Na Ukrainie była weterynarzem. W Polsce pracuje w magazynie

Tydzień Trybunalski Niedziela, 14 maja 201749
Ludmiła jest drobna, filigranowa, zadbana, ma piękną twarz. W Piotrkowie mieszka od roku. Na Ukrainie była weterynarzem, u nas pracuje w magazynach. Mówi, że to bardzo ciężka, fizyczna praca, marzy, by znów leczyć zwierzęta. Jak podoba jej się w naszym mieście? - Jest spokojnie, wiem, że jutro wszystko będzie dobrze – mówi Ukrainka.
fot. asfot. as

Pracowała pani kiedykolwiek w lecznicy dla zwierząt? Była pani czynnym lekarzem weterynarii?

Tak, przez dwa lata pracowałam w zawodzie w mieście Połtawa. Trochę później pracowałam też w aptece, takiej z lekami dla zwierzątek.

 

A próbowała pani poszukać w Polsce pracy dla weterynarza?

Tak, próbowałam. Nie pracowałam, ale chodziłam na szkolenie.

 

I?

…i nic z tego nie wyszło, bo nie znam profesjonalnego języka medycznego. Mam koleżankę, która pracuje w Warszawie, kiedy tutaj przyjechała, to przeszła 3-miesięczne szkolenie po to, aby zostało uznane jej wykształcenie technicznie. Z kolei lekarz potrzebuje nostryfikacji dyplomu, czyli uznania ważności. To jest niestety bardzo długi proces.

 

Dlaczego akurat weterynaria?

Od dziecka chciałam być lekarzem, ale takim normalnym, który leczy ludzi. Ale rosłam, rosłam i po skończeniu szkoły średniej wybrałam ostatecznie akademię rolniczą, tam znalazłam fakultet „medycyna weterynaryjna”. Studia weterynaryjne na Ukrainie trwają w sumie 7 lat. Bardzo żałuję, że nie mogę pracować tutaj w zawodzie, ale mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni. Chciałabym się rozwijać. Praca w magazynach jest bardzo ciężka, męcząca.

 

Jak to się stało, że z wyższym wykształceniem trafiła pani do magazynów, gdzie zajmuje się pani kompletowaniem palet z towarami?

Na Ukrainie mamy bardzo małe zarobki, zwłaszcza w moim zawodzie. Zarabiałam ok. 2000 hrywien, a to jest ok. 300 zł. To bardzo mało.

 

Gdyby udało się z tą nostryfikacją, to wolałaby pani leczyć zwierzęta zamiast pracować w magazynie?

Oczywiście, że tak.

 

Chcąc godnie żyć na Ukrainie, ile trzeba zarobić?

Minimum 5000 hrywien.

 

Pieniądze, które zarabia pani w Polsce pozwalają na normalne życie?

Tak, to wystarczy. Z mężem wynajmujemy mieszkanie. Córka chodzi do szkoły, jest normalnie. Mąż przyjechał tutaj wcześniej.

 

Od jak dawna jesteście w Polsce?

W przypadku męża w marcu minęły 2 lata. Ja jestem od roku.

 

Podoba się pani u nas?

Tak, jest spokojnie, wiem, że… jutro wszystko będzie dobrze.

 

Ma pani na myśli działania wojenne na Ukrainie?

Tak.

 

Zostawiła pani kogoś na Ukrainie?

W moim rodzinnym domu nie ma już nikogo. Zostali tylko rodzice męża, jeszcze nigdy nie byli w Polsce, pracują.

 

Kiedy ostatnio widziała pani Ukrainę?

Ostatni raz byłam tam w październiku.

 

Coś się tam zmieniło?

Ceny wzrosły, na wszystko.

 

Jak reagują na panią Polacy? Coraz częściej mówi się u nas, że Ukraińcy odbierają pracę rodakom.

Mnie nigdy nie dotknęły żadne przykrości. Zawsze wszystko jest dobrze – w pracy, w domu, w sklepach. Sąsiedzi mówią „dzień dobry”, nikt nigdy nie powiedział mi tutaj niczego złego.

 

Czy Ukraińcy w Piotrkowie trzymają się razem? Spotykacie się po pracy?

Tak, czasami, zwłaszcza z ludźmi, którzy również mają dzieci, czasem chodzimy razem na pizzę.

 

 

Rozmawiał Jarek Krak

współpraca A. Stańczyk

 

 

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

10

6


Komentarze (49)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

LUQ LUQranga15.05.2017 02:51

QWA odpi.... się od nich ja sam pracuję z nimi chłopak co ze mną pracuje robił jako ochroniarz i miał 300 zł na miesiąc a tu zarabia 10 razy tyle. A jeśli wam śmierdzi za uczciwą pracę 3000 na rękę to jedźcie na Ukrainę i zarabiajcie 300 zł na miesiąc

98


colo ~colo (Gość)15.05.2017 08:13

W normalnej Polsce pracowała jako nauczycielka, natomiast teraz pracuje w sklepie jako ekspedientka. JEST POSTĘP.

30


asd ~asd (Gość)14.05.2017 23:02

Fajna Kobieta,szacunek dla Niej. Kiedyś Polacy też emigrowali za chlebem. Podziwiam ludzi, którzy zostawili swòj kraj.

61


serwer ~serwer (Gość)14.05.2017 10:00

Powodzenia życzę tej pani! Rozwalają mnie komentarze typu "Ukraińcy zabierają nam pracę" - oni u nas pracują tam, gdzie Polacy coraz częściej nie chcą, np. właśnie w magazynach. Pogadajcie z jakimiś kierownikami z magazynów, gdyby nie Ukraińcy brakowałoby rąk do pracy. Miliony Polaków na Zachodzie spełniają taką samą rolę - no ale to oczywiście jest w porządku.

177


Imię Imięranga14.05.2017 22:21

Czytając komentarze uważam, że autor osiągnął to co chciał.

31


telefoniik telefoniikranga14.05.2017 13:51

Panie Jaroławie - zrobił Pan niedźwiedzią przysługę tej Pani. Myślał Pan o konsekwencjach takiego artykułu? Czy myślał Pan o swojej odpowiedzialności? Przecież wszyscy w pracy tej pani będą ją teraz wytykać palcami i śmiać się z niej po kątach "wielka pani weterynarz". Nie zna Pan złej natury człowieka? Na dziennikarstwie nie było socjologii, psychologii i innych nauk o zachowaniach człowieka??? Intencje dobre, wykonanie - bardzo niestosowne.
Poza tym - ja też mam papier czegoś tam i wątpię bym mógł wykonywać swój zawód legalnie w innym kraju. Po prostu - nasze szkolnictwo (jak i po wschodniej stronie mapy Europy) jest słabe/niskie i DLATEGO WŁAŚNIE POTRZEBNE SĄ NOSTRYFIKACJE. Gdyby! Ta pani ZROBIŁA NOSTRYFIKACJĘ i nie mogła znaleźć pracy - OK, temat na artykuł. Ale jezeli w świetle przepisów wykonywać swojego zawodu w PL no to nie może i nie ma co nad tym płakać i trzeba się nostryfikować. A jeżeli ta pani nie chce/nie potrafi etc to znaczy że jest to jej problem i PRÓŻNIACTWO.
To jest tak samo jak ja bym pojechał do innego kraju z dyplomem lekarskim, uprawnieniami SEP czy czymkolwiek innym. Jestem w innym kraju i muszę się stosować do takiego prawa.
Dla mnie - bezsensowny artykuł pod względem technicznym. Nawet za słabe na codzienną publicystykę małego miasta.
Chciał Pan pomóc - A) nie wyszło, B) zrobił Pan niedźwiedzią przysługę C) no ale o co chodzi? nie ma papierów, nie ma uprawnień to i nie ma pracy

88


ech ~ech (Gość)14.05.2017 21:14

"Jak to się stało, że z wyższym wykształceniem trafiła pani do magazynów, gdzie zajmuje się pani kompletowaniem palet z towarami?" czy dziennikarzyna jest z po czy z N? panie wiele polaków tam ma studia wyższe skończone, bo po niektórych studiach żeby dostać prace trzeba mieć "plecy"

64


onn ~onn (Gość)14.05.2017 20:22

Ci ludzie szukają spokoju dla siebie i swoich rodzin, chcą wychować dzieci bez obawy że jakiś pocisk może im wpaść do mieszkania !!! Bliżej nam do Ukraińców niż do np: Syryjczyków .....

53


Zatpoid ~Zatpoid (Gość)14.05.2017 20:17

Przykre to,ale niech Pani Ludmiła sie nie poddaje.Szkoda,że są takie problemy z nostryfikacją dyplomów.przecież gorzej niż u nas tam nie uczą.

26


deimien ~deimien (Gość)14.05.2017 19:08

Jak czytam niektóre komentarze to mnie szlak trafia, pracują jak każdy z nas, jak pracodawca płaci mało, to czas ją zmienić , jak wyjedziecie na zachód to udajecie Niemców, Anglików zero polskiego jezyka ,robi tak co drugi zawistny naród , jeszcze nam daleko z kulturą

25


reklama

Materiał KWW Z SERCEM DLA PIOTRKOWA

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat