Afera autobusowa

Tydzień Trybunalski Czwartek, 16 lutego 20120
W dziejach Piotrkowa można odnaleźć wiele osobliwych i zaskakujących historii. Należy do nich bez wątpienia mająca miejsce na przełomie lat 20. i 30. minionego stulecia afera autobusowa...
Afera autobusowa

... w którą m. in. wmieszano firmę Skoda, piotrkowski magistrat oraz głowę państwa polskiego. Jej inicjator połaszczył się nie tylko na pieniądze, ale również na 3 opony i 3 dętki samochodowe.

 

Wbrew pozorom afery finansowe nie są specjalnością ostatnich dekad. W Piotrkowie na przełomie lat 20. i 30. minionego stulecia miała miejsce afera, którą można określić mianem “autobusowej” i w którą wmieszano m.in. firmę Skoda. Stroną pokrzywdzoną był również piotrkowski magistrat, w imieniu którego działał inicjator całego zamieszania. Ta głośna sprawa od chwili jej ujawnienia i procesu winowajcy nie schodziła ze szpalt lokalnych gazet. To m.in. z kwietniowych wydań z 1931 roku “Głosu Trybunalskiego” można dziś, po ponad 80 latach, odtworzyć jej przebieg.

 

Znajomy adiutanta głowy RP

 

Wszystko zaczęło się latem 1929 roku. Niejaki Bronisław Paciejewski, powołując się na znajomości z rotmistrzem Jurgielewiczem, adiutantem ówczesnego prezydenta RP, wystąpił do władz Piotrkowa z propozycją przyjęcia go na stanowisko szofera, a następnie kierownika garażów miejskich mającej powstać nowoczesnej sieci autobusowej. Choć Paciejewskiego nie zatrudniono na żadne z wymienionych stanowisk, piotrkowski magistrat, który w owym czasie rzeczywiście był mocno zainteresowany utworzeniem zorganizowanego transportu miejskiego, poprosił mężczyznę, by wraz z przedstawicielami urzędu udał się na rekonesans do fabryk produkujących autobusy. Podczas wizyt w fabryce “Ursusa” pod Warszawą oraz w zakładach “Federal” w Krakowie Paciejewskiemu towarzyszyli urzędnicy – naczelnik Wydziału Skarbowego Felker i Jabłoński. Wraz z zakończeniem delegacji i wypłaceniem wynagrodzenia miały się zakończyć interesy Paciejewskiego z piotrkowskim magistratem. Tak sądzili lokalni włodarze. Nieco inaczej na sprawę zapatrywał się rzekomy znajomy rotmistrza Jurgielewicza.

 

3 opony i 3 dętki

 

Trzy miesiące po przybyciu do Piotrkowa Paciejewski, jak opisywał “Głos Trybunalski”, 16 listopada 1929 roku zgłosił się do oddziału Polskiego Towarzystwa Zakładów Skody w Warszawie przy ul. Mazowieckiej 11, gdzie podając się za przedstawiciela piotrkowskiego magistratu, wziął na rachunek tegoż magistratu 3 opony i 3 dętki samochodowe. Oczywiście z racji faktu, że mężczyzna nie był upoważniony do robienia zakupów na rzecz władz Piotrkowa ani tym bardziej nie działał na ich zlecenie, firma Skoda nigdy nie doczekała się uregulowania wystawionego rachunku.

 

528 zł

 

W międzyczasie Paciejewski zaczął poczynać sobie jeszcze śmielej. W tym samym miesiącu, po raz kolejny występując w roli przedstawiciela piotrkowskich władz, w warszawskiej firmie “Gostyński i S-ka” podjął negocjacje w sprawie zakupu przez miasto autobusów dla rzekomo powstającej sieci transportu zbiorowego. Mężczyzna podczas spotkania z dyrektorem firmy Redkowskim dał do zrozumienia, że to od niego zależy techniczna ocena samochodów, jak i decyzja, które auta zostaną zakupione. By “Gostyński i S-ka” mogli być pewni udanej transakcji, zażądał odpowiedniej prowizji. Jej suma opiewała na kwotę 500 zł. Kilka dni po transakcji Paciejewski ponownie zgłosił się do Radkowskiego, tym razem z protokołem komisji technicznej piotrkowskiego magistratu, z którego wynikało, że komisja postanowiła nabyć autobusy firmy “Gostyński i S-ka”. Mężczyzna zażądał kolejnej prowizji. Tym razem otrzymał jedynie 28 zł na benzynę na drogę powrotną. Z kolei sam Redkowski z jednym z współwłaścicieli firmy, niejakim Spilbergiem, po niedługim czasie udał się do Piotrkowa, do magistratu celem sfinalizowania transakcji. W gabinecie ówczesnego wiceprezydenta miasta Hudeca okazało się, że dokument, którym w stolicy posłużył się Paciejewski, został sfałszowany.

 

Proces pomysłowego przyjaciela adiutanta prezydenta RP odbył się w Piotrkowie w kwietniu 1931 roku. Mężczyzna został uznany winnym przywłaszczenia kwoty 528 zł oraz sfałszowania protokołu komisji technicznej. Za oba przestępstwa sąd wymierzył mu karę po 8 miesięcy pozbawienia wolności.

 

Miejski magistrat natomiast zakupił autobusy, tyle tylko, że nie te produkowane przez firmę “Gostyński i S-ka”, a te przez General Motors.

 

Agawa

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat