Piotrków: Loża - ożywia, zmienia, wykorzystuje

Tydzień Trybunalski Środa, 04 lutego 20091
Na pomysł ożywienia Starego Miasta wpadli przy piwie. W listopadzie. W grudniu zorganizowali wigilię dla piotrkowian, a w styczniu odebrali nagrodę od prezydenta. Co jeszcze wymyślą i czym jest Stowarzyszenie Loża Kulturalna Starego Miasta?
Autora pomysłu teraz trudno znaleźć, ale dla potomnych dobrze przyjąć, że jest nim Jacek Brzezowski, piotrkowianin, który rodzinne miasto opuścił na kilkanaście lat, a powrócił do niego na początku XXI wieku. Powrócił i stwierdził, że niewiele się w nim dzieje, że trzeba je jakoś ożywić, zaktywizować ludzi, połączyć siły. Najlepiej zacząć od Starówki. Początki nie były jednak łatwe - restauracja z czeskim jedzeniem, którą założył, była pomysłem nowatorskim i powszechnie chwalonym, ale mało dochodowym, a właściwie to deficytowym. Tak było przez prawie rok.

I właśnie w tej restauracji wśród stałych bywalców pojawił się pomysł, aby zrobić coś, co ożywi zamarłe życie kulturalne Piotrkowa. I zrobić to w sposób oficjalny, jako stowarzyszenie. Mniejsza o okoliczności, w jakich pomysł się narodził. Powiedzmy, że były one. nieformalne.

- Tak możemy to ująć - śmieje się Jacek Brzezowski. - Mocno nieformalne. Ale ważne, że pomysł się narodził, a zaraz potem zaczął być realizowany. Chcieliśmy zacząć robić jakieś akcje dla ludzi, nie tylko dla tych, którzy znają się na sztuce i kochają muzykę, obrazy i poezję, choć dla nich rzecz jasna też. Myśleliśmy o czymś dla ogółu. Tak doszło do zorganizowania wigilii dla mieszkańców Piotrkowa, a wcześniej były m.in. rocznica odzyskania niepodległości, koncerty i galeria. Zainteresowanie przeszło oczekiwania organizatorów, wtedy funkcjonujących już jako Loża Kulturalna Starego Miasta.

- Byłem przeciwny sformalizowaniu naszego pomysłu - mówi Brzezowski. - Obawiałem się, że te wszystkie druki, przepisy i formalności zabiją ducha spontaniczności. Stwierdziłem, że jak coś się nazywa, to zaraz zaczną się głosowania, wybieranie zarządu, komisji, sekretarza i wszystko padnie. Ale mój głos został zagłuszony przez resztę. I dzisiaj tego nie żałuję. Gdybyśmy nie przyjęli formuły stowarzyszenia, nie dalibyśmy rady z organizacją tak dużych imprez, jak choćby wigilia. O wiele łatwiej jest działać jako legalna organizacja, bo wtedy jesteśmy partnerem dla sponsorów czy urzędników.

Do Loży nieformalnie należy ok. 30 osób. Nieformalnie, bo nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenie z KRS - to ma nadejść w ciągu 2 miesięcy. Członkowie stowarzyszenia to przedsiębiorcy, artyści, prawnicy, lekarze, ale - jak twierdzi Bartłomiej Reczek - może się zapisać każdy. - Każdy, kto ma przynajmniej dwóch członków Loży mogących za niego zaręczyć. Nie zamykamy przed nikim drzwi - nie jesteśmy organizacją snobów i ludzi "przy kasie". Po prostu chcemy coś zmienić.
Reczek jest kolejnym przykładem piotrkowianina, który po studiach (prawo, Uniwersytet Łódzki) wrócił do rodzinnego miasta.

- Miałem wiele wątpliwości. Wydawało mi się, że tutaj niewiele może się zmienić na lepsze, że to jednak miasto emerytów i rencistów, jak się od dawna mówiło. Ale widzę, że jednak można. Pod warunkiem, że się chce.

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (1)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Walenty ~Walenty (Gość)11.03.2009 21:25

Co do nazwiska to Brzozowski czy Brzezowski?
Co do członków stowarzyszenia - to grupa zawodowa jest nieco szersza.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat