Mimo grudniowej akcji do bełchatowskich policjantów wciąż docierały sygnały, że sprzedaż dopalaczy nadal jest tam prowadzona. 6 lutego kryminalni obserwowali sklep. Ustalili, że część placówki w dalszym ciągu jest nieczynna i oplombowana. Jednak tym razem sprzedaż odbywa się pod szyldem innej firmy, w wolnej części budynku. Około godziny 12 do sklepu wszedł młody mężczyzna. Kiedy po chwili wyszedł, został wylegitymowany. Okazało się, że miał przy sobie opakowanie z substancją chemiczną, którą przed chwilą kupił w tym sklepie. Bełchatowianin nie otrzymał paragonu. Policjanci postanowili interweniować. Wspólnie z pracownikami Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Urzędu Skarbowego przeprowadzili kontrolę tego punktu. Zabezpieczono 62 opakowania różnych środków zastępczych, które zostaną podane badaniom. Sklep został zamknięty i zaplombowany. 24-letni sprzedający, ponieważ nie wydał paragonu za sprzedany towar, został ukarany przez pracowników Urzędu Skarbowego mandatem karnym w wysokości 4000 zł.
Za wprowadzanie dopalaczy do obrotu grozi grzywna do 1 miliona złotych, natomiast za narażenie ludzi na utratę zdrowia lub życia grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
- Wielki Czwartek, czyli początek Świętego Triduum Paschalnego
- Dlaczego tak śmierdzi? Nietypowy problem na basenie
- Uratowali mężczyznę, który siedział na torach
- Tłumy na drodze krzyżowej ulicami Piotrkowa
- 45 lat Dożynkowej Kładki
- Wjechał do rowu, przewożąc zwierzęta. Nie wszystkie przeżyły
- Kolejne ulice Piotrkowa zyskują nową jakość
- Rekordowa kadencja
- Były już prezes kontra PSM