Jacek Sokalski: "Wyciągamy dzieci z bramy" to piotrkowska marka, nie zniszczmy jej!

Tydzień Trybunalski Wtorek, 29 stycznia 201316
Jak wyglądały początki świetlic artystycznych? - To było 10 lat temu – w 2003 r. Przy MOK-u w al. 3 Maja zebrałem 17 dzieci, które włóczyły się po ulicy i nie miały co ze sobą zrobić. Następnego dnia było ich już 50. To był lipiec.
fot. archiwum fot. archiwum

Mieszkałem w tamtych okolicach, widziałem kręcące się samopas po osiedlu dzieci, stojące pod trzepakami. Pomyślałem więc, że dobrze byłoby je zebrać i coś im zaproponować. Na początku była to tylko akcja wakacyjna, ale okazało się, że te dzieci, które często nie są aktywne w szkole (nauczyciele pracują chętniej z tymi aktywnymi), często wykazują uzdolnienia plastyczne, teatralne, a nie stać je, żeby chodzić na zajęcia płatne. Już w wakacje powstała więc pierwsza świetlica przy MOK-u. Pod trzepakami ustawiłem stoliki i powstały trzy świetlice wakacyjne. Zatrudniłem trzy instruktorki i zaczęło to działać – opowiada o początkach akcji “Wyciągamy dzieci z bramy” Jacek Sokalski, od lutego ubiegłego roku dyrektor Łódzkiego Domu Kultury, wcześniej dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Piotrkowie.

Jakimi funduszami wówczas dysponował? - Dostałem wtedy 6 tys. zł od prezydenta Matusewicza, ale zacząłem szukać pieniędzy u sponsorów – ktoś dał tysiąc, ktoś dwa, ktoś pięć i uzbierałem na pierwsze wakacje. Sami robiliśmy kanapki, firma Bieniek dała nam wędlinę – opowiada Sokalski. - W ciągu roku, dwóch udało się nam zdobyć budżet w wysokości ok. 300 tys. na same zadania merytoryczne (pieniądze z Ministerstwa Kultury, z Narodowego Centrum Kultury, PZU, Roki, od innych sponsorów – potężnych firm ogólnopolskich).

Jak udawało się zdobyć takie pieniądze? - Ja przynajmniej jeden dzień w tygodniu gdzieś byłem – starałem się zdobyć jakieś środki, wygrać konkurs. Po dwóch latach ok. 400 dzieci było zaangażowanych wokół świetlic. Raz było ich więcej, raz mniej, ale pamiętam taką Wigilię, gdzie na Wyzwolenia zebrało się 120 dzieci. Powstały 4 świetlice artystyczne, ale docelowo zamierzałem utworzyć ich 9 – w każdej szkole podstawowej – mówi Jacek Sokalski.

Z czasem to, co było początkowo działalnością akcyjną, stało się ciągłym, planowym działaniem. - Tylko wtedy miało to sens. Kiedyś któryś z dziennikarzy zapytał mnie – to co, w wakacje wyciągacie dzieci z bramy, a po wakacjach wciągniecie je tam z powrotem? I rzeczywiście trudno jest robić tylko akcje, bo dzieci się odzwyczajają. Nam udało się je skupić podczas akcji i później zatrzymać. Idea była taka, żeby być jak najbliżej dzieci – a więc szkoła podstawowa. W każdej miała być świetlica. Połowa sukcesu to dobrzy instruktorzy, którzy potrafili przyciągnąć i zachęcić dzieci do pozostania. Jeżeli teraz ktoś chciałby zwolnić tych instruktorów i wrócić do akcji tylko w wakacje, to nigdy już tego nie odbuduje, nie ma na to szans – twierdzi były dyrektor Piotrkowskiego MOK-u.

Świetlice czynne były codziennie od 15.00 do 18.00. Od zawsze pełniły też w pewnym stopniu rolę świetlic środowiskowych. - Takie było założenie, żeby dzieci mogły odrobić lekcje, żeby mogły zjeść kanapkę, żeby mogły pobawić się artystycznie. A te, które wykazywały większe zdolności, miały być kierowane do Ośrodka Edukacji Artystycznej, który powstał przy Słowackiego 13. Taka była idea – mówi Sokalski. - Wokół tego programu powstał fajny klimat. Zaczęto nas rozpoznawać w Polsce, chwalić się tym programem. “Wyciągamy dzieci z bramy” stało się Piotrkowską marką. Zaczęły też napływać pieniądze z zewnątrz. Nie było problemu, żebym złożył aplikację i nie dostał na ten cel pieniędzy. Zdziwiło mnie to, że po moim odejściu MOK jeszcze raz dostał pieniądze, ale w kolejnych latach już nie. Nie wiem, dlaczego, bo sympatia ministerstwa do tej akcji jest wielka.


Mimo deklaracji składanych przez panią dyrektor MOK, niestety mam przeczucie, że ta akcja jest w pewien sposób zagrożona. Boję się, żeby ten 10-letni dorobek, nie tylko mój, ale całego zespołu mokowskiego, pedagogów szkolnych, dyrektorów szkół, nie został zaprzepaszczony – dodaje Jacek Sokalski.

Co – bo ponoć są takie pomysły – gdyby te świetlice przekształcić w środowiskowe? Najprawdopodobniej ministerstwo nie dałoby już pieniędzy. - Takie świetlice nie są już atrakcyjnym partnerem dla instytucji kultury – kwituje pomysł Jacek Sokalski. - A pieniądze na świetlice artystyczne są, trzeba tylko pisać nowe wnioski, one muszą ewoluować, formuła musi być coraz doskonalsza.

Czy przez te lata udało się wyłowić szczególne talenty? - Jeśli te dzieci nie poszły nawet drogą artystyczną, to widziały, że można inaczej. Do tej pory mam kontakt z chłopakiem, który jest teraz studentem politechniki. Wyrwał się z bramy.

POLECAMY


Zainteresował temat?

4

2


Komentarze (16)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

debi ~debi (Gość)30.01.2013 01:25

Szelągowska to nie tylko Busola To jast Człowiek Instytucja i podziwiam Ją za to że Jej się chce. Pomyśl człowieku za ile by Ci się chciało .Sokalskiemu też się chciało , a pieniądze przychodzą zawsze później zwykle za późno

00


Zapominacie że ~Zapominacie że (Gość)29.01.2013 23:51

WYCIĄGAMY DZIECI Z BRAMY TO POMYSŁ ŚCIĄGNIĘTY Z ŁODZI . PAN SOKALSKI TEN POMYSŁ SOBIE PRZYPISAŁ,Druga sprawa że ta rodzinka lubi ponoć przypisywać sobie zasługi innych

00


Pani od kultury ~Pani od kultury (Gość)29.01.2013 22:27

A ja uważam, że ten atak na panią Elżbietę jest całkowicie nieuzasadniony. Akurat ją znam. Nie jesteśmy przyjaciółkami, ale trudno nie zauważyć, że robi wiele dla kultury w tym mieście. Nie wystarczy usiąść przed komputerem i nawalać w klawisze. Pokaż jeden z drugim, co robisz, prócz utyskiwania? Wrogość, wrogość i jeszcze raz wrogość. Ot, co przez was przemawia.

00


gość ~gość (Gość)29.01.2013 18:30

Pani dyrektor interesuje się tylko, jakby tu się wdrapać na scenę przy okazji i bez okazji. Nie zauważyliście jak jej "aktorska kariera" nabrała rozpędu, odkąd objęła stanowisko.

00


Gostek ~Gostek (Gość)29.01.2013 18:13

Kogo wciągnęli do bramy i przy jakiej ulicy?

00


koko ~koko (Gość)29.01.2013 17:33

Film to powinien być z Chojniakiem i jego pseudo zarządzaniem.....

00


kik ~kik (Gość)29.01.2013 16:52

Dzieci wpychane do bram-to jest piotrkowski program.Panie Sokalski czy jak się tam pan nazywa,ilu to młodych ludzi udało się panu z tych bram wyciągnąć?To co pana interesuje to państwowa kasa,nic więcej.W mieście mamy więcej takich chętnych na łatwy pieniądz bezczelnie wydębiany od podatnika przy używaniu wzniosłych haseł i marnych efektów.Jedyna z tego korzyść płynie dla takich jak pan Sokalski.

00


Redaktor Maj ~Redaktor Maj (Gość)29.01.2013 14:01

Cytuję:
Czy przez te lata udało się wyłowić szczególne talenty? - Jeśli te dzieci nie poszły nawet drogą artystyczną, to widziały, że można inaczej. Do tej pory mam kontakt z chłopakiem, który jest teraz studentem politechniki. Wyrwał się z bramy.


Dobry scenariusz na film:)
http://naszpiotrkow.blogspot.com/

00


ares1 ~ares1 (Gość)29.01.2013 13:32

"filozof" napisał(a):
.dla niej tylko Busola i Busola


A co to za twór?!

00


smutny ~smutny (Gość)29.01.2013 13:08

Problem w tym, że prawdopodobnie nie ma kto napisać tych wniosków, bo brak inwencji twórczych u osób za to odpowiedzialnych

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat