SORtowanie pacjentów

Tydzień Trybunalski Wtorek, 20 lutego 201833
Obowiązują trzy kolory: czerwony, pomarańczowy i zielony. To oznacza - jak mówią fachowcy - podział pilności. Z punktu widzenia niecierpliwego pacjenta ten ostatni jest najgorszy, może bowiem oznaczać czekanie na diagnozę nawet 4 godziny. Czerwony przyjmowany jest najszybciej, bo ten kolor oznacza zagrożenie życia.
fot. archiwum epiotrkow.pl (as)fot. archiwum epiotrkow.pl (as)

Godzina 15.00. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ul. Rakowskiej w Piotrkowie W miarę luźno, parę osób czeka na badania, na przyjęcie przez lekarza. W poczekalni spokojnie, na samym oddziale też. Siedzi mężczyzna w podeszłym wieku z opiekunami. Ci martwią się, że... trochę to jeszcze potrwa. I tak będzie, bo starszy pan ma na ręce zieloną opaskę.

 

Po 17.00 zaczyna się robić coraz ciaśniej, jedna z pracownic SOR wyprasza rodziny do poczekalni. Jest tyle osób, że przeszkadzają w pracy ratownikom i lekarzom. Z każdym z pacjentów może zostać tylko jedna osoba z rodziny.

 

Widać, że personel się nie obija, co chwilę ktoś jedzie na badania, wchodzi do lekarza. Karetki przywożą ludzi na noszach. Obserwatorzy widzą, że cały czas jest ruch, a ratownicy, lekarze i pielęgniarki mają sporo pracy. Ale pacjent, który siedzi i czeka ma nieco inne odczucie. Dla niego trwa to wszystko za długo. Wydaje się jednak, że tych nerwowych nie ma zbyt wielu. – Kiedyś to było szybko. Przychodziło się ze skierowaniem i od razu na oddział, a potem dopiero badania. A teraz? Zanim przyjmą, trzeba tyle czekać – mówi trochę do siebie, trochę do innych pani około sześćdziesiątki. Odpowiedzi jednak brak, choć jeden pan znacząco pokiwał głową. Każdy zastanawia się, kiedy przyjdzie jego kolej. Niektórzy narzekają tylko na zbyt małą liczbę miejsc siedzących i ogólną ciasnotę oddziału.

 

Po 18.00 robi się prawdziwy tłok. Dlaczego? Bo do tej godziny pracują placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Wszyscy, którzy się źle poczuli albo sobie przypomnieli, że coś ich boli, jadą więc na Rakowską. Szpitalny Oddział Ratunkowy nie powinien być przychodnią podstawowej opieki zdrowotnej czy też przychodnią specjalistyczną, a tak niestety często traktują go pacjenci. Czasem z niewiedzy, czasem z lenistwa, a czasem ktoś podpowie, że mimo wszystko tu będzie szybciej.

 

Według danych piotrkowskiego SOR ok. 30% tych, którzy przychodzą na oddział powinni zgłosić się do swojego POZ-tu, a nie zabierać czas lekarzom i ratownikom Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. – Prosimy, aby ci, którzy nie muszą, nie przychodzili na SOR. Od tego są poradnie rejonowe - apeluje kierownik SOR w Piotrkowie Arkadiusz Wardziński.

- A jak mnie boli w mostku, jest mi duszno i słabo? – pyta pacjent około pięćdziesiątki. – Przecież mówią, że to objawy zawału. A lekarz mnie ochrzania, że zajmuje mu czas, a jestem zdrowy – żali się mężczyzna. - Mam czekać na śmierć? – pyta.

 

Na SOR są też tacy jak para pijanych trzydziestolatków. Ona z jakąś kontuzją. On zdenerwowany, agresywny. Przeklina, obraża pracowników SOR, a nawet grozi. – Uważaj k… żebyś zębów nie stracił! – krzyczy w stronę ratownika. Parę razy zwracają mu uwagę. Nie reaguje, gdzieś dzwoni. Chce załatwić przyjęcie dziewczyny poza kolejnością. Trwało to długo, denerwował wszystkich przez ponad dwie godziny. Policji jednak nie wezwano. Tym razem, bo czasem funkcjonariusze na SOR przyjeżdżają i uspokajają agresywnych pacjentów.

- W ciągu trzech ostatnich miesięcy policjanci interweniowali w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym 53 razy – informuje asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. Jak się dowiedzieliśmy, były to interwencje związane z nietrzeźwymi osobami oraz w związku z samowolnym oddaleniem się z oddziału.

 

Ok. 19.00 awaria. Zdarza się rzadko, ale jednak. Zawiesił się system komputerowy i trzeba czekać. Nawet ci, którzy są już w pidżamach i szlafrokach gotowi do transportu muszą uzbroić się w cierpliwość. Czekają na papiery, bez nich ani rusz. - Jak system nie działa, to my właściwie leżymy. Dopiero przez system idą wszystkie badania – podkreśla Arkadiusz Wardziński.

 

To dzień powszedni, w weekend jest podobnie. Sobota, godz. 17.00. Na razie nie ma zbyt wielu osób, ale dosłownie w ciągu 15 minut robi się tłok. - Ale pan powinien iść do poradni chirurgicznej – mówi pracownica oddziału do jednego z pacjentów. Kilka minut później karetka przywozi ranną kobietę w wieku ok. 60 lat. Widać ślady krwi na lewej nodze. Pacjentka patrzy na mnie, jakby chciała się dowiedzieć, co teraz będzie. – Z tą panią do ambulatorium – mówi ratownik medyczny.

 

 

 

Szpitalny Oddział Ratunkowy to jednostka organizacyjna szpitala i systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, utworzona w celu udzielania świadczeń opieki zdrowotnej osobie w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Kadrę SOR w Piotrkowie stanowi 12 lekarzy, 22 ratowników medycznych, 7 pielęgniarek, 4 rejestratorki medyczne oraz 5 salowych.

POLECAMY


Zainteresował temat?

13

2


Komentarze (33)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)20.02.2018 15:35

Ale są ludzie że tylko strzyknie im w dupie to już jadą na sor m taką sąsiadkę jedzie żeby pogadać z chorymi ale ci co naprawdę potrzebują pomocy to czekają i dziwić się lekarzom że się wkurzaja jak są takie pacientki codziennie leci do lekarza

113


otico ~otico (Gość)20.02.2018 15:09

Musi pan konać tutaj, bo komputer nam się zawiesił.

54


gość ~gość (Gość)20.02.2018 14:41

Widzę że sami specjaliści medycyny ratunkowej się wypowiadają, posiadający wiedzę z zakresu segregacji medycznej. Ludzie opamietajcie się. Są odpowiednie kryteria, według których ratownik medyczny a nie żaden "sortier" dokonuje segregacji medycznej. Nie robi tego według własnego "widzi mi się". Są procedury które ratownicy, pielęgniarki, lekarze muszą zachować i przestrzegać i nie ma na ten temat wgl zadnej dyskusji. Zastanówcie się dwa razy zanim zaczniecie wypisywać głupoty w internecie albo zgłaszać się na SOR z tzw. bólem d.... albo sraczką, jeśli już to robicie to liczcie się że sobie tam posiedzicie i słusznie.

101


gość ~gość (Gość)20.02.2018 13:31

Mnie kiedyś tak bardzo okropnie głowa bolała ale to bardzo okropnie.Pojechałam i mnie odesłali!Na drugi dzień miałam iść do przychodni ale mi przeszło bo ibuprom wzięłam.

19


gość ~gość (Gość)20.02.2018 12:49

~misiek to ze miales noge czyms przygnieciona nie oznacza ze powinienes dostac kolor czerwony. Kolor czerwony o trzymuja osoby ktore wymagaja natychmiastowych czynnosci ratunkowych ktore ratuja zycie. Jest nie bylo bezposredniego zagrożenia to nie zostales przydzielony do nich. Inna sprawa ze ratownik mogl dac ci cos na ból. Ale kolory przydziela sie wydlug pewnego schematu i ustalonych reguł. To, ze cie bardzo bolało a nie miałeś pierwszeństwa w wykonywaniu czynnosci ratunkowych nie oznacza ze kobieta byla niekompetentna

32


gość ~gość (Gość)20.02.2018 12:34

Proszę sluzby zdrowia nie oceniać przez pryzmat tych którzy domagali się podwyzek.są inni oddani swoim zawodom

26


Witek ~Witek (Gość)20.02.2018 12:05

W czasie okupacji też była selekcja i gdzie ta służba zdrowia z czasu PRL-u gdzie nie oglądano się na kopertę a jak dorwali pacjenta to dwa tygodnie na obserwacji obowiązkowo było leżeć. Za to dziś bardziej o zwierzaki państwo dba niż o człowieka. Tu konkretnie po pomoc nie ma co przychodzić sam się o tym przekonałem . Przyjście tu oznacza jedno ,że możemy sobie poważnie zaszkodzić dopiero

62


misiek ~misiek (Gość)20.02.2018 10:54

witam serdecznie otóż w tamtym roku uleglem wypadkowi nogi zostala przygnieciona przez ciezki przedmiot oczywiscie zawieziono mnie na odzial sor z ogromnym bolem po czym pani zakwalifikowala mnie do grupy ostatniej czyli tej zielonej a ja z bolu nie moglem wytzymac wiec nie wiem czy to jest takie dobre gdyz osoba siedzaca w rejestracji sor wydala mi sie zaniekompetentna bez urazy

50


cynik ~cynik (Gość)20.02.2018 10:34

Kraj się "wyludnia". Pięć milionów w dwie dekady.Co byłoby gdyby te pięć milionów było na miejscu.Owszem na słuzbie zdrowia można zarabiać ,ale nie w tak brutalny sposób jak to się dzieje w Polsce. Mamy rok 2018 ,kraj ponoć bardzo unijny a pacjentów traktuje się ....nie będę pisał. No ,ale możesz być wyleczony jak masz w zapasie trochę "dudków". Tak ,tak państwowa służba zdrowia to fabryka zarządzana przez "politycznych menedżerów"...zysk ,zysk,zysk, /oszczędzości!???/.....

41


veganizm ~veganizm (Gość)20.02.2018 10:32

nie chodźcie do lekarzów, bo wam jeszcze coś przeoczą, albo wytną nie to i zajrzą pod spódnicę :)
a szpitale (w sumie cała służba zdrowia w PL to żal. pl - najlepiej by chodzić prywatnie, to moze cię przyjmą )

12


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat