Nie słyszy? Bez szans na rentę

Dziennik Łódzki Środa, 09 lipca 200812
Maciej Skorupa z Rozprzy pod Piotrkowem ma 20 lat. Jest głuchoniemy, nie umie czytać ani pisać. Rodzice walczą, by mógł dostawać rentę socjalną. Zupełnie inne plany wobec niepełnosprawnego ma ZUS. Orzecznicy stwierdzili, że powinien się usamodzielnić i iść do pracy.
www.dziennik.lodz.plwww.dziennik.lodz.pl
Skorupowie mieszkają w skromnym domu na wsi. Oprócz Maćka mają jeszcze pięcioro dzieci. W domu się nie przelewa, więc rodzice robią co mogą, żeby zabezpieczyć przyszłość niepełnosprawnemu synowi. Jednak jak dotąd wyroki Sądu Okręgowego w Piotrkowie i Sądu Apelacyjnego w Łodzi nie dają chłopakowi szans na rentę. Rodzicom Maćka została już tylko jedna szansa - kasacja wyroku w Sądzie Najwyższym.

Maciek zachorował we wczesnym dzieciństwie. Miał zaledwie siedem miesięcy, kiedy zapadł na zapalenie opon mózgowych. Choroba przebiegała z powikłaniami. Wtedy przestał słyszeć. Nigdy nie nauczył się mówić.
- Staraliśmy się pomóc synowi. Niestety, aparaty słuchowe wcale nie pomagały, a później okazało się, że Maciek jest za duży na wszczepienie implantów - opowiada Roman Skorupa. - Posłaliśmy syna do szkoły specjalnej. Nauczył się języka migowego, ale co z tego, skoro ani u lekarza, ani w sądzie nikt się nim nie posługuje. Syn nie jest samodzielny.

Rodzina głuchoniemego dwudziestolatka walczy o rentę dla niego (obecnie 534,48 zł miesięcznie), odkąd Maciej skończył 18 lat. Państwu Skorupom wydawało się, że syn spełnia wszystkie wymogi. To co oczywiste dla rodziny, wcale takie nie było dla ZUS. Na podstawie orzeczenia komisji lekarskiej ZUS odmówił w 2006 r. Maćkowi prawa do renty.

Według Romana Skorupy, szansę na rentę dla Maćka przekreślił neuropsycholog, który - jak relacjonuje ojciec - podczas badania nawet nie nawiązał kontaktu z głuchoniemym. Zdaniem ojca, to nic innego jak dyskryminacja niepełnosprawnego.
- A przecież laryngolog uznał wcześniej syna za częściowo i trwale niezdolnego do pracy, co oznaczało znaczny stopień ograniczenia zdolności wykonywania pracy zarobkowej - wspomina pan Roman.

"Mowa nie wykształcona (...) próba zadawania pytań w formie pisemnej nie powiodła się, mimo prostych pytań i prośby o napisanie odpowiedzi" - czytamy w protokole badania biegłego laryngologa. Trudności Maćka z porozumieniem, a także jego problemy w kontakcie z otoczeniem, potwierdzają opinie m.in. ze szkoły specjalnej i Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Łodzi, gdzie Maciek uczy się zawodu stolarza. Według psychologa, chłopak wymaga opieki.

Neuropsycholog jednak uznał, że 20-latek może iść do pracy. - Pielęgniarka, która robiła synowi testy, zaznaczyła, że sobie nie radzi, ale lekarz nie nawiązał z nim kontaktu. Nawet nie wszedł do pokoju podczas tych testów, nie było osoby posługującej się językiem migowym. Zresztą lekarz sam przed sądem przyznał, że oparł się na wcześniejszych opiniach lekarskich. Nie było wcześniejszego badania neuropsychologa - jak więc może wydawać taką decyzję? - denerwuje się Skorupa.

Dr Leonard Szafraniec, biegły neuropsycholog, utrzymuje, że taki kontakt nie był konieczny, a renta, o którą walczy rodzina, może być dla Maćka... większą krzywdą niż jej brak. - Uznając chłopaka za całkowicie niezdolnego do pracy, pozbawia się go szansy na samodzielność - podkreśla dr Szafraniec. - Chodzi o to, by chory znalazł pracę, żonę i radził sobie w życiu - dodaje Szafraniec. Zaznacza, że są przecież inne formy pomocy niepełnosprawnym, np. dofinansowanie z PFRON i z opieki społecznej.

To tłumaczenie denerwuje ojca Maćka. - Pan doktor jest chyba jasnowidzem. Chciałbym, żeby syn znalazł pracę. W końcu się uczy na stolarza, ale przecież rentę - gdyby znalazł pracę - ZUS może zawiesić - dodaje rozgoryczony Roman Skorupa.

Karolina Wojna POLSKA Dziennik Łódzki

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (12)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

as ~as (Gość)10.07.2008 08:44

Współczuję chłopakowi ale czy naprawdę tak ciężko nauczyć się głuchoniememu pisania i czytania liter? Może wypowiedzą się osoby głuchonieme, które umieją pisać i czytać. Wiele takich osób wypowiadało się tutaj chocby w sprawie zagninionej Anny Merk. Więc pewnie wiele takich osób tutaj zagląda.

01


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat