Nurkowali w meksykańskim raju

Świat Poniedziałek, 07 stycznia 20191
Marcin Pampuch przed 15 laty zaraził się pasją nurkowania. Wcześniej też go interesowały sporty wodne, w dzieciństwie uprawiał żeglarstwo i windsurfing. Woda jako żywioł pozostała w jego dorosłym życiu, od 15 lat jest nurkiem. Przygodę z nurkowaniem zaczął podczas urlopu w Egipcie. Od tamtego czasu nurkował już w wielu miejscach w Polsce a także dalej, w Chorwacji, Słowacji, na Malcie, Węgrzech, w Tajlandii, Kambodży, Indonezji na Bali, a ostatnio na Jukatanie w Meksyku.
Dalekie wyprawy to wiele miesięcy przygotowań ale nie znaczy to, że w Polsce brak jest ciekawych miejsc do eksploracji. Marcin nurkuje w Bałtyku, w okolicach Helu, w Jaworznie, w Krakowie a także bardzo blisko nas, pod Sulejowem w zalanej odkrywce Wapienniki.

Najbardziej wymagającym nurkowaniem są w jego nurkowej pasji są nurkowania jaskiniowe. Warto wiedzieć, że Polacy są w ścisłej czołówce najlepszych eksploratorów zalanych jaskiń na świecie. Marcin, pierwszy raz, kilka lat temu spróbował nurkowania jaskiniowego w Budapeszcie na Węgrzech. W tym roku jesienią postanowił zobaczyć najpiękniejsze jaskinie na świecie, które znajdują się na półwyspie Jukatan w Meksyku.

 

Słynne meksykańskie cenoty, bo o nich mowa, powstały podczas ostatniego zlodowacenia, czyli około 1,5 miliona lat temu, kiedy to nastąpiło powiększanie się czopów lodowych na biegunach, co z kolei spowodowało obniżenie się poziomu morza. Wówczas woda deszczowa zaczęła rzeźbić wapienne podłoże Jukatanu. Gdy lód znów stopniał, podniósł się poziom morza, a woda zalała wcześniej wykształcone formy. Tak właśnie powstały cenoty, naturalne studnie wyrzeźbione w wapiennej skale i zalane wodą. Pod nazwą cenoty rozumiemy jednak cały system zalanych wodą jeziorek, jaskiń oraz tuneli, znajdujących się na półwyspie Jukatan.

W Meksyku znajduje się aż 3000 cenot, z czego jedynie połowa z nich została poddana eksploracji. Długość systemu podziemnych kanałów to setki kilometrów. - Zanim wybierzemy się nurkować w jaskiniach wymagana jest odpowiednia wiedza i nurkowe uprawnienia. W cenotach mogą nurkować nurkowie rekreacyjni a w niektórych także osoby uprawiające snorkeling. Bardziej wymagające nurkowania dzielimy na cavernowe oraz cave diving. Cavern to nurkowanie z przewodnikiem w niewielkiej grupie. Cave diving to nurkowanie techniczne, do którego wymagane są odpowiednie uprawnienia nurka jaskiniowego  - opowiada M. Pampuch.

 

- Po przylocie do Cancun czekał na nas w wypożyczalni samochód. Wypożyczyliśmy go na czas pobytu i dzięki temu byliśmy niezależni. Podczas trzytygodniowego pobytu na Jukatanie zrobiliśmy ponad 2 tys. kilometrów. Oprócz nurkowań, sporo zwiedzaliśmy, poznawaliśmy meksykańską kulturę i kuchnię – dodaje.

Marcina pytamy o wrażenia z nurkowania. - Tego nie da się opisać słowami, trzeba to zobaczyć. Każde nurkowanie w innej cenocie to inne wrażenia. Woda ma stałą temperaturę i jest krystalicznie czysta. Cenoty to rezerwuary wody pitnej w tym rejonie Meksyku. W większości, nurkowania nie są głębokie, 15-20 metrów. Tylko w dwóch cenotach The Pit i Angelita osiągnęliśmy głębokość 40 m. Angelita to znajdująca się w środku dżungli studnia, licząca około 50 metrów średnicy i 60 metrów głębokości. Już samo dojście do Cenoty budzi niesamowite wrażenia, ale to dopiero przedsmak prawdziwej przygody. Na 29 metrach występuje 2-metrowa warstwa siarkowodoru, tracimy tam widoczność, następnie zaczyna się warstwa wody słonej i powraca bardzo dobra widoczność. W środku cenoty znajdują się powalone drzewa, które wpadły do studni z dżungli, bywają też na powierzchni krokodyle, nam udało się jednego zobaczyć. Z kolei wchodząc do cenoty The Pit spadamy na 30 metrów. Tam też jest cienka warstwa siarkowodoru, podobnie jak w Angelicie. Pod warstwą siarkowodoru jest zejście jeszcze do 40 metrów głębokości. To właśnie w tej cenocie zobaczyć można ów legendarną przejrzystość wody do 150 m. Dos Ojos (dwoje oczu) zawdzięcza swoją nazwę dwóm wejściom znajdującym się z różnych stron. W cenocie występują stalaktyty i stalagmity, a nad warstwą wody w jaskini latają nietoperze. W cenotach występują także także warstwy halokliny, czyli odciętej niczym nożem warstwy wody o rożnym zasoleniu i o różnej temperaturze. Dokładnie to widać przechodząc przez taką warstwę. Do tego mnogość stalaktytów i stalagmitów jest niesamowita, setki tysięcy formacji. W trakcie płytszego nurkowania słońce wpadając do jaskini przy wejściach tworzy niesamowite świetlne widowiska. Do wszystkich tych cenot dojeżdżamy terenowymi pickapami przemierzając często kilometry jukatańskiej dżungli. Część z cenot dostępna jest na powierzchni dla snurkujących z fajką i maską turystów. Do reszty można wejść tylko z uprawnieniami nurkowymi, które sprawdzają przewodnicy. Ciekawostką jest to, że część systemu podwodnych jaskiń na Jukatanie eksplorują i odkrywają Polacy, m.in. mieszkający tam każdego roku przez kilka miesięcy Krzysztof Starnawski jeden z najbardziej znanych nurków jaskiniowych na świecie.

 

To woda i to co znajduje się pod nią. A czym jeszcze można się zachwycić w Meksyku? - Z mojego punktu widzenia przede wszystkim cenoty (śmiech) ale oczywiście sam Meksyk ma tyle atrakcji, które warto zobaczyć, że nie sposób wszystkie wymienić. Mojej grupie udało się odwiedzić to co trzeba zobaczyć. Byliśmy zatem na wyspie HOLBOX, raju z najpiękniejszymi plażami w Meksyku. Zwiedziliśmy ruiny Chichen Itza prekolumbijskiego miasta założonego przez Majów w IV-VI w. Piramidy te wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO, zaś samo miejsce zostało ogłoszone jednym z siedmiu nowych cudów świata. Odwiedziliśmy też świątynie w mieście Coba, które zajmują powierzchnię ponad 70 km2. W okresie największej świetności Coba była zamieszkana przez ponad 50 tys. ludzi. Na terenie Coby istnieje około 6,5 tys. ruin, z czego odkrytych zostało jedynie kilkadziesiąt - resztę budowli porasta dżungla. Po Cobie, po licznych ścieżkach w dzikiej dżungli, zwiedzający poruszają się rowerami. Trzeba mieć kondycję na taką rowerową jazdę po dżungli.oczywiście jeśli wszystko chce się zobaczyć.

Dojechaliśmy też do niezwykłego miejsca, tzw różowej laguny w Rio Lagartos oraz do żółtego miasta Izamal, najbardziej klimatycznego miasta w jakim byłem. Wszystkie budowle w tym mieście Majów są bowiem koloru żółtego. W XVI w. Hiszpanie zbudowali tam kościół i klasztor franciszkanów Convento de San Antonio de Padua. W 1993 roku klasztor odwiedził Jan Paweł II, dziś znajduje się tam pomnik Papieża Polaka. Izamal to też jukatańska stolica Mezcalu, alkoholu wyrabianego z agawy z dodatkiem larwy gąsienicy gusano.

Po całej trasie naszej wyprawy mijaliśmy liczne wioski i miasteczka, często zatrzymując się na domowe, przydrożne jedzenie – opowiada Pampuch.

 

Marcin ma kolejne plany, jak się okazuje do Meksyku jeszcze powróci. - Tam jest mnóstwo cenot do opływania. Przyszły rok, to być może Palau, wyspy Raja Ampat w Indonezji między morzem Seram i Oceanem Spokojnym. To jedno z najlepszych miejsc nurkowych na świecie. Raja Ampat zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa. Chciałbym tam zanurkować. Generalnie, najważniejszy cel moich podróży to podwodne eksploracje, nurkowanie to moja pasja.

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

2

1


Komentarze (1)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)09.01.2019 23:51

Fajny artykuł. Fajne hobby. Więcej!!!

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat