Budki telefoniczne znikają z ulic Piotrkowa

Tydzień Trybunalski Niedziela, 04 maja 20149
Kto zgadnie, ile budek telefonicznych mamy na terenie Piotrkowa? Jest ich więcej niż mogłoby się wydawać, pytanie tylko, czy ktokolwiek jeszcze z nich korzysta, skoro większość z nas ma w kieszeni "komórkę".
fot. J. Kaczmarekfot. J. Kaczmarek

Jak wynika z raportu opublikowanego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej (styczeń 2014) odsetek osób, które korzystają z Publicznych Aparatów Samoinkasujących (PAS) jest znikomy. Na pytanie: „Czy korzystałeś w ciągu ostatniego roku z PAS”, „tak” odpowiedziało 5% ankietowanych, „nie” - 94%, „nie pamiętam” - 1% (badania z grudnia 2013). Najczęściej podawanym powodem braku zainteresowania usługą PAS było posiadanie własnego telefonu (85% badanych) oraz brak potrzeby wykonywania rozmów telefonicznych (tak odpowiedziało 10% respondentów).

Co ciekawe zdecydowana większość z nas korzystałaby z budek, gdyby były one: tańsze (74% respondentów), znajdowały się bliżej domu (80%), funkcjonowały lepiej (81%), ich liczba wzrosła w okolicy (83%).
Z badań wynika, że respondenci korzystający z telefonów publicznych dzwonią z nich sporadycznie. Większość badanych korzystała w ciągu ostatniego roku z budek kilka razy w półroczu lub rzadziej. Mimo to wiele osób uważa, że automatów w ich okolicy jest zbyt mało. Za tą deklaracją w większości przypadków nie idzie jednak chęć korzystania z nich częściej.

Na pytanie: „Czy w najbliższej okolicy, w której Pan(i) mieszka jest odpowiednia liczba budek telefonicznych?”, „tak” odpowiedziało 17% badanych; „nie, jest za mała” – 29%; „nie, jest za duża” – 2% (badanie z listopada 2013).
Budki telefoniczne w Polsce utrzymuje głównie Telekomunikacja Polska (dziś już Orange Polska). W całym kraju jest ok. 14 tys. publicznych aparatów telefonicznych. W Piotrkowie Trybunalskim 20. Te najpopularniejsze (jak wynika z informacji przekazanych nam przez Orange) to aparat przy Słowackiego/Sienkiewicza, ten w szpitalu przy Rakowskiej oraz aparat przy Sienkiewicza 9.

Jak czytamy w raporcie UKE, firma Orange podjęła decyzję o zmniejszeniu liczby aparatów publicznych na obszarze kraju ze względu na wysokie koszty ich utrzymania. I etap likwidacji nastąpił w 2012 roku. Przyjęto następujące założenia: w każdej gminie co najmniej jedna budka, pozostawienie wszystkich aparatów w zakładach karnych, pozostawienie wybranych aparatów w szpitalach, pozostawienie 5200 aparatów przystosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych. Na rynku planowano pozostawienie ok. 19 tys. aparatów. II etap likwidacji to rok 2013. Postanowiono pozostawić wszystkie Telefony do Mamy na oddziałach dziecięcych i przynajmniej 1 aparat w każdym szpitalu. Jeszcze w maju 2011 w Polsce było prawie 42 tys., a już w czerwcu 2013 ich liczba zmniejszyła się o 54%.

- Niegdyś bardzo popularne budki telefoniczne przegrywają zdecydowanie z powszechnymi obecnie telefonami komórkowymi. Orange Polska rozważa kolejne likwidacje nierentownych aparatów, chociaż żadne wiążące decyzje w tej sprawie jeszcze nie zostały podjęte. Analizujemy także możliwości wykorzystania budek telefonicznych do innych celów, ale za wcześnie jeszcze mówić o konkretach – informuje nas Maria Piskier z Biura Prasowego Orange Polska.

Budka służąca do innych celów niż rozmowa telefoniczna? Brzmi intrygująco...

Aleksandra Stańczyk

Nie pamiętasz, jak to się robi?

Każdy aparat po podniesieniu słuchawki wyświetla odpowiednie komunikaty na wyświetlaczu (aparaty przystosowane dla niepełnosprawnych dodatkowo mają komunikaty głosowe) i krok po kroku instruuje, co należy robić. Jeżeli zostanie włożona uszkodzona lub przeterminowana karta, to również jest odpowiedni komunikat. Aparat pokazuje też, ile jednostek jest na karcie i w trakcie połączenia wyświetlana jest liczba aktualnie posiadanych jednostek. Po zakończeniu rozmowy i odłożeniu słuchawki aparat przypomina o wyciągnięciu karty z czytnika.
Przykładowe komunikaty: „Włóż kartę lub dzwoń na numery bezpłatne”, „Wybierz numer”.
W trakcie wybierania numeru jest on wyświetlany, a każde naciśnięcie klawisza potwierdzane dźwiękiem w słuchawce. Jeżeli użytkownik wybierze numer, który jest zabroniony lub nie istnieje, pojawia się komunikat „Połączenie niedozwolone”. Jeżeli numer jest prawidłowy, następuje łączenie i odpowiedni komunikat - „Łączenie w trakcie”.

Po odebraniu połączenia przez osobę, do której dzwonimy następuje faza rozmowy i wyświetlana jest dostępna ilość jednostek na karcie. Po wyczerpaniu limitu jednostek, aparat proponuje wymianę karty na nową, a jeżeli się nie skorzysta, to rozłącza rozmowę i informuje „Odłóż słuchawkę”
W przypadkach, gdy aparat jest uszkodzony (autodiagnostyka) pojawia się komunikat „Uszkodzony Serwis nr 19280”, informujący użytkowników o uszkodzeniu aparatu i możliwości poinformowania służb technicznych Orange Polska (bezpłatny numer 19280) w celu naprawy uszkodzenia.
Z żółtych aparatów telefonicznych można także wysyłać SMS-y i e-maile.

Połączenia telefoniczne z aparatów telefonicznych realizowane są za pomocą kart telefonicznych. Można je kupić w salonach sprzedaży Orange Polska, na poczcie i w placówkach Kolporter. Możemy skorzystać z trzech rodzajów kart:
karta telefoniczna 15 impulsów za 9 zł – każdy impuls po 0,6 zł,
karta telefoniczna 30 impulsów za 15 zł – każdy po 0,5 zł,
karta telefoniczna 60 impulsów za 24 zł – każdy po 0,4 zł.

POLECAMY


Zainteresował temat?

1

1


Komentarze (9)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

big ~big (Gość)12.05.2014 12:45

A co jak komóra nawali, bateria się rozładuje, albo ktoś zapier....?Hipotetycznie przytrafia się nieszczęście i jedynym telefonom do skorzystania będzie automat, którego NIET!!!!Panowie z telekomunikacji myślcie też o takich przypadkach,a nie o kasie!!!!!

20


Najwięcej automatów... ~Najwięcej automatów... (Gość)05.05.2014 07:52

Najwięcej automatów jest w więzieniu na Wroniej

40


lemurrollo ~lemurrollo (Gość)04.05.2014 22:10

Są tacy ludzie którzy nie korzystają z telefonów komórkowych. Takim znanym człowiekiem który unika takich telefonów jest Grzegorz Markowski także to "ha ha" nie do końca jest takie oczywiste. Niech sobie będą jeść nie wołają zawsze to jakaś alternatywa do dzwonienia, np. w gardłowych sytuacjach jak nasz telefonik odmówi posłuszeństwa...

20


ona ~ona (Gość)04.05.2014 15:19

Hahahahaha,koniec komentarza.

02


Mars ~Mars (Gość)04.05.2014 13:33

Przy takim podejściu nie dziw, że padną.
Najdroższa rozmowa z telefonu komórkowego to 29 groszy za minutę. Natomiast z budki, nie dość, że niewygodnie to jeszcze dwa razy drożej. Kpina to mało powiedziane.

10


Marcin Marcinranga04.05.2014 12:24

Po co komu budki w erze telefonów komórkowych?

31


gimbaza ~gimbaza (Gość)04.05.2014 09:53

Co ja pacze?wtf

10


Piotrkowianin Piotrkowianinranga04.05.2014 09:46

Złodziejstwo. Kiedyś impulsy na kartach były w tej samej cenie jak impuls z telefonu stacjonarnego, bez względu na nominał karty.

50


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat