A dlaczego by nie mogli. Niema przepisu zabraniającego ogrodzenia swojego terenu. Wymaga to zgłoszenia zamiaru wykonania robót budowlanych nie wymagających uzyskania pozwolenia na budowę. Bez znaczenia jest czy to jest jeden budynek czy kilka, w mieście czy poza nim. Kupując działkę normalną rzeczą jest jej ogrodzenie bo dlaczego ktoś ma się szwędać po moim terenie.

Wszystko parszywieje. Szkoda, że to nie mur pięciometrowy z drutem kolczastym. Wiocha i badziew, a jeszcze jedno...Państwo ze wspólnoty proszę z pieskami chodzić na swoje żeby srały na waszej trawce.
Lokatorzy z okolicznych bloków.

Grodzenie i płoty zwłaszcza na osiedlu to potrzeba jakiegoś monitoringu, szlabanu z parkingiem, strażnika który wieczorem pilnuje dobytku (mercedesów, bmw, leksusów).
Tutaj jednak to jakaś pierwotna potrzeba która jak słoma w butach pozostała w duszy. Teraz zostaje jeszcze kupić dwa wielkie psy i kosa na każdej klatce zaklepana na sztorc.

Pytanie czy te ogrodzenie spełnia wymogi PPOŻ. Może ktoś załączyć zdjęcia? Jest tam jakiś wjazd?

Taa wjazd jest dla kosiarki i do taczki. Zresztą pewnie mają swoją straż bo miejska jest za daleko i nie sika taką wodą co trzeba, bo tam pewnie gasi się tylko kolońską.