Piotrkowianie na krańcu świata

Tydzień Trybunalski Niedziela, 24 lipca 20162
Powierzchnia dwóch województw łódzkich, a mieszkańców tyle, co w samej Moszczenicy. Gęstość zaludnienia – 0,076 osoby na kilometr kwadratowy. Najdalej wysunięte na północ zamieszkane przez ludzi miejsce. Już w sierpniu piątka podróżników z Piotrkowa, Łodzi i Milanówka wyruszy na eksplorację wyspy Spitsbergen, położonej na Morzu Arktycznym.

Ładuję galerię...

Podczas wyprawy młodzi podróżnicy postarają się uchwycić na zdjęciach i filmach piękno przyrody nienaruszonej przez człowieka. Jak to właściwie się stało, że piątka studentów zdecydowała się na wyprawę na koniec świata? - Jeździmy po świecie, lubimy góry i podróże – odpowiada Dawid Jakubik, piotrkowianin. Igor Węglarski to jego kolega z liceum, chodzili razem do „Chrobrego”. Tomka Forysiaka i Jaśka Grelewskiego zna z czasów harcerstwa. Ewa Chojnowska to dziewczyna Dawida – poznali się na studiach w Warszawie. - Byliśmy z Ewą w Gruzji, w okolicach Kaukazu czy w Norwegii. Szukamy miejsc, które stanowią dla nas jakąś przygodę. Spitsbergen jest miejscem, które jest stosunkowo blisko Europy, ale jest bardzo atrakcyjne pod kątem przyrodniczym – kontynuuje Dawid.


To pierwsza duża wyprawa wymienionej piątki. Wcześniej przygotowywali się do wyjazdu w polskich górach. Zdaniem Dawida stanowią one wierne odwzorowanie klimatu panującego latem na Spitsbergen. Ma być relatywnie ciepło – nie ma mowy o skrajnie polarnych warunkach, a nawet o temperaturze poniżej zera. Zimą jest nieco inaczej – klimatu tam panującego nie da się zasymulować w polskich górach.


Bilety kupili już w ubiegłym roku, i to z dwunastomiesięcznym wyprzedzeniem, jednak w kwietniu okazało się, że przewoźnik odwołuje lot. - Byliśmy w zaawansowanej fazie przygotowań do tego wyjazdu, dlatego szukaliśmy innych opcji. Udało nam się trafić nawet na tańsze bilety – mówi Dawid.


A skoro to już ostatnia prosta i do wylotu z Polski pozostało zaledwie kilka dni, pytamy go , co znajdzie się w plecaku każdego z nich. - Żywność, około 10 kilogramów suchego jedzenia. Musi wystarczyć nam na dwa tygodnie – odpowiada. Chwilę się zastanawia i wymienia dalej: - Dobre, wytrzymałe buty, ubiór trekkingowy, przeciwdeszczowy, ciepłe śpiwory puchowe, namioty, karimaty, dwie kuchenki benzynowe (jedna w zapasie, gdyby pierwsza się popsuła), filtr do wody. No i race… Na odstraszenie niedźwiedzi polarnych, które na Spitsbergen można spotkać. Jest ich mniej więcej tyle samo, ile ludzi – około 3 tysiące. Są nieobliczalne. Z powodu niedźwiedzi bohaterowie artykułu dodatkowo muszą zabrać ze sobą karabiny. Istnieje specjalne zarządzenie gubernatora, które mówi o tym, że ten, kto opuszcza Longyearbyen (miejscowość, do której uczestnicy wyprawy przylecą), musi mieć ze sobą broń służącą do obrony przed tymi drapieżnikami - Będziemy je wypożyczać, bo wychodzimy z osady na około 2 tygodnie. Trenowaliśmy na strzelnicy, wysyłaliśmy prośbę o tymczasowe pozwolenie na broń razem z zaświadczeniem o niekaralności. Na miejscu zostaniemy sprawdzeni z umiejętności obsługi tej broni – tłumaczy Dawid.


Wyspa jest ogromna, ale jest inna niż na przykład Grenlandia, którą zamieszkują przede wszystkim Innuici. Spitsbergen nie jest zamieszkane przed ludność tubylczą. Została zaludniona przez Europejczyków i aktualnie mieszkają tam ludzie utrzymujący się z turystyki. - Będziemy się porozumiewać głównie w języku angielskim – mówi nasz rozmówca. - Nie powinno być z tym problemu. Zresztą z ludźmi będziemy widywać się tylko w Longyearbyen i Barentsburgu.


Jest jeszcze inny problem, zupełnie innej natury niż ursus maritimus. To pieniądze - wyprawa jest dosyć kosztowna. Dawid, Ewa, Igor, Tomek i Jasiek to kolejno: student budownictwa, studentka ekonomii, student nauczania języka angielskiego, uczeń w szkole mechatronicznej oraz absolwent liceum. Mają od 19 do 21 lat i nikt z nich nie pracuje na stałe. Koszt wyprawy wynosi około 3000 złotych na osobę. - To dość niewiele, bo gdybyśmy mieli lecieć tam z przewodnikiem i w ramach zorganizowanej wycieczki, byłoby to 10000 złotych. Tu wszystko organizujemy sobie sami.


Koniec pobytu młodych podróżników na Spitsbergenie planowany jest na 17 sierpnia, kiedy mają zaplanowany lot powrotny do stolicy Norwegii, a dwa dni później wrócą do Warszawy. Może zabrzmi to górnolotnie, ale wyprawa, to nie dość, że piękna przygoda, to pewnego rodzaju test przyjaźni. - Musimy sobie bezwzględnie zaufać i na sobie polegać. Będziemy pełnić warty nocne. Niedźwiedzie mogą się pojawić. Jeden z nas nie może spać, więc na swój sposób, kiedy ktoś będzie mnie pilnował, powierzam mu swoje życie. Muszę ufać, że on będzie w stanie mnie obronić. Konieczne jest wsparcie – kończy Dawid.

POLECAMY


Zainteresował temat?

3

4


Komentarze (2)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

D&D ~D&D (Gość)24.07.2016 21:56

żeby tylko nie skończyło się jak w filmie "zejście", a na serio to powodzenia!

10


sala ~sala (Gość)24.07.2016 20:17

"Spitsbergen nie jest zamieszkane..." Na pewno nie jest zamieszkane?

11


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat