Poseł Domaracki drwi z kanonizacji?

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014159
„Relacja na żywo z Watykanu!” - tak serię zdjęć zamieszczonych na facebook'owym profilu opisał piotrkowski poseł Twojego Ruchu, Marek Domaracki.
Poseł Domaracki drwi z kanonizacji?

W poniedziałkowe przedpołudnie zdjęcia zniknęły z poselskiego profilu.

POLECAMY


Zainteresował temat?

12

33


Komentarze (159)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

tutaj tutajranga01.05.2014 18:03

W takim razie przepraszam. Zagalopowałam się. Na publicznym forum odpowiedziałam na publiczną wiadomość.
Więcej się to nie zdarzy.

11


97-300 97-300ranga01.05.2014 17:44

"tutaj" napisał(a):
Jeżeli pozwolisz, ja Ci odpowiem, 97-300.

Nie,nie pozwalam.Wypisujesz bzdury.Jesteście zaprogramowani tylko na atak.Nie wiecie co zrobić kiedy wasz rozmówca nie jest przeciwnikiem ale wprost przeciwnie chce być waszym sojusznikiem.Nadal czekam na odpowiedz,sekciarza.

24


tutaj tutajranga01.05.2014 17:33

Jeżeli pozwolisz, ja Ci odpowiem, 97-300.
Nie wiem, co nazwałeś "naszą ścieżką", więc odniosę się do niekatolickiego światopoglądu. Ma ten światopogląd to do siebie, że pozostawia człowiekowi absolutnie wolną wolę, czyli to, czym obdarzył go Bóg w momencie człowieczego stworzenia.
Ma to do siebie, że nie czyni impotentem samogwałciciela, kiedy czas jego rozwoju tego wymaga. I włosy mu między palcami nie rosną. Ciekawe, swoją drogą, jak się czują mężczyźni o silnej wierze katolickiej, których natura obdarzyła bujnym owłosieniem, także na wierzchu dłoni?
Ma to do siebie, że dzień święty święci się tak, jakby był święty. Dla mnie jest to, na przykład, bardzo dokładne odkurzenie mebli. Moja matka miała niespotykaną alergię na kurz. Święcąc dzień święty - święcę coś więcej.
Zresztą, z odpoczynkiem raz w tygodniu to jest inna historia. Pozostawmy to.
W naszej drodze dobre jest to, że jeżeli mamy taką potrzebę, rozmawiamy sobie z Bogiem. Na drągu, w przeciągu, w pociągu. I wiemy, że Bóg nas słucha. Trochę szumu w uszach czynią Mu bezładne szepty różańcowe i koronki, i hymny. Ale jest Bogiem, więc sobie z tym radzi.
W naszej drodze dobre jest to, że nie popadamy w rozpacz, czytając Biblię. Wiemy, jak ewoluował Bóg przez tysiąc lat powstawania dzieła. Rozumiemy twórców Boga i Boga także. I wiemy, że Bóg rozumie nas.
Niech nikt marnej trzciny do dębu starego nie przyrównuje. Nowy Testament był pisany lat sto. Sto.
Przepraszam cię, 97-300, ale - jeżeli do jakiejkolwiek świętej księgi pisane są apokryfy, to coś z tą Księgą nie jest halo.

41


luzik luzikranga01.05.2014 15:52

Napisałem tak: weź pod uwagę, że gorąco wierzącym był Adolf Hitler.
Twoja odpowiedź:

"jajaja" napisał(a):
Dobrze wziąłem to pod uwagę.


Cholerka, nie jesteś czasem faszystą?

22


luzik luzikranga01.05.2014 15:48

"97300" napisał(a):
nikt na trzeźwo takich bzdur by nie wypisywał,


Oczywiście, niczego nie zrozumiałeś. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że nie przeczytałeś tego tekstu ze zwykłego strachu - w obawie przed koniecznością samodzielnego myślenia. Z tym, że strach przed tym, co mógłbyś odkryć jest o wiele większy niż ból związany z ewentualnym myśleniem. Lata trwania w ciemnocie zrobiły swoje.
PS. Kaszaneczka na ciepło była super. Dzisiaj też skorzystam z twojej porady i zaraz się napiję. Tobie tego nie radzę. I tak wystarczająco jesteś zamulony. Po grzyba przeginać pałę?

52


luzik luzikranga01.05.2014 15:33

"jajaja" napisał(a):
Lenin i Stalin nie wierzyli w Boga


Ubóstwo umysłowe w natarciu. Towarzysz Stalin poszedł do partii prosto z klasztoru. Więc?

21


OVK ~OVK (Gość)01.05.2014 13:46

Jaka jest różnica między jehowymi a sektą smoleńską? a no taka,że ci pierwsi nie wyciągają pieniędzy od Skarbu Państwa i nie bawią się w cmentarnych archeologów.

11


jajaja ~jajaja (Gość)01.05.2014 12:32

"luzik" napisał(a):
Trzy dni myślałeś i wymodziłeś!


Wybacz, że nie marnuję swego czasu przesiadując co dzień w sieci, tak jak ty. Nie każdy ma tyle wolnego czasu.

"luzik" napisał(a):
Chwaląc się swoją wiarą weź pod uwagę, że gorąco wierzącym był Adolf Hitler, który kazał swoim mordercom nosić pasy z napisami "Gott mit uns" - czyli Bóg jest z nami. Weź pod uwagę, że najwięksi mordercy współczesnego świata, czyli Stany Zjednoczone Ameryki na swoich pieniądzach wypisują "In God we trust" - w Bogu nasza nadzieja. I nie przeszkadza im to napadać pod byle pretekstem na dowolne państwa, mordować obywateli tych państw i rabować ich majątek.


Dobrze wziąłem to pod uwagę. Teraz idąc twoim tropem - Lenin i Stalin nie wierzyli w Boga, jesteś jak Lenin i Stalin , pfff.

"luzik" napisał(a):
Wytłumacz, czy Bóg Adolfa Hitlera i Bóg mordowanych przez niego ludzi to ten sam Bóg?


Tak.

Komentarz był edytowany przez autora: 01.05.2014 12:33

32


luzik luzikranga01.05.2014 11:41

"Obrzędy uprawiane w ramach organizacji stwarzają atmosferę, w której uczestnicy nierzadko czują się nawet miło. Zespołowo uprawiany rytuał daje pewien komfort - spokój myśli (rezygnacja z wątpliwości) i stanowi przeciwwagę dla nudy i uciążliwości dnia codziennego. Z czasem obrzędy stają się przyzwyczajeniem (akademie, pochody, msze). Uczestnictwo w nich może dostarczyć pewnej satysfakcji. Jednakże bezmyślne liturgiczne powtarzanie słów, przemówień cytatów z nich, modłów i śpiewów - choć bywa czasem przyjemne - okazuje się prawie zawsze złudzeniem szczęścia.
Dzieje cywilizacji, to historia zmieniającej się co prawda, ale tylko w sferze ceremoniału, bezustannie praktykowanej przez społeczeństwo obrzędowości.
Oficjalnie celem obrzędowości wszelakiej maści jest integracja ludzi. W praktyce chodzi głównie o uzależnienie mas od elit i mistrzów ceremonii. Zasięg wpływów organizacji oraz jej społeczny prestiż przyciąga do niej ludzi spragnionych powodzenia i kariery. Dlatego każda organizacja, czy to partia, religia itp., nie tyle realizuje odwieczne zapotrzebowanie na poczucie bezpieczeństwa, ile spełnia ambicję liderów."
Zatem ludzie "w obrzędowości znajdują albo raczej upatrują swoiste i wciąż upragnione poczucie bezpieczeństwa".
Czego jest więcej w religii - wiary czy tej, czasami śmiesznej, obrzędowości?
To jest tekst opublikowany na początku lat dziewięćdziesiątych na łamach poprzedniczki obecnego DŁ. Autor podpisywał się DRAG. Cykl felietonów nazywał sie "Krzywym okiem", a felieton, z którego pochodzą cytaty zatytułowany był "A jednak się kręci".

Komentarz był edytowany przez autora: 01.05.2014 11:43

23


luzik luzikranga01.05.2014 09:37

"jajaja" napisał(a):
Kuźwa zachowujesz się jak gimnazjalista, który pierwszy raz w życiu przeczytał mądrą książkę. Uważasz, że zachwiejesz moją wiarą?


Trzy dni myślałeś i wymodziłeś! Tylko widzisz, niektórzy całe życie pozostaną na poziomie gimnazjalisty, bo "wiara" przesłania im wszystko. A wiara ma to do siebie, że może przyjąć bardzo wiele - nawet cuś takiego, że po śmierci zamieniasz się w durszlak z makaronem.
Chwaląc się swoją wiarą weź pod uwagę, że gorąco wierzącym był Adolf Hitler, który kazał swoim mordercom nosić pasy z napisami "Gott mit uns" - czyli Bóg jest z nami. Weź pod uwagę, że najwięksi mordercy współczesnego świata, czyli Stany Zjednoczone Ameryki na swoich pieniądzach wypisują "In God we trust" - w Bogu nasza nadzieja. I nie przeszkadza im to napadać pod byle pretekstem na dowolne państwa, mordować obywateli tych państw i rabować ich majątek.
Wytłumacz, czy Bóg Adolfa Hitlera i Bóg mordowanych przez niego ludzi to ten sam Bóg?

Komentarz był edytowany przez autora: 01.05.2014 09:44

33


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat