Quo vadis, SLD?

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 22 grudnia 201438
Lewica traci tożsamość. Lewica umiera. Kto jej jeszcze potrzebuje, skoro Polacy podzielili się na zwolenników PO i PiS? Jaka przyszłość czeka Sojusz Lewicy Demokratycznej, również ten piotrkowski?
Quo vadis, SLD?

W Polsce

W skali kraju 8,78% - tak wybory zakończył Sojusz Lewicy Demokratycznej. Miało być więcej, bo partia liczyła na wynik dwucyfrowy. Przeliczyła się nie po raz pierwszy, bo 8 - 9% w wyborach osiągnęła nie po raz pierwszy, ale trzeci z rzędu. - Okolice 9% były również w wyborach do Europarlamentu i 3 lata temu w wyborach parlamentarnych. Liczyliśmy, że w wyborach samorządowych będzie kilkanaście procent. Nie wyszło, nie udało się - mówi nam Artur Ostrowski, poseł SLD.
Dlaczego nie wyszło? To jest oczywiście przedmiotem analiz, zarówno Zarządu Krajowego partii, jak i Rady Krajowej. Wg Ostrowskiego błędem było zbytnie zbliżenie się do PO. - Okazuje się, że jednak powinniśmy być wyrazistą opozycją, co nie znaczy, że powinniśmy pójść razem z innymi partiami opozycyjnymi. Musimy iść swoją drogą i wyraźnie odróżniać się od Platformy z jednej strony, a z drugiej od Prawa i Sprawiedliwości. Nasi wyborcy oczekują, że będziemy mieć swoje propozycje, a nie zbieżne z tym, co robi PO. Skoro mielibyśmy być podobni do PO, to wyborcy nie będą widzieli sensu oddawania głosu na SLD - twierdzi poseł ziemi piotrkowskiej, który za błąd popełniony w kampanii uznał też zaatakowanie PSL. - Mieliśmy ulotkę, na której pokazaliśmy Sawickiego i jego wypowiedzi. To być może zmobilizowało elektorat PSL do głosowania. Moim zdaniem trzeba było budować pozytywny wizerunek SLD, pokazać, co mamy do zaproponowania i nie wiązać się ani z PiS-em, ani z Platformą, iść swoją drogą.
- To nie jest problem tylko tych ostatnich wyborów. Problemem SLD jest to, że nie potrafi odnaleźć się w obecnej sytuacji politycznej, w której elektorat dzielony jest nie przez kwestie ideologiczne czy zapatrywania polityczne, ale emocjonalnie pomiędzy PO i PiS. Na tym tle SLD pozostaje bardzo miałki, niewyraźny i sam chyba nie wie, w którą stronę powinien pójść - twierdzi z kolei dr Paweł Kowalski, p.o. dziekana Wydziału Nauk Społecznych w WSH w Piotrkowie, politolog.
Przypomnijmy, że jeszcze ma początku XXI wieku partia zdobywała poparcie rzędu 40%, a po roku rządzenia razem z Unią Pracy poparcie dochodziło nawet do 50%. Dziś jest w granicach 8 – 10%. Dla partii to polityczny dramat. - Co prawda nie ma na to jakichś twardych dowodów, ale z moich obserwacji wynika, że elektorat lewicowy w naszym kraju oscyluje w granicach ok. 30 – 35% - mówi dr Kowalski. - Chodzi o ludzi, którzy mają poglądy lewicowe i bardzo chętnie zagłosowaliby na partię lewicową. Natomiast SLD nie ma dla nich żadnej oferty, co jest o tyle dziwne, że na lewicy w zasadzie nie ma alternatywy. Nie ma w Polsce drugiej partii lewicowej. Twój Ruch? Tacy z nich lewicowcy jak ze mnie książę Walii. Wystarczy wczytać się w ich program. Jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe (ateizacja, aborcja, podejście do związków partnerskich) to jest lewica, ale gospodarczo to liberałowie i to tacy, że niektórzy liberałowie z PO mogliby się od nich uczyć.
SLD został sam po lewej stronie i nie bardzo wie, w jaki sposób to wykorzystać, w jaki sposób wgryźć się gdzieś pomiędzy te emocje, które budzą dwie największe partie w Polsce.
Wg eksperta lewicy przede wszystkim brakuje lidera. Przez moment wydawało się, że takim będzie Grzegorz Napieralski, bo w wyborach prezydenckich uzyskał przyzwoity wynik – III miejsce, 13%. Późniejsze wybory parlamentarne pokazały, że... nic z tego.
Kolejny problem lewicy to brak wizji. - Do początku wieku w Polsce funkcjonował jeszcze podział postkomunistyczny. To była główna oś, wokół której obracała się polityka. Albo ktoś popierał lewą stronę i głosował na SLD, albo popierał partie postsolidarnościowe. Od 2005 r. to się skończyło. W tej chwili i w wyborach prezydenckich, i parlamentarnych rywalizują ze sobą ugrupowania, których członkowie i liderzy wywodzą się – generalnie – z opozycji solidarnościowej. W momencie, kiedy zniknęła ta główna oś podziału i podejście do przeszłości przestało być głównym motywatorem do tego, jakie decyzje podejmuje lektorat, SLD nie stworzył żadnej alternatywy w sensie ideologicznym. Lewica nie ma ideologii, a w przypadku ruchu socjaldemokratycznego taka wizja jest potrzebna. Mam wrażenie, że ludzie w Polsce potrzebują właśnie takiej wizji, bo w momencie, kiedy odejdziemy od emocjonalnego podziału, który buduje naszą scenę polityczną, to nie zostanie nic. Jedyną spójną wizję w ostatnich 10 latach zaproponowało paradoksalnie PiS - koncepcja IV RP. Była to spójna wizja tego, jakie społeczeństwo budujemy, w jakim państwie chcemy funkcjonować i jak to państwo ma być zorganizowane – mówi politolog.
Ci, którzy mają dziś rząd dusz – PO i PiS to partie wodzowskie. Lewica od lat szuka swojego wodza – kogoś, kto pociągnie za sobą całą partię. Dziś wydaje się, że wybór do tej roli Leszka Milera – człowieka ze starych układów – był strzałem w kolano. Nie wyszło też z Wojciechem Olejniczakiem i Grzegorzem Napieralskim, którzy nie okazali się tak charyzmatyczni jak się początkowo mogło wydawać.
Wg eksperta jednak posiadanie wyrazistego lidera nie jest koniecznym warunkiem sukcesu politycznego. - Moim zdaniem SLD powinien zacząć od wypracowania spójnej platformy ideologicznej, stworzenia pewnej wizji i zaproponowania tej wizji społeczeństwu. Uważam, że dla równowagi i dla dobra sceny politycznej lewica jest bardzo potrzebna. Kibicuję pomysłom, które będą ku temu prowadzić - mówi Kowalski. - Co będzie za 4 lata? Póki co nie widać żadnego punktu zaczepienia – ani nie wyłania się żaden lider, ani nie wyłania się żadna alternatywa w postaci programu czy platformy politycznej, która byłaby w stanie skupiać wokół siebie ludzi. Jeżeli stan obecny utrzyma się przez najbliższe lata, zakładam, że SLD próg wyborczy przekroczy, ale pozostanie mniej więcej na tym poziomie, na którym jest teraz, bo wynik z ostatnich wyborów parlamentarnych i z ostatnich wyborów samorządowych jest w zasadzie ten sam. Myślę, że poniżej tego poziomu SLD raczej nie zejdzie.

W Piotrkowie

Wydaje się, że również w Piotrkowie Trybunalskim SLD nie jest w najlepszej kondycji. Co prawda w Radzie Miasta Sojusz nie pogorszył swojego stanu posiadania (ale też nie polepszył) – miał i ma  4 radnych, ale w Radzie Powiatu ma tylko jednego radnego, a to już zdecydowana porażka. - To słabszy wynik, rzeczywiście liczyliśmy na zdecydowanie więcej. Musimy zastanowić się, jakie były tego przyczyny. Przez wszystkie dotychczasowe kadencje współrządziliśmy w powiecie z PSL. Jeśli chodzi o miasto, to poparcie dla SLD wyniosło powyżej 18%, to jest dobry wynik, zwłaszcza biorąc pod uwagę wynik krajowy. Do tego drugi wynik Bronisława Brylskiego w wyborach na prezydenta - mówi poseł Artur Ostrowski.
Wiele kontrowersji wzbudziło w mieście zawarcie koalicji pomiędzy radnymi SLD a prezydentem Krzysztofem Chojniakiem i jego radnymi. Decyzja o współpracy była o tyle zaskakująca, że jeszcze w kampanii wyborczej kandydaci na radnych Sojuszu (z kandydatem na prezydenta Bronisławem Brylskim na czele) zarzekali się, że współpraca z Chojniakiem jest wykluczona. - To są doświadczeni radni. Doszli do wniosku, po 12 latach w opozycji, że więcej dla wyborców można zrobić będąc w koalicji rządzącej – twierdzi Ostrowski, który przyznaje, że sam namawiał radnych do tego, aby byli skuteczni, aby mieli wpływ na to, co się dzieje, bo wpływ opozycji na życie miasta jest przecież znikomy, jeśli nie żaden. - Z tego, co wiem, to prowadzone były również rozmowy z innymi klubami (PiS, Platforma Ziemi Piotrkowskiej), ale oni moim zdaniem nie potrafili się zorganizować, bo przecież można było wyobrazić sobie inną koalicję, która podejmowałaby uchwały i działała na rzecz Piotrkowa. Wygląda na to, że dziesiątka, która została nie jest pozbierana, oni nie podejmują decyzji, czekają, ciągle coś uzgadniają. Jest tam kilka indywidualności, które niekoniecznie chcą współpracować w dłuższej perspektywie lub mają wielkie ambicje. Przyjmijmy do wiadomości, że większość piotrkowian biorących udział w głosowaniu 16 listopada dokonała wyboru - wybrali Krzysztofa Chojniaka i trzeba ten wybór uszanować. A jeśli chodzi o Radę, to przecież ona musi podejmować decyzje, uchwały. Najgorsze, co mogłoby spotkać Radę to paraliż.


Biorąc pod uwagę najbliższe 4 lata, piotrkowski Sojusz, podejmując się współpracy z prezydentem, wybrał logicznie – chce mieć wpływ na to, co dzieje się w mieście. Czy koalicja przetrwa 4 lata? Zobaczymy. Czy jednak współpraca z Krzysztofem Chojniakiem (kojarzonym przecież jednoznacznie z prawicą) nie sprawi, że SLD straci jeszcze więcej ze swojej tożsamości? Za 4 lata sprawdzimy, czy wyborcy są pamiętliwi.

Aleksandra Stańczyk

POLECAMY


Zainteresował temat?

1

13


Komentarze (38)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

na układy nie ma rady ~na układy nie ma rady (Gość)23.12.2014 00:11

Kurde, jak bardzo nagle wszyscy martwią się przyszłością piotrkowskiej lewicy? Do tej pory jakoś jej nie zauważali, a tu nagle takie zainteresowanie po zawiązaniu koalicji z radnymi Razem dla Piotrkowa. Takie wróżenie z fusów, że słaba, nie da rady w nadchodzących wyborach, poparcie słabnie itd.
Jedno jest pewne, jeszcze ta stara lewica z SLD ,nie tylko w Piotrkowie ma stały wręcz żelazny elektorat, elektorat niemłody, ale wychowany na pewnych wartościach i wzorcach, których brakuje często w czasach nam współczesnych. Już słyszę glosy, że to przecież ludzie z czasów komuny więc o jakie wzorce chodzi? Więc odpowiadam, bo sam w tamtych czasach wzrastałem, chodzi o ludzi myślących w sposób tradycyjny i normalny bez lewackich naleciałości. To jest elektorat pewny, niezawodny, wręcz stuprocentowy. I dlatego myślę, że gdyby SLD jeszcze pozyskała trochę ludzi młodych (świetny wyborczy wynik Pana Miazka) to może spokojnie liczyć na wyborczy sukces w najbliższych wyborach parlamentarnych. Jest jeszcze jeden warunek na polityczny sukces, a mianowicie taki, że lewica musi być lewicą walczącą, a nie kanapową, ona musi zacząć autentycznie walczyć o poprawę warunków życia zwykłych ludzi i to nie poprzez hasła, ale poprzez czyny. Bo jak na razie jest ona przysłowiowym kwiatkiem do kożucha rządzącej koalicji.
A ta walka w czasach nam współczesnych to nie strajki i uliczne demonstracje, bo to było potrzebne pod koniec XIX i na początku XXw. Teraz, tu potrzebne są działania, które pomogą rozwijać przedsiębiorczość, aktywizację zawodową, powstawanie małych i średnich przedsiębiorstw. Ale do tego potrzeba zdecydowanych zmian w systemie podatkowym i prawnym. Dlaczego jest łatwiej pod tym względem w innych krajach UE?
Trzeba wykorzystać istniejący ludzki potencjał, naszą zaradność i pracowitość, by Polacy nie mówili, że tu nie da się żyć i by przestali zasilać obce rynki pracy. Już nam taki jeden obiecywał, że Polacy będą wracać, bo tu czeka na nich eldorado, i co?
To trudna walka, ale gdy się chce mieć wyborczy sukces to trzeba ją podjąć. Kończą się ulgi dla polityków, Polacy stawiają coraz wyżej poprzeczkę, nadchodzi młode pokolenie, a dla nich nie będzie zmiłuj się!
A co do lokalnej koalicji to dalej twierdzę, że było to bardzo rozsądne posunięcie ze strony SLD , to był przekaz dla mieszkańców, że my również bierzemy na siebie odpowiedzialność za przyszłość Piotrkowa.
Czy tak będzie, pożyjemy, zobaczymy?

32


tutaj tutajranga22.12.2014 21:54

Wąsa; szablę w dłoń i tak zrobić, żeby później koń z pomnika, na którym siedzisz, stał dęba.

11


97-300 ~97-300 (Gość)22.12.2014 21:28

"tutaj" napisał(a):
Al,

Wytrzeżwiałaś ?

11


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)22.12.2014 21:23

"tutaj" napisał(a):


Hmmm... to mam zrobić odwrót, czy może zapuszczać wąsa? ;)

12


tutaj tutajranga22.12.2014 21:04

Al, z wolnomyśliciela pomaleńku stajesz się dyktatorem. Czaisz?

13


Bezet ~Bezet (Gość)22.12.2014 21:03

"Al-Bundy" napisał(a):
Z pana doktora taki politolog, jak z członków PO liberałowie. Czyli, jak z koziej dupy trąba!


Zupełnie tak samo, jak ten profesor "politolog" Arkadiusz Adamczyk z Instytutu Stosunków Międzynarodowych piotrkowskiej filii UJK - pozer, jakich mało! Jego mądrości jednak "łyka" piotrkowski magistrat wraz z chojniakowymi przyległościami.

20


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)22.12.2014 20:24

Cytuję:
skoro Polacy podzielili się na zwolenników PO i PiS?


Ci, którzy swój wybór ograniczają wyłącznie do tych dwóch partii są zwykłymi debilami. Mam tu na myśli tych, którzy głosują na PiS tylko dlatego, żeby PO odstawić od władzy i tych, którzy głosują na PO wyłącznie dlatego, żeby PiS nie doszedł do władzy. De-bi-le! Do grona debili nie zaliczam tych, którzy na te partie głosują świadomie, bo popierają ich program, aczkolwiek nie rozumiem wyboru tychże osób...

Cytuję:
Nie ma w Polsce drugiej partii lewicowej. Twój Ruch? Tacy z nich lewicowcy jak ze mnie książę Walii. Wystarczy wczytać się w ich program. Jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe (ateizacja, aborcja, podejście do związków partnerskich) to jest lewica, ale gospodarczo to liberałowie i to tacy, że niektórzy liberałowie z PO mogliby się od nich uczyć.


Z pana doktora taki politolog, jak z członków PO liberałowie. Czyli, jak z koziej dupy trąba! Wszystkie cztery najpopularniejsze ugrupowania (PO, PiS, PSL i SLD) to partie lewicowe. To wniosek na podstawie ich programów, a nie tego, jak oni sami siebie określają. Sama "pobożność" nie czyni prawicy. PiS to lewica - pobożna lewica. Prawicę od lewicy odróżnia podejście do własności prywatnej i swobód obywatelskich, a nie do spraw religijno-kościelnych.
Żeby było jasne: lewica stawia na jak największe uzależnienie człowieka od państwa i jak największą ingerencję w organizację jego życia prywatnego. Prawica uważa, że każdy jest kowalem własnego losu i sam najlepiej wie, jak dysponować swoimi własnymi pieniędzmi.
Jeśli w tej szkółce WSH uczy się studentów, że PO i PiS to partie prawicowe (tudzież że PO to partia liberalna), to tylko źle świadczy o poziomie tegoż edukacyjnego przybytku. Efekty są takie, że na wybory idą ludzie, którzy sami nie wiedzą, co popierają.

42


mini ~mini (Gość)22.12.2014 20:20

O człowiek całe życie się uczy, teraz dowiedziałem się od posła Artura, że przegrali wybory bo zbliżyli się do PO, a może pan zapomniał jak SLD zbliżyło się do PiS - jak tak to radna Ziółkowska i ZNP na pewno przypomni, a PSL atakowaliście, kto był zastępcą starosty z PSL przez lata, a teraz ponoś w UM stanowisko się dla niego szykuje- koalicja podpisana więc czas na zapłaty za nią nastał. Daj pan spokój kumaci się na to nie nabiorą, a ja osobiście już nigdy nie będę głosował na ludzi którzy nie dotrzymują obietnic i tylko patrzą na swoje stanowiska i apanaże - coś na wzór kawiorowej lewicy.

30


Imię Imięranga22.12.2014 20:02

Dlaczego SLD głosowało za zmianą konstytucji w nocy z 18-19 grudnia 2014r. ?

40


historyk ~historyk (Gość)22.12.2014 19:59

[cytat="dddfd"][/Ale płaczecie nad czerwonymi. Dla Polski to żadna strata. Pamiętajcie: wiara w socjalizm jest zaburzeniem psychicznym.cytat]
a wiesz kto jest autorem słów: Kto za młodu nie był socjalistą to na starość będzie s....synem.
PIŁSUDSKI

01


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat