Co z tym instytutem?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 13 grudnia 20156
Powstał w 2006 roku i miał propagować kulturę związaną z powstaniem i rozwojem parlamentaryzmu, bo przecież w Piotrkowie toczyły się wydarzenia związane z powstaniem i funkcjonowaniem już w średniowieczu dwuizbowego parlamentu i Trybunału Koronnego. Trudno jednak doszukać się wielu wybitnych osiągnięć Instytutu Badań nad Parlamentaryzmem.
Co z tym instytutem?

W statucie wymienione są cele instytutu, takie jak: propagowanie tradycji kulturowej związanej z powstaniem i rozwojem parlamentaryzmu polskiego, propagowanie idei samorządności, demokracji, a zwłaszcza tradycji, bogactwa historycznego i współczesności parlamentaryzmu polskiego z uwzględnieniem kontekstu europejskiego, w szczególności wśród młodego pokolenia, gromadzenie i sporządzanie dokumentów dotyczących polskiego wkładu w rozwój instytucji parlamentarnych na przestrzeni dziejów ze szczególnym uwzględnieniem ziemi piotrkowskiej, promocja wewnętrzna i zewnętrzna tradycji kulturowej wywodzącej się z kolebki parlamentaryzmu polskiego – Piotrkowa Trybunalskiego. Powołanie Instytutu Badań nad Parlamentaryzmem było wspólną inicjatywą miasta, Filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego (wtedy jeszcze Akademii Świętokrzyskiej) i Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej z Łodzi, a uchwałę o jego utworzeniu 30 sierpnia 2006 roku podjęła Rada Miasta.

 

22 września 2006 roku prezydent Piotrkowa powołał na stanowisko dyrektora Instytutu Macieja Kokotka. Nieco ponad rok później, na własną prośbę, został on odwołany ze stanowiska dyrektora, a na jego miejsce powołano został prof. dr hab. Edward Mierzwa. Ten zarządzał instytutem aż do 17 listopada 2015 roku. Również zrezygnował. - Złożyło się na to wiele przyczyn. Przede wszystkim mimo licznych zabiegów u marszałków Sejmu i Senatu oraz w innych instytucjach, nie mogłem znaleźć środków na działalność instytutu. Poza tym nie mogłem udawać, że jest wszystko dobrze skoro instytut to twór jednoosobowy. Byłem tam jedynym pracownikiem, od sprzątaczki, sekretarki po dyrektora. Sytuacja paradoksalna i nie do zaakceptowania. Po trzecie, przeniosłem się do Lublina. Nie chciałem pracować zdalnie i przekazałem to dyrektorowi Instytutu Historii, prof. Bonarkowi - mówi prof. dr hab. Edward Mierzwa.

 

Jak powiedział w rozmowie z nami prof. Mierzwa, jednym z najważniejszych osiągnieć było wydanie dwóch tomów czasopisma "Teki Sejmowe". Było to pierwsze czasopismo o charakterze ogólnopolskim wydawane w Piotrkowie Trybunalskim. - Robiłem wszystko sam, włącznie z wydaniem dwóch numerów czasopisma "Teki Sejmowe". Do drugiego tomu sam przetłumaczyłem szwedzkie materiały - mówi prof. Mierzwa. Poza tym zorganizowano ogólnopolską konferencję badaczy nad parlamentaryzmem. Wzięło w niej udział 30 najwybitniejszych naukowców, którzy wytyczali scenariusz badań.

 

W ramach działalności instytutu zostało zogranizowanych kilka wypraw zagranicznych, m. in. do Szwecji. Celem tej wyprawy było przeprowadzenie wstępnych poszukiwań i digitalizowanie polskich (w tym piotrkowskich) materiałów archiwalnych wywiezionych przez Szwedów w XVI - XVIII w. - Ten wyjazd trwał ponad miesiąc. Dostałem 10 tysięcy zł z Urzędu Miasta, ale resztę dołożyłem z własnej kieszeni. Z resztą wyjazd do Rosji sfinansowałem wyłącznie z własnych środków, do archiwów drezdeńskich tak samo. Uznałem, że nie mogę utrzymywać instytutu, a moje wynagrodzenie wynosiło 1.857,00 zł brutto - dodaje prof. Mierzwa.

 

Wygląda więc na to, że zanim piotrkowski instytut będzie placówką naukową z prawdziwego zdarzenia, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Chyba, że zostanie wcześniej zlikwidowany.

/pakwi/

POLECAMY


Zainteresował temat?

3

0


Komentarze (6)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Szkoda ~Szkoda (Gość)14.12.2015 09:17

Podobne instytuty w innych europejskich miastach pięknie funkcjonują (wystarczy wklepać w google). Daleko szukać też nie trzeba, w Łodzi Instytut Europejski ma się doskonale.
W instytutach organizowane są spotkania młodzieży europejskiej, prowadzone są badania naukowe, odbywają się międzynarodowe spotkania w zakresie promocji i edukacji europejskiej, organizowane są wyjazdy do europejskich instytucji, zatrudnieni są fachowcy, jest praca. A za wszystko płaci Unia, mając na promocję gigantyczne środki. Trzeba tylko mieć chęć działania, napisać projekt, złożyć go i korzystać. A tymczasem mamy w urzędzie jakiś referat funduszy unijnych, który zatrudnia sztab ludzi i co ??? I nic...
A w Brukseli kiedyś pytali, czy można w Piotrkowie zorganizować wyjazdowe posiedzenie jednej z komisji europejskiej? Przyjechaliby dziennikarze z całego świata, mnóstwo gości, hotele wypełnione, restauratorzy zacieraliby ręce, promocja miasta na całą Europę. I tak, raz do roku takie wyjazdowe posiedzenie. Za wszystko płaci Unia.
Nikt tematu nie podjął z rządzących miastem, bo po co robić cokolwiek :(

50


ODYS ~ODYS (Gość)14.12.2015 08:53

Jedyne pieniądze, które dostał - przefikał na bardzo ważny PONAD MIESIĘCZNY (!) wyjazd do Szwecji... Ręce opadają... Trzeba zatrudnić młodą, myślącą osobę, a nie dziadka, który nie ma o niczym pojęcia...

52


gość 21 ~gość 21 (Gość)13.12.2015 09:43

Na co komu zbedne stanowiska i wydawanie publicznych pieniędzy na coś co nie przynosi pozytku i nie daje miejsc pracy ludziom .Piotrków kiedys moze i miał znaczenie jak I Wolbórz ale dzis to jest upadek tych miejscowości bo całe województwo łódzkie to dno i zjmuje ostatnie lub przedostatnie mijsce od tyłu w notowaniach .Tu w centrum kraju jest najgożej i osobiscie uważam ,ze nie ma ludzi tu to rządzenia a sami ludzie sa jacys inni .Wystarczy jechać do innego województwa i jakos jest innaczej a ludzie bardziej zyczliwi i uczynni.W naszym województwie jak i powiecie czy mojej gminie nie ma gospodarza zwyczajnie mówiąc

85


Kukizowiec ~Kukizowiec (Gość)13.12.2015 10:32

Pan profesor Mierzwa nie podzielił się jedynie z nami czy przez cały okres piastowania stanowisk sprzątaczki, sekretarki i dyrektora pobierał jakąś pensję. Pan profesor jest wykładowcą uczelni wyższej i nie wie, że na naukę nikt nie daje pieniędzy zwłaszcza marszałkowie Sejmu i Senatu? O jaki grant badawczy wystąpił Pan profesor np. do Narodowego Centrum Kultury? Odpowiedź prosta: o żaden, bo co pisać liczne wnioski, tłumaczyć je na język angielski, zbierać zespół badawczy itd. jak można napisać do marszałka Sejmu i latami czekać na odmowną odpowiedź a inkasować miesięczne wynagrodzenie. Kiedy Instytut został powołany trzeba było przede wszystkim rozmawiać z posłami z okręgu, by lobbowali np. przeniesienie do Piotrkowa Wydawnictwa Sejmowego, może przynajmniej część archiwum itd., a na badania naukowe trzeba rozpisywać granty. Jeżeli profesor wyższej uczelni tego nie wie to trudno się dziwić, że piotrkowska uczelnia upada.

143


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat