Dopalacze spłynęły w WC?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 30 października 201628
Grupka gówniarzy okupuje klatkę schodową, piją, palą, zażywają dopalacze - na to skarżą się mieszkańcy Piotrkowa z ulicy Dąbrowskiego, gdzie nadal funkcjonuje sklep z dopalaczami. Ludzie skarżą się, że strażnicy miejscy z interwencją przyjeżdżają zazwyczaj za późno, a policja umywa ręce. Czy rzeczywiście tak jest?
Dopalacze spłynęły w WC?

W wakacje zamknięty został punkt z dopalaczami przy ul. Słowackiego (niedaleko wieży ciśnień). Właściciel kamienicy wypowiedział umowę najmu „sklepikarzowi”. Co z tego, skoro kolejny sklepik wyrósł przy Dąbrowskiego. We wrześniu wkroczyła tam policja z sanepidem, zabezpieczono towar, sklep został zaplombowany. Następnego dnia znów działał.

 

Po raz ostatni sanepid wraz z policjantami przeprowadzali kontrolę przy Dąbrowskiego 12 października. Niestety niewiele z niej wynikło. Stojąc przed drzwiami punktu, gdzie sprzedawane były dopalacze, pracownicy sanepidu usłyszeli dźwięk… spuszczanej w toalecie wody. - Domyślamy się, że dopalacze trafiły do kanalizacji – mówi Wiesława Kozińska z piotrkowskiego sanepidu. - Wiemy, że cały czas odbywa się tam sprzedaż, teraz podobno w prywatnym lokalu na wprost wcześniejszego punktu. Policja miała obserwować to miejsce.

 

Punkt został ponownie zaplombowany. - Wiemy, że te plomby są zaraz zrywane, ale nasze środki naprawdę są ograniczone. To syzyfowa praca - dodaje Kozińska.

 

Policja potwierdza - była kontrola, ale niczego nie znaleziono. Funkcjonariusze, z powodów oczywistych, nie chcą informować o szczegółach swoich działań, zapewniają jednak, że czynności w tej sprawie trwają.

 

Dla „dystrybutora” spuszczenie towaru w WC to żadna strata, bo koszt wyprodukowania trucizny, w składzie której jest nawet tłuczone szkło, jest znikomy.

 

Mieszkańcy tymczasem muszą zmagać się z dolegliwościami prowadzonej „działalności gospodarczej”. - W klatce bramy pod nr 16 ponownie zbierają się amatorzy tego towaru i alkoholu. Klatka zasyfiona jak w najgorszej melinie. Porzucane torebeczki po dopalaczach, pety i butelki po alkoholu oraz inne śmieci. Ponadto smród moczu – skarży się mieszkanka Piotrkowa. - Często odwiedzam rodzinę, która mieszka na drugim piętrze w tej nieszczęsnej klatce i widzę jak to wygląda. Nieraz bałam się przejść obok grupki gówniarzy okupujących klatkę schodową.

 

Kobieta twierdzi, że interwencje wzywanej przez mieszkańców Straży Miejskiej nie przynoszą rezultatu. Mówi, że patrol przyjeżdża albo za późno (kiedy nikogo już nie ma), albo kończy się na spisaniu, co niczego nie zmienia. - Policja umywa ręce twierdząc, że od takich interwencji jest Straż Miejska i kółeczko niemocy się zamyka - dodaje. - Właściciele kamienicy, a raczej jeden, bo ta klatka należy do niego, pomimo że mieszka po drugiej stronie vis a vis, ma to wszystko serdecznie gdzieś. Nawet nie chce mu się wstawić drzwi, które zdemontował ponoć 3 lata temu do malowania. Gdyby były założone, lokatorzy mogliby założyć zamek, podzielić się dorobionymi kluczami i trzymać klatkę zamkniętą i byłby spokój. Może ktoś ma pomysł jak zaradzić tej sytuacji? Ja osobiście doradziłam sprowadzenie TVN albo Polsatu, ale to już decyzja lokatorów. Warto nadmienić, że problem dopalaczy dotyczy też innych miejsc w Piotrkowie.

 

Tylko we wrześniu i październiku strażnicy interweniowali 12 razy przy Dąbrowskiego i najbliższym sąsiedztwie. Zgłoszenia dotyczyły zakłócania porządku publicznego, zaśmiecania, spożywania alkoholu, ludzie skarżyli się, że na klatce schodowej zażywane są dopalacze.

 

- Za każdym razem strażnicy docierali na miejsce w ciągu 5 - 20 minut, bo bywa tak, że nie zawsze mogą zjawić się natychmiast - mówi Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie. - Wylegitymowanych było 6 czy 7 osób. Strażnicy nie stwierdzili jednak naruszania prawa, bo obecność na klatce schodowej czy podwórku osoby będącej pod wpływem alkoholu czy dopalaczy to nie jest żadne wykroczenie. Strażnicy nigdy nawet nie byli świadkami zaśmiecania, aby móc postawić komukolwiek zarzut. Z alkoholem z kolei sytuacja wygląda w ten sposób, że w Polsce picie zabronione jest na placach, na ulicach i w parkach.

 

Czy rzeczywiście policja odsyła mieszkańców do Straży Miejskiej? - Nie sadzę, żeby tak było – twierdzi J. Hofman. - My uzupełniamy się z policją. Dla nas jako służb mundurowych najgorsza jest ta bezsilność, bo tak naprawdę nie możemy pomóc mieszkańcom. To tak jakby strażak patrzył na pożar i nie mógł nic zrobić. Jedyne rozwiązanie jest takie, aby mieszkańcy tej kamienicy zebrali się wszyscy i wskazali palcem sprawców picia alkoholu i zakłócania porządku. Bo my jedziemy na miejsce i… nie mamy świadków. Co strażnicy mają wówczas zrobić? Jedynie wylegitymować, w dodatku ludzi, których już dobrze znają, bo to nie są kosmici, ale osoby dobrze nam znane, wcześniej już karane za różne wykroczenia.

 

Jacek Hofman radzi, aby właściciel nieruchomości założył, bramę, drzwi czy zamontował kraty, aby lokatorzy czuli się bezpieczniej.

POLECAMY


Zainteresował temat?

10

0


Komentarze (28)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

lokator16 ~lokator16 (Gość)30.10.2016 09:07

ah ta dzielna straż miejska w Piotrkowie....szkoda, że sami do końca prawa nie znają - owszem spożywanie na klatce jest możliwe ale można to podciągnąć pod zakłócanie ładu i porządku...nie dziwie się, że nie przynoszą działania rezultatu skoro spisują i odchodzą a ludzie tam zostają...czasem widzę, że chyba Ci panowie wiedzy nie mają albo się boją podjąć działania bo jak już jest 6 osób to strach się w nich budzi. Czemu w ciągu dnia jeździ jeden patrol SM na całe miasto?...straszną robotę wykonują Ci nasi strażnicy....albo się zmienić pod tym względem albo rozwiązać bo to szkoda na to wydawać pieniędzy....

150


haha ~haha (Gość)30.10.2016 14:13

Piotrkow wygląda gorzej niż warszawskie getto po powstaniu..Kto tam wam zabiera pieniądze ?

41


D&D ~D&D (Gość)30.10.2016 13:57

Niech ta Pani nie opowiada bzdur, w tym miejscu zawsze ale to od zawsze był syfa nie nagle teraz jak zaczęli sprzedawać dopalacze....

03


XYZ ~XYZ (Gość)30.10.2016 12:34

Sprzedaia dopalacze prawie pod sama komenda strazy miejskiej smiech na sali no coz pod latarnia jest naiciemniej...

151


goguś ~goguś (Gość)30.10.2016 13:12

Jak tak jest głośno o punktach sprzedaży, to im klientów przybywa.Czują się zupełnie bezkarni . Wszyscy wiedzą o nich .......i nic - niech mieszkańcy się martwią - wskażą paluszkami kto jest kim .Bo Policja i SM jest do innych celów.Ciekawe , jest czy ktoś to z władzy to czyta , żeby wyciągnąć z komentarzy wnioski ??????

10


taki tam ~taki tam (Gość)30.10.2016 12:50

Ludzie wystawić im całą taczkę tego prochu za darmo a bezmózgi same się wytrują jak myszy i po kłopocie. Jak mają pusto we łbach bo mózg od tego syfu wyparował to żadna edukacja ani policyjna akcja już nie pomoże!

190


PeterGryfiin ~PeterGryfiin (Gość)30.10.2016 11:57

hahaha, nie popieram dopalaczy ale uwielbiam patrzeć jak ten system bestii nie daje sobie rady w tak prostych sprawach. nienawidzę cywilizacji i ludzi ideologów którzy sobie wkręcają że jest piękna a została wybudowana na kłamstwie, śmierci cierpieniu i niewolnictwie. Pouczacie ludzi bo sami wiecie co jest lepsze dla każdego z nas WG WASZEGO ZDANIA. kochajcie system aż w koncu wypełni się słowo pisma o tym że ludzie sami oddadzą królewską władzę bestii (apokalipsa jana 17:17). wasz fałszywy wybawca już jest uszykowany przez masonerię. wystarczy tylko teraz zrobić chaos z chaosu porządek. tak więc owieczki...razem wszyscy głośno robimy BEEEEE, MEEEEEE

46


k ~k (Gość)30.10.2016 10:38

Co do dzialania naszych wspanialych organow to przyklad z Wolborza. Postawili 2 radiowozy na.parkingu podstawowki (przed szkola fakt jest zakaz ,ale rodzice wjezdzaja sporadycznie i jak komus sie bardzo spieszy ) i mandaciki. Natomiast przenigdy nie widzialem ,zeby zabezpieczali przejscia przez ulice gdzie jest potezny problem ,gdzie auta naprawde dobrze grzeja-ladna prosta . Rynek w czwartek przejsc nie mozna auta parkowane na chodniku i dzieciaki musza wejsc na ulice ,zeby ominac. A tu dwa radiowozy pilnuja parkingu nie mam pytan! Wiadomo nie wina policjantow , ktos im kazal i dla tego kogos gratulacje!

70


mej ~mej (Gość)30.10.2016 10:32

Może Pan Hofman założy kraty w siedzibie straży miejskiej, wtedy nikt nie będzie im przeszkadzał w "pracy".

121


~~PT ~~~PT (Gość)30.10.2016 09:48

Cytuję:
Dla nas jako służb mundurowych najgorsza jest ta bezsilność, bo tak naprawdę nie możemy pomóc mieszkańcom. To tak jakby strażak patrzył na pożar i nie mógł nic zrobić. Jedyne rozwiązanie jest takie, aby mieszkańcy tej kamienicy zebrali się wszyscy i wskazali palcem sprawców picia alkoholu i zakłócania porządku. Bo my jedziemy na miejsce i… nie mamy świadków.

Soro nie możecie pomóc to może was zlikwidować. Wam by najlepiej pasowało żeby wziąść ich za rączkę i przyprowadzić do was. Paranoja.

142


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat