyjąć więcej Nauczycieli i podzielić klasy nie będzie wirusa dla nas rodziców jest ważne zdrowie dzieci

42


sas ~sas (Gość)21.08.2020 16:16

Kwarantanna? Codziennie duze grupy uczniów bez maseczek przesiadują w odludnych miejscach popijając i popalając. Przynajmniej bedą siedzieli w klasach- oszczędzą kasy rodzicom na używki

31


ciekawe... ~ciekawe... (Gość)21.08.2020 11:08

Co dzień nowy rekord zachorowań a oni każą wracać do szkół dzieciom. Kryzys gospodarczy a chcieli podnieść sobie pensje... Ktoś rozumie logikę tych ludzi?

51


gość ~gość (Gość)21.08.2020 10:14

Kwarantanna? A jak będą wracać do domu?

40


Sama prawda! ~Sama prawda! (Gość)21.08.2020 09:52

Wydać rozporządzenie i umyć rączki!

71


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat