Piotrkowskie PiS zmienia strategię

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 13 października 20080
Mało wyraziste i średnio do tej pory aktywne piotrkowskie Prawo i Sprawiedliwość zapowiada wyjście z cienia i zmianę strategii działania. Zwłaszcza w Radzie Miasta. Podobno nadchodzi przełomowy moment w tej kadencji.
Na początku obecnej kadencji PiS miało aż siedem głosów w radzie, a przede wszystkim swojego prezydenta. Na jej półmetku może liczyć na troje radnych, a Krzysztof Chojniak od dawna jest zawieszony w prawach członka partii. - Pan Chojniak od początku traktował Prawo i Sprawiedliwość w sposób instrumentalny, jako jedyną możliwość zdobycia władzy – mówił Piotr Grabowski, przewodniczący zarządu PiS w Piotrkowie. – Jasne było, że poparcia PO, z powodu wzajemnych animozji między posłanką Radziszewską a panem Błaszczyńskim – politycznym bliźniakiem Chojniaka, nigdy by nie otrzymał. Zostało mu tylko PiS. To jeden z wielu błędów Marka Jurka – ówczesnego prominentnego działacza partii, który jest człowiekiem szlachetnym, inteligentnym, ale kompletnie brak mu wyczucia politycznego, co zresztą potem potwierdził, odchodząc z PiS-u.
„Pan Chojniak” jakoś przeżył te niezbyt miłe dla siebie słowa oraz zawieszenie w prawach członka, w czym pewnie pomogło przejście czwórki pisowskich radnych (Monika Tera, Jadwiga Wójcik, Karol Sima, Mariusz Staszek) do klubu popierającego prezydenta, czyli Prawicy Razem. Stanowisko zarządu PiS w Piotrkowie było twarde i wyjątkowo ostro skierowane przeciwko K. Chojniakowi, ale w Radzie Miasta nie było tego widać: co prawda Piotr Grabowski mówił „TT”, że PiS jest tam merytoryczną opozycją, ale radni (Adam Gaik, Beata Dudzińska, Piotr Masiarek) najczęściej głosowali tak, jak koalicja rządząca, czyli Prawica Razem i RIG.

A przedstawiciele faktycznej, niewykluczone, że także merytorycznej opozycji bardzo krytycznie wyrażali się o intelektualnym zapleczu koalicji (zwłaszcza Prawicy Razem), rzucając kąśliwe uwagi o tym, jak to radni głosują. - Zależy od tego, czy Marian Błaszczyński (były przewodniczący RM) podniesie rękę – mówili w nieoficjalnych rozmowach. – Jeśli podniesie, to reszta też podnosi, jak na sznurku. Jeśli nie podniesie, to oni wpatrują się w niego jak w ołtarz z niemym pytaniem: dlaczego teraz nie podnosimy?

Nadchodzi przełomowy moment

Być może krzywdząca to opinia, ale jedno jest pewne: Marian Błaszczyński nie jest już przewodniczącym, a jego miejsce w radzie zajęła Janina Skibicka, przez wielu typowana na nową przewodniczącą. Przez siebie samą być może też, ale jakieś względy (na razie?) na to nie pozwalają. Funkcję przewodniczącego tymczasowo pełni najstarszy radny, Piotr Masiarek. Są plany, aby tak już zostało.
- To, czy Marian Błaszczyński był przewodniczącym, czy już nie jest, nie miało i nie ma znaczenia dla naszego głosowania – przekonuje klubowy kolega Masiarka, Adam Gaik. – Przed każdą sesją odbywało się co najmniej jedno spotkanie, na którym uzgadnialiśmy, jak będziemy głosować. Na sali obrad mogło to pozornie wyglądać, że głosujemy tak, jak Prawica Razem, ale można też powiedzieć, że głosowaliśmy odwrotnie, czego przykładem była słynna sesja z 26 września.
Radny Gaik uważa, że czas dany przez jego ugrupowanie Krzysztofowi Chojniakowi właśnie mija.
- Chcemy zachować się wobec prezydenta lojalnie. Skoro kandydował z listy PiS, to uznaliśmy, że damy mu czas do połowy kadencji. I ten czas niedługo się kończy. Radni Prawicy Razem też mieli szansę na wykazanie się. Uważamy, że nowym przewodniczącym powinien zostać Piotr Masiarek. Adam Gaik podkreśla, że potrzebna jest zmiana w polityce miasta, do której PiS odnosi się teraz bardzo krytycznie. - Wieloletni Plan Inwestycyjny jest zmieniany średnio co sesję, sprawa schroniska jest niezałatwiona, o sprawie nowej spółki wodno-kanalizacyjnej tyle już powiedziano, jest jeszcze kwestia biblioteki… W zależności od tego, czy w Radzie Miasta dojdzie do zmian, zdecydujemy, jak będziemy głosować.

Decyzje mają w piotrkowskim PiS zapaść w ciągu kilku najbliższych tygodni.
- To będzie przełomowy moment w tej kadencji – uważa Adam Gaik.
Na czym ten przełom ma polegać – przekonamy się w listopadzie. PiS ma wyrazistych liderów, ludzi kontrowersyjnych, ale medialnych i powszechnie znanych. Tak jest w wielu miastach, ale nie w Piotrkowie. Mimo to, o lokalnych politykach tej partii piszemy dość regularnie. - PiS jest dla politologa najciekawszą formacją – uważa dr Arkadiusz Adamczyk, politolog Uniwersytetu Humanistyczno–Przyrodniczego Jana Kochanowskiego, filia w Piotrkowie. - W skali Piotrkowa nie ma drugiej partii politycznej, która w tak krótkim okresie była w stanie zanotować równie drastyczny spadek poparcia. Jedyna pociecha dla działaczy to fakt, że deklarujący się przed ostatnimi wyborami jako zwolennicy PiS, odchodząc od Prawa i Sprawiedliwości, nie zasilają raczej elektoratu konkurencyjnych ugrupowań. Ponadto, w ciągu ostatniego roku mogliśmy zaobserwować wewnątrz piotrkowskiego PiS arcyinteresujący proces legalizacji rządów autorytarnych na poziomie struktur lokalnych. Wszystko to dokonywało się pod płaszczem demokratyzacji. W gruncie rzeczy przyniosło utrwalenie pozycji tzw. kliki gorzkowickiej, czyli najbliższego otoczenia doktora Piotra Grabowskiego, który został nowym prezesem zarządu. Wgląd w personalia piotrkowskich władz PiS skłania do tezy, iż przynajmniej czterech pozostałych członków zarządu spełnia jedynie rolę dekoracyjną.

Kaczyński rządzi w Piotrkowie

Ci członkowie, to: Zbigniew Ziemba, Adam Gaik, Krzysztof Sztark, Maciej Maciołek i Piotr Masiarek. Zdaniem wielu obserwatorów lokalnego życia politycznego, te nazwiska nie gwarantują sukcesu w następnych wyborach. Mała wyrazistość, co najwyżej przeciętna medialność i niewielka aktywność polityczna mogą sprawić, że dobry wynik wyborów samorządowych 2006 będzie niemożliwy do powtórzenia. Poza tym niewiele osób wie, kto naprawdę rządzi lokalnym PiS-em. Zdaniem Arkadiusza Adamczyka taką osobą jest… Jarosław Kaczyński.
- Jak zresztą całą formacją. Autonomia struktur miejskich czy powiatowych jest mocno ograniczona. Ta sytuacja jest zresztą typowa dla większości partii politycznych, które posiadają swych reprezentantów w Sejmie. Paradoksalnie najważniejszą osobą PiS-u w Piotrkowie nie jest żaden działacz lokalny, a… Antoni Macierewicz. Wynika to zarówno z jego osobistego autorytetu, jak i pozycji w najbliższym otoczeniu prezesa partii. Dopiero na dalszym miejscu sytuowałbym pozycję członków władz statutowych.

Krzysztof Chojniak chłopcem do bicia

Może sytuację mogłaby zmienić poprawa relacji PiS – prezydent?

- Konflikt z prezydentem nie wygasł i nie wygaśnie z dwóch powodów - uważa dr Adamczyk. Po pierwsze, fakt zadawnionej niechęci (niektórzy działacze z Piotrkowa używają dosadniejszych sformułowań) Piotra Grabowskiego do Krzysztofa Chojniaka jest powszechnie znany. Trudno zatem przypuszczać, by P. Grabowski zapałał nagle sympatią do K. Chojniaka lub zmienił swą politykę urabiania prezydentowi opinii filokomunisty czy „człowieka Trzeciej Rzeczypospolitej”. Po drugie, Chojniak jako chłopiec do bicia jest strukturom lokalnym niezbędny. Gdy nie ma się pomysłu czy też potencjału do podjęcia walki z przeciwnikami politycznymi, trzeba stworzyć wroga domniemanego, względnie wrażenie, że wszystkiemu jest wina piąta kolumna. Gdy przychodzi wykazać źródło własnych niepowodzeń, prezydent zawsze może spełnić rolę królika wyciągniętego z kapelusza. Konflikt osiągnął zresztą taki etap, że może go rozwiązać jedynie prezes partii. Myślę, że w końcu do tego dojdzie, bo istniejący etap „zawieszenia” najmniej służy samemu PiS-owi. Jeśli ktoś liczy na szybkie rozstrzygnięcia w tej materii, raczej się zawiedzie.

PiS nie chce robić dobrego wrażenia

Co dalej z lokalnym PiS-em?
- PiS naprawdę nie interesuje robienie tylko dobrego wrażenia, stosowanie PR i technik autoprezentacji, ale realne rozwiązywanie problemów miasta. Niestety mamy wrażenie, że kierownictwo miasta tego nie dostrzega. W związku z połową kadencji, konieczne jest podsumowanie i ocena. Potrzebna jest zasadnicza zmiana i takie zmiany zaproponowaliśmy – mówi Adam Gaik. - Nie sądzę, aby piotrkowskie PiS, jako część składowa partii, zachowywało się inaczej niż reszta formacji – mówi A. Adamczyk. - Zresztą przyjęta taktyka okopania się „żelaznymi zwolennikami” i czekania na rażące potknięcia przeciwników (zwłaszcza PO) wydaje się ze wszech miar racjonalna. Sprawdziła się ona zresztą J. Kaczyńskiemu w procesie odsuwania od władzy SLD. Lokalną korzyść partia mogłaby odnieść z szerszego zaangażowania A. Macierewicza, choć - jak na razie – pierwsze miesiące jego posłowania należy ocenić zdecydowanie gorzej niż analogiczny okres w wydaniu obciążonego obowiązkami marszałka Sejmu Marka Jurka. W samym Piotrkowie przełomu nie należy się spodziewać. Decyduje o tym jakość kadr rodzimych działaczy PiS, których ocena – zwłaszcza na tle ich partyjnych kolegów z innych powiatów okręgu 10, choćby bełchatowskiego, radomszczańskiego czy opoczyńskiego – wypada zastraszająco blado.

Kilka miesięcy temu Piotrków odwiedził prezes Jarosław Kaczyński. Spotkanie z lokalnymi działaczami odbyło się w jednym z lokali na ul. Przemysłowej. Wejścia na nie jak lwica broniła pisowska radna, a jeden z członków zarządu utrudniał, jak tylko mógł, piotrkowskim dziennikarzom dostęp do prezesa. To może potwierdzać, że PiS-owi rzeczywiście nie zależy na robieniu dobrego wrażenia. Zwłaszcza na przedstawicielach mediów. - Trudno traktować jako wydarzenie ostatni pobyt Jarosława Kaczyńskiego w Piotrkowie w przerwie między łódzkimi przesłuchaniami – mówi dr Adamczyk. - Co najwyżej można potraktować go w kategoriach standardowej wizytacji struktur. Prezes był tak krótko, że nie wiadomo, czy w przerwach między uściskami dłoni i wizytą w radiu zdążył choćby wypić kawę. Pewne próby nadania znaczenia temu pobytowi można odczytywać jedynie przez pryzmat wątku Grabowski - Chojniak. Z całą pewnością pozostało wrażenie, że program wizyty został specjalnie skonstruowany tak, aby nie doszło do spotkania prezydenta miasta z prezesem Kaczyńskim.
A ze słów wypowiedzianych przez prezesa w radiu (Strefa FM) można było wywnioskować, że prezydent Piotrkowa raczej nie cieszy się jego uznaniem, więcej – prezes żałuje, że w 2006 r. poparł K. Chojniaka w wyborach samorządowych. Ciekawe, kogo prezes poprze w wyborach, które odbędą się za kolejne dwa lata? No i czy przypadkiem za następne dwa znów nie będzie żałował. Z kolei po prezydencie żalu specjalnie nie widać.
A czy będzie widać zmiany w strategii politycznej piotrkowskiego PiS i czy szykuje się przełom w lokalnej polityce, przekonamy się w listopadzie.

MCtka

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat