Bo zupa była za słona

Tydzień Trybunalski Niedziela, 07 maja 201722
Żona bydgoskiego radnego, Rafała Piaseckiego, opublikowała półgodzinny zapis audio, na którym słychać, jak mąż znęca się nad nią fizycznie - dusi, popycha i zatyka jej usta - i psychicznie. Nazywa ją "k***ą", "ch**em", g**nem i szmatą. Zapowiada, że "będzie ją gnoił" i każe "wypi****lać po kwiaty". Przerażające nagranie wstrząsnęło opinią publiczną. I skłania do pytania: czy o problemie przemocy domowej rozmawiamy wystarczająco głośno?
Bo zupa była za słona

Piasecki (który zdążył już złożyć mandat miejskiego rajcy) to były członek Prawa i Sprawiedliwości. W ubiegłym tygodniu gościem w programie „Poranna strefa pytań” na antenie Strefy FM był Michał Król, radny Sejmiku Województwa Łódzkiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości i prawnik. Prowadzący spytali Króla, czy podjąłby się obrony Piaseckiego. - To były członek PiS-u, przestał nim być jakiś czas temu – podkreślił i dodał jedynie, że nie zna szczegółów sprawy. Wraz z opublikowaniem nagrania uruchomiona została lawina kolejnych pytań. Ile jeszcze takich historii rozgrywa się w domowym zaciszu? Czy takiej gehennie można zapobiegać? Co robić, gdzie szukać pomocy?


Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja wygląda w Piotrkowie. Skierowaliśmy się do Interdyscyplinarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie – powołanego w 2011 roku organu funkcjonującego przy MOPR. - W skład osiemnastoosobowego zespołu wchodzą przedstawiciele policji, MOPR-u, Straży Miejskiej, Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, oświaty, Aresztu Śledczego, prokuratury czy Sądu Rodzinnego - mówi nam Jadwiga Nowak z MOPR, która jest członkiem zespołu. Grupa spotyka się raz na kwartał. Ma trzy podstawowe zadania: profilaktyka, edukacja i interwencja. To ten sam zespół, który nadzoruje funkcjonowanie osławionej „niebieskiej karty”.


A to z kolei nic innego, jak dokument poświadczający potwierdzenie występowania przemocy w rodzinie. Pozwala służbom wchodzącym w skład tzw. grupy roboczej (o której za chwilę) zweryfikować, czy do przemocy rzeczywiście dochodzi. Kartę może założyć pięć podmiotów - policja, pomoc społeczna, oświata, ochrona zdrowia i miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych. Czas "funkcjonowania" karty zależy od konkretnej sytuacji. Można ją zamknąć w dwóch przypadkach - kiedy został zrealizowany plan pomocy dla rodziny lub przemoc ustała albo kiedy nie ma zasadności dalszego jej prowadzenia. Po założeniu „niebieskiej karty” zakładana jest wspomniana grupa robocza, w skład której wchodzi osoba pokrzywdzona oraz jednostki, których pomoc jest w danym przypadku potrzebna – najczęściej składa się ona z policjanta i pracownika socjalnego, pedagoga czy członka MKRPA. Każda z takich grup ma - w założeniu - być dostosowana do każdego indywidualnego przypadku.

 

Duże dzieci, duży problem
W Piotrkowie liczba „niebieskich kart” albo systematycznie rośnie, albo utrzymuje się na "stabilnym" poziomie. Jeszcze w 2012 były 172, a w kolejnych czterech latach - odpowiednio 233, 253 i 239. W 2016 roku to już... 310 dokumentów, które objęły 247 rodzin. Najwięcej procedur wpływa - co nie jest niespodzianką - z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie (stanowią one od 75 do 85% wszystkich zgłoszeń). O czym to świadczy - o tym, że przemoc staje się coraz większym problemem, czy że wzrasta świadomość pokrzywdzonych w tej kwestii?
- Myślę, że to drugie. Pokrzywdzone osoby mają większą odwagę mówienia o sytuacji - mówi nam Małgorzata Obst, przewodnicząca powołanego w 2011 roku Interdyscyplinarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. - Są rodziny, w których jest kilka „niebieskich kart”. Są one zakładane wskutek podjętej interwencji policji. Zdarza się tak, że mimo podejmowanych działań dochodzi do kolejnych incydentów - dodaje Obst. Wówczas policja zakłada kolejne karty. Drugą, trzecią, piątą czy... osiemnastą (to jak dotąd rekord). - Czasem bywa tak, że następuje odwrócenie ról i osoba, która doświadcza przemocy, staje się sprawcą. To już sygnał do tego, że grupa robocza musi się zastanowić nad tym, czy to już przemoc, czy tylko konflikt – dodaje Obst.

Zajrzeliśmy w sprawozdanie pracowników socjalnych dotyczące osób objętych pomocą grup roboczych w 2016 roku. Po stronie ofiar znajduje się 427 osób, w tym 285 kobiet i 112 dzieci (chodzi zarówno o osoby dotknięte przemocą bezpośrednio, jak i będące jej świadkami). Na 308 sprawców 274 to mężczyźni... W samym 2017 roku w Piotrkowie odnotowano trzy przypadki bezpośredniej przemocy wobec dziecka.
Z rozmowy z pracownikami MOPR-u wynika jednak, że do wielu aktów przemocy dochodzi w relacji pomiędzy dorosłym dzieckiem a starszym rodzicem. Wyobraźmy sobie sytuację, w której trzydziestokilkuletni syn nadużywa alkoholu, puszczają mu nerwy i dopuszcza się agresji wobec starszych, schorowanych rodziców. - To przypadki, z którymi pracuje się naprawdę ciężko – słyszymy w MOPR. Pokrzywdzeni mają możliwość złożenia w postępowaniu cywilnym wniosku o nakaz opuszczenia lokalu. I gdy wszystko jest na ostatniej prostej... wycofują się. To największy problem: pokrzywdzeni nie chcą współpracować i nie chcą ukarania sprawcy ani żadnej innej "inwazyjnej" metody. Pojawia się za to myślenie życzeniowe. Czyli: kochamy to dziecko, zróbcie coś z tym, żeby nie piło, żeby wzięło się do pracy, żeby w domu był spokój...

 

"To taka porządna rodzina"
W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie od 2012 roku funkcjonują specjalne grupy wsparcia dla osób dotkniętych przemocą. W jednej takiej grupie znajduje się 5-6 osób. - To też świadczy o tym, że te osoby nie zawsze zdają sobie sprawy z możliwości uzyskania dodatkowej pomocy. To bardzo ważne, by chciały uczestniczyć w takich spotkaniach – mówi Marzenna Rumińska-Filipek z MOPR. Bywa, że gdy zostaje wszczęta stosowna procedura, pokrzywdzeni się wycofują i zaprzeczają wszystkim swoim zeznaniom. Następuje tzw. miesiąc miodowy, podczas którego sprawca zmienia się nie do poznania, przeprasza, a problem wydaje się rozwiązywać. Wydaje się...


No właśnie, a propos złudzeń. Wiele osób przemoc w rodzinie przypisuje tzw. marginesowi społecznemu. A gdy słyszymy o agresji w „przecież porządnej” rodzinie, nie chce nam się wierzyć. To błędne, krzywdzące przekonanie. Wszak przemoc domowa to zjawisko demokratyczne. - Rzeczywiście, przemoc nie dotyczy tylko rodzin patologicznych, może wystąpić w każdej rodzinie, mieć różny przebieg i różne skutki – kończy Małgorzata Obst.
Być może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale fakt, że pracownicy Interdyscyplinarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie mają coraz więcej pracy i zgłasza się do niego coraz więcej osób, powinien cieszyć. Bo świadczy o tym, że pokrzywdzeni coraz chętniej wychodzą z ukrycia i są gotowi, by otwarcie mówić o tym, czego doświadczyli.
Historia gehenny, którą podzieliła się Karolina Piasecka, może okazać się przełomowa. I dać sygnał wszystkim słabym, poniżanym, zastraszonym i maltretowanym, by wyjść z cienia i zacząć wskazywać swoich oprawców.

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

5

6


Komentarze (22)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

proslu ~proslu (Gość)07.05.2017 14:39

typowy pis jak i ludzie tego pokroju, w kosciele pierwszy przed ołtarzem spiewaja a za plecami grzesza próbojac sie wybielic wiarą na pokaz

1015


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)07.05.2017 19:29

Widziały gały, co brały - to tak najkrócej do tych, którzy doświadczają przemocy ze strony męża/żony (konkubenta/konkubiny).
A gdy dorosłe już dziecko znęca się psychicznie lub fizycznie nad rodzicami? No cóż - po kimś to dziecko odziedziczyło pewne cechy i ktoś to dziecko WYCHOWAŁ wpajając mu, lub nie, pewne wartości i wzorce.
Niebieska karta? Z treści wynika, że zakładana jest w tych rodzinach, które "kochają się inaczej". Może zatem powinna być nie niebieska, a tęczowa? ;)

47


Imię Imięranga07.05.2017 16:17

Napiszczcie o znęcaniu się żon nad mężem. Jeśli kobieta założy sprawę w sądzie to na 99% sprawę wygra. Mężowie są dyskryminowani w sądach. Nie ma szans by obyło się bez płacenia alimentów.

123


Kolopo ~Kolopo (Gość)07.05.2017 16:38

Prawda jest taka, że w wielu domach, i to nie tylko tych patologicznych, istnieje poważne zjawisko przemocy, ale urzędnicy przymykają na to oczy.
Wszędzie tam, gdzie rodzina ma opiekuna z MOPSu/GOPSu powinna być podwyższona odpowiedzialność urzędników na przemoc w rodzinie, tj. jeśli w takiej rodzinie mąż będzie lał żonę to urzędnik powinien mieć paragraf za współudział.

23


assa ~assa (Gość)07.05.2017 15:33

Znam takie ,które żyją od kłótni do kłótni.
I mówią pił ,bił ale żeby był.
Bo dziecko bez ojca ma się wychowywać?Co ludzie powiedzą?W sumie nie jest taki zły jak nie pije...
Jak nie pije...

41


-ja ~-ja (Gość)07.05.2017 14:47

Wreszcie tekst o czymś konkretnym.

34


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat