Piotrków: Grupa airsoftowa Polish Marine Corps

Tydzień Trybunalski Czwartek, 29 stycznia 20092
Można ich spotkać w pobliskich lasach lub starych opuszczonych budynkach. Wyglądają jak żołnierze słynnej amerykańskiej piechoty morskiej Marines, a każdy z nich ma replikę prawdziwej amerykańskiej broni. O kim mowa? O piotrkowskiej grupie airsoftowej Polish Marine Corps.
PMC PiotrkówPMC Piotrków

Grupa została założona we wrześniu 2007 roku. W jej skład wchodzi obecnie dziesięciu chłopaków, przeważnie z Piotrkowa, ale również z Bełchatowa, Woli Krzysztoporskiej czy Moszczenicy. Większość z nich należała wcześniej do innego teamu, ale ten nie odpowiadał ich oczekiwaniom, dlatego postanowili założyć własną drużynę, która szybko stała się najbardziej profesjonalną w regionie.

Na co dzień studiują lub pracują, a w wolne weekendy spotykają się, aby realizować swoją największą pasję. Jakub Weredzin jest z wykształcenia informatykiem. Nie ukrywa jednak, że dobrze czuje się nie tylko przed komputerem, ale również na łonie natury, gdzie spotykając się wraz z kompanami z drużyny, ćwiczy wiele ważnych elementów. - Naszą pasją są militaria i bazujemy na amerykańskich jednostkach Marines. Oprócz strzelania uczymy się również taktyki i zasad survivalu – wymienia.

W ubiegłą niedzielę piotrkowscy naśladowcy Marines zdobywali willę byłego sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka w podtomaszowskiej Konewce. Do zaplanowanych zadań – co jest u nich normą - podeszli z pełnym zaangażowaniem. - Na każdym spotkaniu są różne cele: zdobywamy jakiś budynek, odbijamy daną osobę lub musimy coś znaleźć. Organizujemy sobie takie treningi, aby na większych zlotach sprostać postawionym nam zadaniom – mówi dowódca grupy Piotr Cyran (ksywka „Zipo”), który jako jedyny z PMC odbył zasadniczą służbę wojskową. Na co dzień pracuje jako konserwator mebli.

Stawiają na profesjonalizm

Imponująco wygląda nie tylko umundurowanie, które na siebie zakładają, ale również sprzęt w który się zaopatrzyli. Szczególnie wrażenie robi broń, która jest repliką amerykańskich karabinów M4 i M16. Strzelają do siebie sześciomilimetrowymi, plastikowymi kulkami (w magazynku z napędem elektrycznym mieści się ich dwa i pół tysiąca ). To właśnie karabiny i amunicja odróżniają airsoft od bardziej znanego paintballu, gdzie za broń służą markery, a ich magazynek wypełniony jest kulkami z farbą.

W przypadku tej drugiej zabawy, jeśli ktoś został trafiony, to widać na ubraniu kolorowe ślady. Plastikowe kulki używane w airsofcie nie pozostawiają żadnych. Przeważnie tylko czuć takie trafienie. Czy podczas treningów nie mają problemów z ustaleniem, kto został trafiony? Zgodnie z kodeksem honorowym każdy sprawiedliwie przyznaje się do tego i nikt nie oszukuje.

więcej w nr 6

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (2)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

epiotrkow ~epiotrkow (Gość)29.01.2009 12:27

Mój błąd. Przepraszam. Artykuł będzie za tydzień.

00


??? ~??? (Gość)29.01.2009 12:12

Na której stronie jest ten artykuł? Mam przed sobą numer piąty TT, dzisiejszy, i czuję się zrobiony w trąbę. Przeleciałem gazetę od poczatku do końca kilkakrotnie. Ani śladu o PMC.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat