Basia jeszcze niespłacona

Tydzień Trybunalski Niedziela, 14 listopada 20100
Ból, strach, zwątpienie, brak nadziei i... kredyt na długie lata. Potem radość, niewyobrażalne szczęście i spełnienie największego marzenia Kamili i Mariusza – Basia*. “Sztuczne zapłodnienie warte jest wsparcia” powiedział premier.
Basia jeszcze niespłacona

Biskupi in vitro uznają za metodę niedopuszczalną, nazywając ją wyrafinowaną aborcją. Wśród polskich polityków są zwolennicy zarówno jednego, jak i drugiego poglądu. W Piotrkowie - podobnie jak w każdym mniejszym lub większym mieście - są różne opinie na temat pozaustrojowego zapłodnienia.

 

O tym, jak to jest walczyć o upragnione dziecko, odważyła się opowiedzieć “Tygodniowi Trybunalskiemu” Kamila. Dziś mama pięcioletniej Basi.

- To działanie wbrew naturze i nie wiadomo, jakie z tego będą w przyszłości konsekwencje - pisze jedna z internautek.
- Gdybym mogła, poszłabym do kliniki jeszcze raz i żaden biskup mi tego nie zabroni - mówi inna.
- Musimy wykorzystywać postęp dla dobra ludzkości. Gdybyśmy słuchali się biskupów, to w dalszym ciągu ziemia byłaby płaska - twierdzi mężczyzna, który zabrał głos w dyskusji.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego ludzie są tak podli, nie pozwalają i nie dopuszczają nas do szczęścia, miłości, rodziny - mówi kobieta, która dzięki tej metodzie urodziła dwójkę dzieci i została za to potępiona przez księży z jej otoczenia.
Jak to było w przypadku Kamili i jej męża? O tym, jak to było, zanim Basi udało się przyjść na świat, można by długo mówić, albo nawet napisać książkę.

Nie pomogły nawet “cudowne ręce”

Kamila i Mariusz, odkąd pamiętają, marzyli o dziecku, zresztą jak każde młode, kochające się małżeństwo. Kiedy po czterech latach intensywnych starań i wyczerpaniu wszystkich dostępnych możliwości okazało się, że jedyną szansą na posiadanie dziecka jest metoda in vitro, podjęli decyzję, że spróbują.
- In vitro było więc ostatnią szansą na spełnienie największego marzenia. Walka trwała 4 lata. Najpierw był pobyt nas obojga w szpitalu, badania, które przechodziłam ja i mój mąż, nawet zdecydowaliśmy się na próbę szukania pomocy u bioenergoterapeuty, którego “cudowne ręce” nie pomogły. Wyczerpaliśmy wszystkie możliwości. Nigdy w życiu nie zapomnę jednego obrazka w swoim życiu. Rozłożone ręce lekarza androloga, który po latach różnych eksperymentów powiedział: “zróbcie sobie państwo in vitro”. Zabrzmiało to tak prosto. Coś w stylu “weźcie sobie witaminę c”. Czy sam zabieg jest trudny pod względem medycznym? Nie wiem? Jednak cały proces, łącznie z emocjami, jest trudny. Dziś dobrze wiemy, że prosto nie było - opowiada Kamila.

Strach i ogromny ból psychiczny

Kamila opowiada, że metoda in vitro nie wiąże się z bólem fizycznym. Nic nie boli. Jednak ból fizyczny zastąpiony jest psychicznym. Nie ma nic gorszego od nadziei, która w każdej chwili może być zburzona.
- Pierwsza próba była nieudana. Wyszło za drugim razem. Po pierwszym nie chciałam już próbować, bo wydawało mi się, że nie ma to sensu. Gdyby nie mąż i jego wiara w sukces, dziś nie bylibyśmy szczęśliwymi rodzicami. Bólu fizycznego nie czułam. Jeśli już, to strach, obawę, lęk i ogromny ból psychiczny, gdy szło coś nie tak. Zanim dojdzie do finiszu, czyli samego zapłodnienia, jest wiele zależności - opowiada Kamila.

Dziecko na kredyt

Dla wielu rodziców marzących o dziecku, dla których jedyną szansą jest metoda zapłodnienia pozaustrojowego, poważną przeszkodą są pieniądze. Niektórzy latami pracują, by zarobić nie tylko na sam zabieg, ale również kosztowne badania i pobyt w specjalistycznej klinice. Czasem jedynym ratunkiem jest kredyt.
- Pieniądze? Do tej pory zastanawiam się, jak sobie radziliśmy. W tę sprawę zaangażowała się nasza najbliższa rodzina, głównie rodzice. Oni pomagali, dając różne kwoty, czasem po kilkaset złotych. Nasze rodziny nie są zamożne, dlatego tym bardziej doceniamy ich pomoc. Była dla nas bardzo cenna. Do kliniki pojechały również wszystkie pieniądze zebrane w prezencie ślubnym. Później było już tylko gorzej, bo jak się zaczyna, to nie ma odwrotu i tylko ci, którzy przez to przeszli, wiedzą, jak ogromne są to kwoty. Ale wtedy jest bank i pożyczka na wiele długich lat - wspomina Kamila.

Basia jeszcze niespłacona

Kamila i Mariusz po trzech latach od narodzin Basi nieśmiało zaczęli marzyć o rodzeństwie dla córeczki. Niestety tym razem nie mieli tyle szczęścia. Pomijając emocje, dziś zwyczajnie nie stać ich finansowo na kolejne dziecko.
- Bardzo byśmy chcieli mieć drugie dziecko, ale na dzień dzisiejszy nie mamy już środków, chyba też trochę nadziei, bo gdy córcia miała 3 latka, chcieliśmy bardzo, by miała rodzeństwo więc znów wróciliśmy do kliniki. Trzykrotne próby zakończyły się porażką. Pewnie skorzystalibyśmy z tej szansy, gdyby choć w części państwo zechciało nam pomóc. Z tego, co pamiętam, obecna władza, zanim do niej doszła, obiecywała pomoc ludziom z podobnym problemem - dofinansowanie do zabiegów, chyba nawet całkowita refundacja. Wystarczy przyjrzeć się innym cywilizowanym krajom na świecie, by podpatrzeć, jak one to rozwiązały. Szkoda, że w naszym kraju tak nie jest - mówi mama pięcioletniej Basi.

In vitro to szansa na bycie rodzicem

Kamila jest zdania, że ludzie, których ten problem nie dotyczy, nigdy nie zrozumieją, co to znaczy czekać na dziecko, nie mogąc go mieć. Boli i złości jednocześnie stosunek niektórych księży, którzy - jej zdaniem - nigdy nie zrozumieją uczuć wyczekujących rodziców.
- In vitro to po prostu szansa na bycie rodzicem, i tyle. Przeciwnicy to pewnie ludzie, których problem nie dotyka, więc nie mają pojęcia, o czym w ogóle mówią. Mało tego - naszym zdaniem nie mają nawet prawa wypowiadać się w tej sprawie, a już tym bardziej oceniać. Dlaczego w ogóle Kościół w to wnika? Co może powiedzieć ksiądz na temat potrzeby macierzyństwa czy ojcostwa? Jest tak wiele problemów w kraju czy na świecie, które należy rozwiązać, a Kościół w ogóle woli odwrócić od nich głowę, bo tak wygodniej - wypowiada swoje zdanie Kamila.

Basia rozpieszczana, bo długo oczekiwana

Basia jest śliczną dziewczynką, niesamowicie podobną do mamy i taty. Jak relacjonują jej rodzice, jest zdrowa i rozwija się bardzo dobrze. Czy kiedyś dowie się, w jaki sposób przyszła na świat?
- Córcia ma skończone 5 lat i jest cudownym, zdrowym dzieckiem. Jest bardzo rozpieszczana, ale czy to wynika z faktu, że była długo oczekiwana? Pewnie też, choć nie bez znaczenia jest fakt, że zarówno dla jednych, jak i drugich dziadków jest jedyną wnuczką, a to właśnie dziadkowie rozpieszczają najbardziej. Czasem myślę o tym, jak Basia powinna dowiedzieć się, jak przyszła na świat. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób jej o tym opowiemy. Dziś za wcześnie na taką decyzję. Gdy będzie starsza, dojrzała, to może się dowie, jeśli już, to na pewno od nas - mówi mama Basi.

Nie jesteśmy grzesznikami

Pytam mamę Basi o wątpliwości religijne? Etyczne? Przyznaje, że jest to dla niej trudne pytanie.
- Religia, etyka? To chyba najtrudniejsze pytanie. Nie czujemy się grzesznikami, a ostatni pomysł rodem z PiS-u jest jakiś absurdalny (by osoby decydujące się na podobny krok ponosiły odpowiedzialność karną!).
Ostatnio słyszałam opowieść, jak jeden ksiądz powiedział do kobiety, która chciała ochrzcić dziecko poczęte metodą in vitro, że gdyby Bóg nie chciał, by to dziecko przyszło na świat, to by go nie było. Dla mnie to mówi samo za siebie. Więcej takich mądrych księży - kończy swoją wypowiedź Kamila.

Dyskusje, dylematy, regulacje na poziomie centralnym... A jednak decyzja o poczęciu metodą in vitro to przede wszystkim sprawa jednostki. Kamila i jej mąż mieli wiele odwagi i siły. Nie tylko, żeby walczyć o Basię, ale również żeby opowiedzieć nam (jako jedyni) o tym trudnym dla nich czasie.

* Imiona bohaterów artykułu zostały zmienione.

Ewa Tarnowska

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat