metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
Dron ~Dron (Gość)15.04.2021 10:03

Jeżeli pies biega wolno po osiedlu a właścicielka zajęta jest telefonem chodzi o to by pies się załatwił pod czyimś blokiem powinno być 500 zł kary natychmiast a policja przejeżdża widzi to i nie reaguje

31


heherury ~heherury (Gość)15.04.2021 11:20

ale śliczny piesek <3

21


Karuzela śmiechu ~Karuzela śmiechu (Gość)14.04.2021 12:40

Bez przesady z tą smyczą... Żeby pies nie mógł sobie pobiegać przed blokiem jeżeli nie jest agresywny to jest przesada... Jak ktoś ma agresywnego to bardzo dobrze żeby kaganiec miał, za nie sprzątanie tak samo powinno być karane, później całe trawniki w kupach...

61


łosiedlowy łoś ~łosiedlowy łoś (Gość)14.04.2021 18:12

Cytuję:
Pamiętajmy też, że oprócz konieczności trzymania psa na smyczy, a przedstawiciela rasy niebezpiecznej także w kagańcu, dochodzi nakaz sprzątania po swoim pupilu.


Pies powinien móc się również swobodnie wybiegać. Oczywiście odpowiedzialny właściciel idąc ulicą woli raczej prowadzić psa na smyczy (sam tak robiłem, gdy miałem psa, i to dla jego bezpieczeństwa - po prostu pies biegnący luzem może choćby wybiec za wcześnie na jezdnię, kiedy przez nią przechodzimy), ale są miejsca gdzie pies może bezpiecznie pobiegać, jak parki, skwery, czy łąki. Z jednej strony często można spotkać opinie rozmaitych ekspertów i zwykłych ludzi, że pies w bloku to się tylko męczy, z drugiej te same osoby domagają się, by pies w przestrzeni publicznej ZAWSZE paradował na krótkiej smyczy i do tego jeszcze w kagańcu. Według mnie o tym powinien decydować właściciel, bo on najlepiej zna swojego psa i wie, jakiego zachowania można się po nim spodziewać. Przecież w przypadku gdy nawet pies kogoś pogryzie, to można się od właściciela domagać w sądzie odszkodowania, więc w czym problem? W tej kwestii odpowiedzialność powinna spoczywać na właścicielu i on powinien decydować, czy psa w pewnych miejscach spuścić ze smyczy, czy nie. Tak nawiasem mówiąc, to niektóre rozwydrzone bachory powinny być prowadzane na smyczy, bo zachowują się bardziej nieprzewidywalnie, niż przeciętny pies.
Kwestii sprzątania po psie, która została rozdmuchana do rozmiarów tyłka Kim Kardashian też nie rozumiem. Histeria zaczęła się jakieś 20 lat temu, i podejrzewam, że przyczyniła się do tego pewna scena z filmu "Dzień świra". Wcześniej z powodu psich kup nikt nie robił medialnej histerii. Psy srały od stuleci, kupy się rozkładały i znikały same użyźniając glebę. Nakaz sprzątania ma sens tylko wtedy, gdy pies narobi na chodnik. Jednak sprzątanie w takim przypadku powinno polegać na przemieszczeniu kupy na najbliższy trawnik czy pod drzewko. Na miejskich trawnikach mieszkańcy nie wylegują się w celach rekreacyjnych, więc kupa w trawie nikomu przeszkadzać nie powinna. Zresztą taka kupa, jak wiadomo, rozkłada się szybko - na słońcu wysycha i rozsypuje w pył, podczas deszczu ulega rozmyciu i wsiąka w glebę. Naturalny proces obiegu pierwiastków w przyrodzie, w którym chwilową postacią jest gówno. Przez setki lat traktowano to jako coś naturalnego. A dziś otumaniony plebs domaga się, by te gówna zbierać, pakować w foliowe worki i dopiero wyrzucać. Tylko gdzie? Podobno do zwykłego kosza nie wolno (prawda to?), a takich specjalnych na same odchody jest mało i są w niewielu miejscach. Więc pakować w worek i zabierać do domu? A w domu co? Kupa do klopa, a zasrany worek do odpadów zmieszanych? Czy w takim działaniu jest choć odrobina sensu? Bo ja nie widzę. A może te dodatkowe foliowe worki z kupą, która w nich zwyczajnie gnije, sprzyjają jakoś szeroko pojętej ekologii?
A czy policja też sprząta klocki po swoich psach i pączki po swoich koniach? Bo z psami czasem chodzą, a i patrole konne też się zdarzają. Czy może ten obowiązek plebsu tylko ma dotyczyć?
A może te durne przepisy mają na celu zniechęcenie ludzi do posiadania psów?
A co z ptakami? Nie spotkałem się nigdy z sytuacją, aby jakiś pies nasrał na parkową ławkę, albo narobił komuś na ulicy na głowę. Tymczasem w parkach ławki są nieraz całe obsrane przez ptaki (zwłaszcza te pod drzewami), a i ludzie nieraz też wyłapią na głowę lub ubranie kupsko od przelatującego ptaka. I kto ma sprzątać po zwierzętach bezpańskich, miejscowych jeżach oraz zapuszczających się do miasta dzikach, lisach, sarnach czy zającach? Czyżby tylko psie kupy stanowiły problem, a inne już nie?
Podsumowując: psia kupa na chodniku - nie, na trawniku - tak.

Cytuję:
Komendant Hofman przypomina również, że w Piotrkowie nie ma wydzielonego terenu, gdzie można by wyprowadzać psy bez ograniczeń w postaci smyczy. W innych miastach &#8211; tak, ale u nas nie.


To może najpierw powinno się zadbać o taki teren na każdym większym osiedlu? Bo "toaletę dla psów" pamiętamy! Istnieje ona w ogóle jeszcze? Ale chyba zamiast takiego terenu prędzej się doczekamy tabliczki z napisem "Najbliższy wybieg dla psów znajduje się we Wrocławiu (obok najbliższego tarasu widokowego)".
Takie to perypetie epoki debilocenu.

56


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat