Ze „stopkiem” bezpieczniej?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 15 grudnia 201311
220 tysięcy zł - tyle może nas kosztować przeprowadzanie dzieci przez ulice przy piotrkowskich szkołach w 2014 roku. Obecność tzw. stopków przy przejściach dla pieszych ma poprawić bezpieczeństwo. Czy rzeczywiście tak jest?
fot. JKfot. JK

Nie wszystkie miasta decydują się na zatrudnienie tzw. stopków. W niektórych miejscowościach bezpieczeństwo przy szkołach poprawiać mają progi zwalniające czy przejścia dla pieszych pomalowane w biało-czerwone pasy. W Piotrkowie bezpieczeństwa dzieci pilnują profesjonalni „przeprowadzacze”. Szkolnych strażników znaleźć można przy dziewięciu szkołach tj. SP nr 5, 8, 10, 11, 12, 13 i 16 oraz przy Zespole Szkolno-Gimnazjalnym nr 1 i Gimnazjum nr 4.


Zapewnienie bezpiecznego przeprowadzania dzieci przez ulice przy wytypowanych szkołach zapisane jest w statucie Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Zadanie to wynika z Programu Bezpieczne Miasto, przyjętego przez Radę Uchwałą z 19 grudnia 2012 roku. - W projekcie budżetu miasta na 2014 roku została zapisana kwota 220 tys., jaką ZDiUM może przeznaczyć na zapłatę firmie wyłonionej w drodze postępowania przetargowego, która będzie realizowała zadanie przeprowadzania dzieci przez ulice przy szkołach. W 2013 roku była to firma PIOCEL, która też wygrała przetarg na 2014 rok - informuje nas Agata Wypych ze ZDiUM.


Zanim zajął się tym ZDiUM, zadanie było realizowane przez Referat Zarządzania Kryzysowego, a jeszcze wcześniej przez Referat Edukacji Urzędu Miasta. W sumie „stopki” funkcjonują w mieście od kilkunastu lat.


Czy dzieci dzięki „przeprowadzaczom” są bezpieczniejsze? O to zapytaliśmy piotrkowską drogówkę. - Jak najbardziej są potrzebni - mówi Artur Szczegielniak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Miejskiej Policji w Piotrkowie. - Zawsze na początku roku szkolnego robimy objazd po mieście, żeby dodatkowo ich przeszkolić. Na Łódzkiej np. był problem, że „stopek” za szybko lub za wolno wchodził na jezdnię. Kierowcy przyzwyczaili się już do ich obecności. Kierowca, dojeżdżając do przejścia dla pieszych, nie patrzy na dziecko, tylko na „stopka”. To oczywiście nie jest dobrze, ale przyzwyczajenie robi swoje. Jeśli stopków byśmy nagle „zdjęli”, to byłoby nieciekawie. Dziecko wie, że tylko w tym jednym konkretnym miejscu, niedaleko szkoły stoi osoba, która przeprowadza przez jezdnię. Wypatruje „stopka”, jeśli go nie ma, to czeka.


- Trudno powiedzieć, czy dzięki stopkom jest bezpieczniej na ulicach. Na pewno działa w tym przypadku siła przyzwyczajenia - twierdzi z kolei Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie. - Trudno przewidzieć, co by się stało, gdyby ich nie było. Często obserwujemy, że te osoby umożliwiają przejście przez jezdnię nie tylko dzieciom, ale też np. osobom starszym. Kierowcy również się przyzwyczaili, ich czujność przy dojeżdżaniu do szkół jest większa. Oczywiście ja byłbym ostrożny, jeśli chodzi o bezgraniczne zaufanie do osób przeprowadzających dzieci przez ulicę. Na pewno stopek nie jest w stanie zapewnić dziecku 100-procentowego bezpieczeństwa.


- Może gdyby kierowcy zachowywali szczególną ostrożność, dojeżdżając do przejść dla pieszych, szczególnie tych, które nie są regulowane sygnalizacją świetlną, instytucja „stopka” w ogóle nie byłaby potrzebna. Jest jednak inaczej – mówi specjalista w dziedzinie BRD Michał Franas z piotrkowskiego WORD-u. - Oczywiście, można powiedzieć, że dzieci wówczas są mniej czujne, bo dorosła, specjalnie przeszkolona i oznaczona w sposób bardzo widoczny osoba wprowadza dzieci na przejście, wcześniej zatrzymując pojazdy, ale niestety kierowcy często powodują wypadki właśnie na przejściach, dlatego taka dodatkowa forma bezpieczeństwa małoletnich pieszych sprawdza się. Dodatkowo, zarówno nauczyciele, jak i policja, pracownicy WORD prowadząc lekcje, pogadanki z zakresu wychowania komunikacyjnego, uczulają dzieci już w przedszkolach na to, jak prawidłowo należy przechodzić przez jezdnię. Nie uważam, że osoby przeszkolone z zakresu kierowania ruchem drogowym przyczyniają się w jakiś sposób do zmniejszania koncentracji pieszych, ich rola, to głównie zatrzymanie pojazdu w celu bezpiecznego wejścia pieszego na jezdnię. Niezależnie, czy przy przejściach są osoby pomagające w zatrzymaniu ruchu, czy ich nie ma, to pieszy (także dziecko) zanim wejdzie na jezdnię musi rozejrzeć się w lewo, prawo, lewo – zaznacza M. Franas.


O tym, że „stopek” nie zapewni dziecku 100-procentowego bezpieczeństwa przekonaliśmy się kilka razy. W listopadzie 2012 roku w dzień powszedni po godz. 15 na przejściu dla pieszych pomiędzy I LO (Aleje Kopernika) a SP 16 81-letni kierowca volkswagena golfa potrącił dziecko. Chłopiec trafił do szpitala.


W listopadzie 2011 roku do groźnego zdarzenia doszło z kolei przy SP 10 (wtedy jeszcze w al. 3 Maja). Około godziny 8.00 kierowca nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i potrącił chłopca, który był już na pasach. Na środku przejścia dla pieszych stała wtedy pani „stopek”. Niestety nawet jej obecność nie zapobiegła wypadkowi. 10-letnie dziecko trafiło do szpitala z wybitymi zębami. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia (na szczęście jeszcze tego samego dnia wpadł w ręce policji).

as

POLECAMY


Zainteresował temat?

5

5


Komentarze (11)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Al Bundy ~Al Bundy (Gość)15.12.2013 23:31

Cytuję:
- Trudno powiedzieć, czy dzięki stopkom jest bezpieczniej na ulicach. Na pewno działa w tym przypadku siła przyzwyczajenia - twierdzi z kolei Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie. - Trudno przewidzieć, co by się stało, gdyby ich nie było.


A to może do wróżbity Macieja zadzwonić? :) Pan komendant ma amnezję, że nie pamięta jak było, zanim wymyślono zawód "stopka"? Wszak to niezbyt odległe czasy przecież. Ja obstawiam, że bez "stopków" będzie tak jak było kiedyś. I proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie mam nic do ludzi trudniących się przeprowadzaniem przez ulicę - oni zapewne starają się dobrze wykonywać swoje obowiązki. Niemniej jednak tę czynność uważam za zbędną i niepotrzebnie obciążającą budżet. I niech mi nikt tu nie pisze, że dziś samochodów jeździ więcej, niż kiedyś, dlatego bez "stopków" się nie da funkcjonować. Dzieci należy uczyć bezpiecznego poruszania się po drogach - wyrobienie nawyku rozglądania się, zanim wejdzie się na jezdnię, chyba nie jest aż tak skomplikowane. Czy dziecko jedynie pod samą szkołą przez ulicę musi przechodzić?! Chyba nie! Przecież niekiedy w drodze do szkoły musi przejść przez kilka ulic, a poza tym nie chodzi tylko do szkoły! To jaki sens istnienia tych "stopków" jedynie pod szkołami? Toż to trzeba by ich przy każdym przejściu poustawiać, prawda? A tu mamy wypowiedzi policjanta, strażnika miejskiego i jeszcze faceta od nauki jazdy - i żaden nie dostrzega absurdalności tegoż rozwiązania...
O, i jeszcze to:

Cytuję:
Szkolnych strażników znaleźć można przy dziewięciu szkołach tj. SP nr 5, 8, 10, 11, 12, 13 i 16 oraz przy Zespole Szkolno-Gimnazjalnym nr 1 i Gimnazjum nr 4.


"Pany eksperty"! Młodzieży z gimnazjum to już ruchanie w głowie, a Wy uważacie, że trzeba opłacać człowieka, który ich bezpiecznie przez ulicę przeprowadzi?! Przemyślcie to, albo idźcie być ekspertami gdzie indziej...

10


Piotrkowianin Piotrkowianinranga15.12.2013 21:02

"g4" napisał(a):
pomaga przejść nie tylko uczniom, ale jeśli jest okazja i żaden uczeń nie idzie (priorytet), to przeprowadza także pozostałe osoby

A co na ten temat mówią przepisy? Wkurza mnie stopek w Al. Kopernika, który zatrzymuje 4 samochody, żeby umożliwić przejście pani ok. 40 lat i matce z dzieckiem w wózku. Za tymi 4 samochodami ulica była pusta, ale pan stopek musi się wykazać i pokazać, kto tu rządzi. Nieważne, że 5 sekund później ulica byłaby pusta i nie musiałby nikogo zatrzymywać. Większa ilość spalin oraz hałasu wyemitowana przez niepotrzebnie hamujące i ruszające samochody też nikomu nie przeszkadza. Czy ci stopkowie są w ogóle przeszkoleni?

10


Aman Amanranga15.12.2013 19:11

Pani Stopek na Łódzkiej sama boi się wychodzić na ulicę a co dopiero mówić, że ma chronić dzieci. W 2012 stał pan stopek, który zatrzymywał auta bez problemu, nawet jak szła osoba starsza czy matka z wózkiem nie było problemu. Teraz strach puszczać dziecko do szkoły.

10


jethro ~jethro (Gość)15.12.2013 13:42

"MIchal" napisał(a):
w kierunku Roosevelta nie ma ograniczenia, można jechać 50. Jest pod górkę i większość jedzie raczej poprawnie.


z tego co pamiętam było 40 ale może zmienili na 50 co nie znaczy,że tam jeżdzą przepisowo,nieraz obserwowałem jak tną wozami przy Totolotku.

10


gość 21 ~gość 21 (Gość)15.12.2013 12:44

Bezpieczniej? ,raczej jest odwrotnie jest ,wypadalo by przeszkolic porządnie stopki aby nie narażali dzieci jak i dorosłych ,moim zdaniem powoduja zagrożenie tylko wprowadzajac haos przed przejściem ,to zbędny wydatek UM

11


MIchał MIchałranga15.12.2013 12:28

"jethro" napisał(a):
raczej w drugą strone.


Wg mnie raczej właśnie w kierunku centrum, na północ. W stronę południa - w kierunku Roosevelta nie ma ograniczenia, można jechać 50. Jest pod górkę i większość jedzie raczej poprawnie. Problem jest właśnie w kierunku centrum.

00


jethro ~jethro (Gość)15.12.2013 12:20

"MIchal" napisał(a):
Przydałby się tam stały fotoradar dla jadących ul. Żelazną w kierunku centrum.


raczej w drugą strone.

00


MIchał MIchałranga15.12.2013 12:16

"kuba" napisał(a):


W tym miejscu jest ograniczenie do 30 km/h przestrzegane chyba wyłącznie przez samochody nauki jazdy. "Stopek" nie ma innej możliwości, niż wejść na przejście przed samochód. Zresztą robi to umiejętnie: najpierw wchodzi, a dzieci wpuszcza dopiero gdy widzie, że samochody się zatrzymały. Niestety wielu jadących za szybko omija "stopka".
Przydałby się tam stały fotoradar dla jadących ul. Żelazną w kierunku centrum.

Komentarz był edytowany przez autora: 15.12.2013 12:17

00


małami ~małami (Gość)15.12.2013 10:50

"kuba" napisał(a):
wchodzi na jezdnę nie rozglądając sie czy ktos jedzie.

tam ciągle i ciągle ktoś jedzie. a ty mógłbyś casem zwolnić albo zatrzymać się w okolicach przejść dla pieszych i przepuścić ludzi

00


g4 ~g4 (Gość)15.12.2013 10:45

A ja z kolei pozdrawiam panią Stopkę przy Gim nr 4, która jest jedną z najdokładniejszych osób, jakie znam. :)
Zawsze kulturka, ostrożność, pomaga przejść nie tylko uczniom, ale jeśli jest okazja i żaden uczeń nie idzie (priorytet), to przeprowadza także pozostałe osoby (nie to co facet koło SP16). Przejście jest sprawniejsze, no i kobitka czeka, aż wszystkie samochody przejadą/zatrzymają się, nim wpuści kogokolwiek na jezdnię. Wypisywać superlatywy można jeszcze długo, dla "cioci stopki" ocena celująca. :)

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat