Piotrków: Terroryzuje ludzi na Starowarszawskiej?

Tydzień Trybunalski Sobota, 11 lutego 201235
Napada na ludzi, niszczy ich rzeczy, wybija szyby w witrynach sklepowych. Mieszkańcy twierdzą, że ani policja, ani Straż Miejska im nie pomagają. Służby wyjaśniają zaś, że nie ma zgłoszeń z prośbą o interwencję w sprawie natarczywego mężczyzny...
foto Jarek Mizerafoto Jarek Mizera

Do redakcji "Tygodnia Trybunalskiego" zgłosił się mieszkaniec Piotrkowa, który opowiedział nam o sytuacji mieszkańców ulicy Starowarszawskiej i jej okolic. Wyjaśnił, że ponoć grasuje tam mężczyzna, który często pod wpływem alkoholu zatruwa życie mieszkańcom i przechodniom. Nie trzeba nic robić, aby zostać przez niego zaczepionym czy obrzuconym wyzwiskami.

- Sama nie raz i nie dwa widzę, jak idzie i dokucza przechodniom. Ostatnio doszło tutaj do pobicia starszego pana. Z tego, co wiem, zrobił to właśnie on z kimś jeszcze. Kopali go w głowę, po brzuchu. Przyjechało pogotowie, a oni pouciekali. Ludzie mówili, że ten staruszek nie chciał zgłosić tego na policję. Innym razem widziałam, jak zniszczył rynnę sąsiadom. Szedł sobie po prostu i nie wiem, czy ta rynna mu przeszkadzała, czy co? Nagle podszedł zaczął kopać, walić w tę rurkę i zniszczył. I nie patrzy na to, że naraża ludzi na koszty. Ja nie wiem, kto to jest. Taki po trzydziestce, zazwyczaj chodzi pijany albo przynajmniej wypity. Wiem, że policja go niejednokrotnie zabierała. Ale co... Zostanie przesłuchany, wypuszczą go i potem jeszcze gorzej się zachowuje – opowiada jedna z mieszkanek Starowarszawskiej.
Jak dodaje, mężczyzna ten nie oszczędza także szyb w witrynach sklepowych. - Ostatnio wybił szybę w jednym ze sklepów u nas na ulicy. On po prostu czuje się bezkarny! Ktoś ma coś swojego, pracuje na to, a taki menel niweczy to w ciągu paru sekund. A patrole policji tylko jeżdżą i nic nie widzą, albo nie chcą widzieć. To, co się tutaj wyprawia, jest nie do opisania – mówi.

- Ludzie idą z kościoła, to boją się przechodzić tutaj, zwłaszcza ci starsi. Bo nie dość, że grasuje taki, co ludziom przejść spokojnie nie da i nie wiadomo, co mu odbije, to jeszcze w bramach te wyrostki stoją i się czają. Wolą iść Zamkową, przejść kawałek dalej i nie wracać z kościoła w strachu, że albo ktoś ich pobije, albo okradnie, albo nie wiadomo, co zrobi.
Z kolei mężczyzna, który zadzwonił do naszej redakcji, opowiedział, że ostatnio na Starowarszawskiej miał miejsce incydent, podczas którego opisywany przez mieszkańców mężczyzna zaatakował kobietę w zaawansowanej ciąży. Co się dokładniej stało, nie wyjaśnił. Osoby, które zgodziły się porozmawiać, twierdzą, że słyszały o tym zdarzeniu, ale nie widziały go na własne oczy. – Ludzie boją się odezwać. Wiedzą, że może się to skończyć powybijanymi w mieszkaniu szybami, wyzwiskami albo groźbami. To jest tutaj nagminne. Dzieją się naprawdę niedobre rzeczy. Ja wiem, że nie tylko w naszej dzielnicy są bandziory, ale wydaje mi się, że nie ma nigdzie u nas takiego, co wszystkich tutaj gania i jest cały czas bezkarny. Pewnie niejednemu zagroził i niejeden nawet jak od niego dostał, to nigdzie tego nie zgłosił ze strachu – opowiada jedna z mieszkanek Starowarszawskiej.

Zapytaliśmy policję i Straż Miejską, czy rzeczywiście wpływają zgłoszenia dotyczące wandala i czy rzeczywiście jest tak, że pozostaje on bezkarny.

Jak wyjaśnił zastępca komendanta Straży Miejskiej w Piotrkowie, Zbigniew Miśkiewicz, owszem, były w ostatnim czasie interwencje Straży Miejskiej na ulicy Starowarszawskiej dotyczące wandalizmu i rozbojów, jednak nie łączyłby on tego z jedną i tą sama osobą. Potwierdza także zajście z wybiciem witryny sklepowej, gdyż zarejestrowała to zdarzenie kamera monitoringu miejskiego. – My nagranie to przekazaliśmy jednak policji jako materiał dowodowy i nie interweniowaliśmy w tej sprawie. Interwencji na ulicy Starowarszawskiej w zeszłym miesiącu mieliśmy kilkadziesiąt. Trudno jest określić, czy jakaś ich część była związana jedną osobą – mówił komendant Miśkiewicz.

Aspirant sztabowy Małgorzata Mastalerz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie mówi, że w momencie przyjęcia przez oficera dyżurnego informacji o zdarzeniu na miejsce zawsze wysyłany jest policyjny patrol. - W ostatnich dniach nie otrzymaliśmy zgłoszenia o zdarzeniach na ulicy Starowarszawskiej. Pod koniec stycznia na tej ulicy interweniowaliśmy w sprawie jednego wykroczenia, którym było wybicie szyby w witrynie sklepowej. W tym czasie do komendy nie wpłynęło zawiadomienie o napaści na kobietę ciężarną na ulicy Starowarszawskiej. Po każdym przyjętym zgłoszeniu na miejsce udaje się patrol celem podjęcia interwencji. Niejednokrotnie zdarza się, że telefoniczne zgłoszenie o zdarzeniu nie potwierdza się. Od początku stycznia nie zostaliśmy powiadomieni i nie przyjęliśmy zgłoszeń o popełnieniu wykroczeń i innych przestępstw na ulicy Starowarszawskiej i w Rynku Starego Miasta – podaje Małgorzata Mastalerz.

Dodaje, że jeśli są osoby, które widzą, że dochodzi tam do wykroczeń, to powinny one skontaktować się z policją. - Wtedy na pewno policja nie przejdzie obok tego obojętnie – wyjaśniła rzecznik KMP w Piotrkowie.

A ludzie boją się dalej. Jedna z kobiet mówi: - Matko, żeby tylko nie zorientował się, że to my mówimy... Rozmówcy obawiają się, że mężczyzna może im coś zrobić, na przykład kiedy będą wracać do domu. – Co się tutaj wyprawia... To już nie chodzi tylko o tego zbója, ale o tych wszystkich, co w bramach wystają, bo oni jedno wiedzą. Najgorzej będzie, jak któregoś dnia dojdzie do jakiejś tragedii, bo przecież już niejedna osoba została zaatakowana i pobita – wyjaśniają.
Z opowiadań mieszkańców wynika, iż rzeczywiście na Starowarszawskiej jest osoba, która ich (i nie tylko ich) terroryzuje swoim zachowaniem. Uparcie twierdzą, że zgłaszają wszelkie przypadki na policję. Policja w rejestrach zgłoszeń ich nie ma. Być może mieszkańcy aż tak boją się opisywanego mężczyzny, że nie zgłaszają tych przypadków na komendę. Może czekają, aż służby same wezmą się za natarczywego mężczyznę.

Małgorzata Mastalerz powiedziała, że na pewno bliżej tej sprawie przyjrzy się w najbliższych dniach dzielnicowy. Może on skłoni ludzi do rozmowy z policją na ten temat.

Magdalena Waga

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (35)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

broda ~broda (Gość)11.02.2012 11:38

"ares1" napisał(a):
Wychodzi na to że lepiej żyć w strachu jak zgłosić tak?


I tu kłania się nasze polskie prawo, jak widać niedoskonałe.

00


ares1 ~ares1 (Gość)11.02.2012 11:30

"broda" napisał(a):

ares1 - czy zrozumiałeś dlaczego ci ludzie nie dzwonią na policję?
U nas ta sytuacja wreszcie się zakończyła - wiesz jak? - zachlał się na śmierć.
Rozumiem tych ludzi i wcale im się nie dziwię.


Ja mimo wszystko ich nie rozumiem!Wychodzi na to że lepiej żyć w strachu jak zgłosić tak?

Komentarz był edytowany przez autora: 11.02.2012 11:34

00


broda ~broda (Gość)11.02.2012 11:14

"Waldemar" napisał(a):
Cytuję:
Z opowiadań mieszkańców wynika, iż rzeczywiście na Starowarszawskiej jest osoba, która ich (i nie tylko ich) terroryzuje swoim zachowaniem. Uparcie twierdzą, że zgłaszają wszelkie przypadki na policję. Policja w rejestrach zgłoszeń ich nie ma. Być może mieszkańcy aż tak boją się opisywanego mężczyzny, że nie zgłaszają tych przypadków na komendę. Może czekają, aż służby same wezmą się za natarczywego mężczyznę.
Jaki sens ma artykuł, w którym mieszkańcy narzekają na pracę policji i Straży Miejskiej, skoro rzekomo poszkodowani nie chcą zgłosić konkretnego wypadku?
To co, mają faceta prewencyjnie zamknąć, bo ktoś coś słyszał, że może być niebezpieczny i "z opowiadań wiadomo", że zrobi krzywdę?
"ares1" napisał(a):
Ta narzekają ale nikt nie chce nic zgłosić więc niech narzekają dalej!!!
ares1 - ujęte sedno sprawy


Ano sens ma i to duży. Może po takich artykułach coś zacznie się dziać. A tak w ogóle to czytając wasze wypowiedzi dochodzę do wniosku że nikłe jest wasze pojęcie o zaistniałej sytuacji.
Coś takiego przeżyłem i tym ludziom wcale się nie dziwię.
Po zgłoszeniu, zawsze wiedział kto dzwonił na policję (ciekawe skąd ?)i to później na tych ludziach wyładowywał swoją agresję. Po interwencji, był wożony w koło osiedla a następnie wypuszczany. I w koło to samo.

"ares1" napisał(a):
Ta narzekają ale nikt nie chce nic zgłosić więc niech narzekają dalej!!!


ares1 - czy zrozumiałeś dlaczego ci ludzie nie dzwonią na policję?
U nas ta sytuacja wreszcie się zakończyła - wiesz jak? - zachlał się na śmierć.
Rozumiem tych ludzi i wcale im się nie dziwię.

Komentarz był edytowany przez autora: 11.02.2012 11:16

00


klet ~klet (Gość)11.02.2012 10:46

Gdyby polskie prawo napisane przez przestępców nie chroniło bandziorów to mieszkańcy ul.Starowarszawskiej mogliby wrzucić zdjęcie na ten portal lub rozwiesić je na ulicy i wtedy każdy by wiedział co za nie dorobiony matoł chodzi i szkodzi społeczności.
Takiego buraka tylko do gazu bo szkoda na niego celi w pierdlu lub areszcie. Przynajmniej by się zrobiło dobry uczynek dla ludzkości eliminując jednostkę bez mózgu z otoczenia.
PS: Policja i te ciecie z SM niech się nie boją już tak - bez żartów Was po dwóch, a on sam i w portki robicie ?

00


xx ~xx (Gość)11.02.2012 10:44

hmm... mieszkam na starym mieście, fakt przyznam jest czasami tutaj nie przyjemnie, szczególnie wieczorami. Uważam, że na Starowarszawskiej i Garncarskiej powinno być o wiele więcej patroli bądź kamer. Wieczorami przestają w bramach młodzi ludzie w wieku ok 13-18 lat i wiem po sobie ze nie raz był strach przejść koło nich, mimo, że się zna te osoby i dobrze wie kim oni są to jednak nigdy nie wiadomo co im wpadnie do głowy. Jednak nie podoba mi się jak ludzie mówią ze tu sami menele mieszkają czy narkomani bo jest wiele, naprawde wiele normalnych rodzin tutaj mieszkających, a to ze jest kilka rodzin tych "innych" nie oznacza że całe stare miasto jest patologią :/ biorąc pod uwagę moją kamienice gdzie mieszka 16 rodzin, jest jedna rodzina gdzie przejawia się alkohol i odrazu reszta mieszkanców ma być nazwana menelami i narkomanami itd? Czasami pomyślcie ludzie co piszecie bo to naprawde nie jest miłe, mówie Wam wystarzy ze w kazdej kamienicy jest jedna badz dwie rodizny pijące to nie znaczy ze wszyscy mieszkancy starego miasta są menelami!

00


lukch ~lukch (Gość)11.02.2012 10:40

Policja już dawno powinna objąć całą Starowarszawską monitoringiem a budynki z zamurowanymi oknami powinny być wyburzone. Monitoring również na Garncarskiej i Rycerskiej bo będą znikać w bramie momentalnie a tak może się "mordę" nagra i będzie wiadomo który winien.

00


oglądacz ~oglądacz (Gość)11.02.2012 10:37

"ares1" napisał(a):
Ta narzekają ale nikt nie chce nic zgłosić więc niech narzekają dalej!!!


Tu wcale nie o to chodzi. Problemem jest to, że jak wynika z treści artykułu policja CZEKA na formalne zgłoszenie przez kogoś o popełnieniu przestępstwa, a gdy takowego nie ma to po prostu udaje, że nic się nie wydarzyło. Bo u nas już jest taka demokracja, że bez oficjalnego zgłoszenia, dziesięciu świadków, całego żmudnego postępowania, nie można na takiego osobnika nawet krzyknąć, aby policjant nie był posądzony o nadużycie prawa, siły i czegoś tam jeszcze.

00


lukch ~lukch (Gość)11.02.2012 10:36

Wyjmij telefon po minięciu takiego i zadzwoń to albo się ulotnią w 30 sekund albo Ci go wyrwą i wymierzą karę. Policja będzie za 5 minut, to daje 30 sekund na dobiegnięcie do Ciebie, 30 sekund na powalenie Ciebie, 30 sekund na skopanie Ciebie (5-10 razy?) i całe ponad 200 sekund na odejście spacerkiem, nawet bez pospiechu z miejsca zdarzenia. To jest opis praktyki i to przy założeniu ultra szybkiej reakcji gdy patrol był w pobliżu (5 minut) a nie że był czymś zajęty i będzie za 15 minut. Zaczepki są częste. Towarzystwo mijane w bramie nieciekawe i liczne. Ostatnio widziałem jak z nudów rąbali kre na Strawie siekierą ...

00


Waldemar ~Waldemar (Gość)11.02.2012 10:35

Cytuję:
Z opowiadań mieszkańców wynika, iż rzeczywiście na Starowarszawskiej jest osoba, która ich (i nie tylko ich) terroryzuje swoim zachowaniem. Uparcie twierdzą, że zgłaszają wszelkie przypadki na policję. Policja w rejestrach zgłoszeń ich nie ma. Być może mieszkańcy aż tak boją się opisywanego mężczyzny, że nie zgłaszają tych przypadków na komendę. Może czekają, aż służby same wezmą się za natarczywego mężczyznę.


Jaki sens ma artykuł, w którym mieszkańcy narzekają na pracę policji i Straży Miejskiej, skoro rzekomo poszkodowani nie chcą zgłosić konkretnego wypadku?
To co, mają faceta prewencyjnie zamknąć, bo ktoś coś słyszał, że może być niebezpieczny i "z opowiadań wiadomo", że zrobi krzywdę?

"ares1" napisał(a):
Ta narzekają ale nikt nie chce nic zgłosić więc niech narzekają dalej!!!


ares1 - ujęte sedno sprawy

Komentarz był edytowany przez autora: 11.02.2012 10:39

00


piotr ~piotr (Gość)11.02.2012 10:28

Przecież na Starowarszawskiej jest kamera to straż miejska nie widzi co się dzieje na tej ulicy?tylko czeka na zgłoszenie od ludzi?

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat